09

205 9 1
                                    


Moje sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu stało w trzecim rzędzie w prawie pełnej hali sportowej. Dziękowałam Bogu, że przede mną i przed Vicky stały jakieś czternastolatki, przez co widziałyśmy całą scenę.  Nie była ona za duża, ani za mała. Ze spokojem zmieściły się na niej wszystkie potrzebne sprzęty. 

- Boję się trochę. - szepnęłam Vicky na ucho, a ta spojrzała na mnie zdziwiona. 

- Czego?

- Wszystkiego. Tego koncertu i zapewne spotkania z nim. - spuściłam wzrok na moje buty.

- Nie ma się czego bać. - moja przyjaciółka próbowała mnie postawić na duchu.

- Mam ogromną nadzieję, że mnie nie zauważy. - powiedziałam i odwróciłam się za siebie. Stanęłam na palcach, a widok, który zobaczyłam zaskoczył mnie. Nie wiedziałam, że przyjdzie aż tyle osób. Może to i lepiej. Mniejsze szanse, by mnie zauważył.

- Stoisz w trzecim rzędzie. To chyba nie możliwe, żeby nie zjarzył się , że to ty. W dodatku wie jak wyglądasz.

- Co będzie to bę... - moją wypowiedź przerwał mężczyzna, który wszedł na scenę.

- Witam wszystkich zgromadzonych! Za moment na tej scenie wystąpi zespół Bromance! Zapraszamy! - wykrzyknął, a osoby, które stały przed nami wymieniły się zdezorientowanymi spojrzeniami. Po chwili podszedł do niego jakiś chłopak z bandaną na głowie, powiedział mu coś na ucho i z powrotem udał się za kurtynę. - Przepraszam! Przed państwem zespół 5 Seconds Of Summer!

Światła zgasły, a niektóre dziewczyny zaczęły piszczeć. Usłyszałam pierwsze brzmienia gitary, do której dołączyła się perkusja. Światła ponownie się zapaliły, a na scenie stanęła czwórka chłopaków.

- Witajcie kochani! O w mordę! Ale was dużo! - powiedział i zaczął się śmiać. - Może zaczniemy od przedstawienia zespołu! Co wy na to?! - krzyknął, a cała hala wykrzyczała 'tak' - A więc ja jestem Michael, to jest Calum, a to Ashton. - wskazał na każdego z nich palcem.

- A ja jestem Luke i razem tworzymy 5 Seconds Of Summer! Jesteście gotowi?! No to zaczynajmy! 

Kiedy zobaczyłem twoją twarz wiedziałem, zrobiłbym wszystko, by do ciebie dotrzeć. Nie znam twojego imienia, zamrażasz mnie w miejscu i nie mogę się ruszyć...

- O matko, ale jego przyjaciele są przystojni! - Vicky wrzasnęła mi do ucha, a ja tylko pokręciłam głową. 

Koncert trwał około godziny. Gdy zaśpiewali ostatnią piosenkę kolejny już raz podziękowali za występ i zeszli ze sceny, by przed halą spotkać się z fanami.

- Musisz do niego podejść. Mam pomysł! - wykrzyknęła nagle.

- Boję się tych twoich pomysłów, ale mów.

- Będziesz udawała, że jesteś fanką i chcesz autograf. Zobaczymy czy cię pozna.

- Nie wiem... - powiedziałam i zaczęłam bawić się końcówkami swoich włosów.

- Wiem, że go lubisz, więc nie masz nic do stracenia.

Fakt, lubię go. ale rozmowa nie przez internet trochę mnie przeraża.W rzeczywistości może być zupełnie innym człowiekiem...

- A pójdziesz pierwsza? - zapytałam, delikatnie się uśmiechając.

- Czyli pójdziesz?! - krzyknęła, ale szybko ją uciszyłam, bo wszystkie pary oczu skierowane były na nas.

- Tak, pójdę, ale najpierw trzeba się przedostać przez ten tłum - wskazałam palcem na grupę ludzi, którzy stali przy drzwiach bocznych hali. 

- Powodzenia nam życzę... - westchnęła Victoria, a następnie chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę tego całego zbiorowiska.


___________

Koncert, koncert i po koncercie...

Niedawno dziękowałam Wam za 90 wyświetleń, a teraz muszę dziękować już za prawie 120! Jesteście niesamowici! <3

Do poniedziałku!

xx

Hello, @LuHem96 || L. HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz