Moje sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu stało w trzecim rzędzie w prawie pełnej hali sportowej. Dziękowałam Bogu, że przede mną i przed Vicky stały jakieś czternastolatki, przez co widziałyśmy całą scenę. Nie była ona za duża, ani za mała. Ze spokojem zmieściły się na niej wszystkie potrzebne sprzęty.
- Boję się trochę. - szepnęłam Vicky na ucho, a ta spojrzała na mnie zdziwiona.
- Czego?
- Wszystkiego. Tego koncertu i zapewne spotkania z nim. - spuściłam wzrok na moje buty.
- Nie ma się czego bać. - moja przyjaciółka próbowała mnie postawić na duchu.
- Mam ogromną nadzieję, że mnie nie zauważy. - powiedziałam i odwróciłam się za siebie. Stanęłam na palcach, a widok, który zobaczyłam zaskoczył mnie. Nie wiedziałam, że przyjdzie aż tyle osób. Może to i lepiej. Mniejsze szanse, by mnie zauważył.
- Stoisz w trzecim rzędzie. To chyba nie możliwe, żeby nie zjarzył się , że to ty. W dodatku wie jak wyglądasz.
- Co będzie to bę... - moją wypowiedź przerwał mężczyzna, który wszedł na scenę.
- Witam wszystkich zgromadzonych! Za moment na tej scenie wystąpi zespół Bromance! Zapraszamy! - wykrzyknął, a osoby, które stały przed nami wymieniły się zdezorientowanymi spojrzeniami. Po chwili podszedł do niego jakiś chłopak z bandaną na głowie, powiedział mu coś na ucho i z powrotem udał się za kurtynę. - Przepraszam! Przed państwem zespół 5 Seconds Of Summer!
Światła zgasły, a niektóre dziewczyny zaczęły piszczeć. Usłyszałam pierwsze brzmienia gitary, do której dołączyła się perkusja. Światła ponownie się zapaliły, a na scenie stanęła czwórka chłopaków.
- Witajcie kochani! O w mordę! Ale was dużo! - powiedział i zaczął się śmiać. - Może zaczniemy od przedstawienia zespołu! Co wy na to?! - krzyknął, a cała hala wykrzyczała 'tak' - A więc ja jestem Michael, to jest Calum, a to Ashton. - wskazał na każdego z nich palcem.
- A ja jestem Luke i razem tworzymy 5 Seconds Of Summer! Jesteście gotowi?! No to zaczynajmy!
Kiedy zobaczyłem twoją twarz wiedziałem, zrobiłbym wszystko, by do ciebie dotrzeć. Nie znam twojego imienia, zamrażasz mnie w miejscu i nie mogę się ruszyć...
- O matko, ale jego przyjaciele są przystojni! - Vicky wrzasnęła mi do ucha, a ja tylko pokręciłam głową.
Koncert trwał około godziny. Gdy zaśpiewali ostatnią piosenkę kolejny już raz podziękowali za występ i zeszli ze sceny, by przed halą spotkać się z fanami.
- Musisz do niego podejść. Mam pomysł! - wykrzyknęła nagle.
- Boję się tych twoich pomysłów, ale mów.
- Będziesz udawała, że jesteś fanką i chcesz autograf. Zobaczymy czy cię pozna.
- Nie wiem... - powiedziałam i zaczęłam bawić się końcówkami swoich włosów.
- Wiem, że go lubisz, więc nie masz nic do stracenia.
Fakt, lubię go. ale rozmowa nie przez internet trochę mnie przeraża.W rzeczywistości może być zupełnie innym człowiekiem...
- A pójdziesz pierwsza? - zapytałam, delikatnie się uśmiechając.
- Czyli pójdziesz?! - krzyknęła, ale szybko ją uciszyłam, bo wszystkie pary oczu skierowane były na nas.
- Tak, pójdę, ale najpierw trzeba się przedostać przez ten tłum - wskazałam palcem na grupę ludzi, którzy stali przy drzwiach bocznych hali.
- Powodzenia nam życzę... - westchnęła Victoria, a następnie chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę tego całego zbiorowiska.
___________
Koncert, koncert i po koncercie...
Niedawno dziękowałam Wam za 90 wyświetleń, a teraz muszę dziękować już za prawie 120! Jesteście niesamowici! <3
Do poniedziałku!
xx
CZYTASZ
Hello, @LuHem96 || L. Hemmings
Fanfic@LuHem96: Mamy nawet swój zespół! @LittleSami: Chyba downa...