22

141 12 0
                                        


Luke's POV

Do domu przyjechałem najszybciej jak tylko mogłem. Nie mam pojęcia jak mogłem zapomnieć o koncercie, przecież tak bardzo się cieszyłem, że będę tam z Samanthą. Musze przyznać z ręką na sercu dziewczyna na prawdę mi się podoba. 

Tylko najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mam bladego pojęcia, czy Sam czuje to samo. 

Spojrzałem na godzinę w telefonie i stwierdziłem, że najwyższa pora doprowadzić się do ładu. 

Na samym początku udałem się do łazienki, by wziąć szybki prysznic. Gdy osuszyłem ciało ręcznikiem, ubrałem na siebie przyszykowana koszulkę i spodnie.

Umyłem jeszcze zęby i mogłem czekać na telefon od Hood'a. Po piętnastu minutach urządzenie dało o sobie znać, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Caluma w fioletowej peruce, które zrobiłem mu na moich osiemnastych urodzinach.

 - No hej, możesz już po mnie przyjechać.

 - Zaraz będę. - powiedziałem i nacisnąłem czerwoną słuchawkę, a następnie poszedłem ubrać buty. Wziąłem kluczyki z szafki i wyszedłem z domu wcześniej zamykając go. 

Wsiadłem do auta i odpaliłem silnik. Zanim ruszyłem w drogę upewniłem się czy wziąłem papiery. Gdy wszystko się zgadzało wyjechałem na drogę, która prowadziła pod sam dom Hood'a.

*~*

Staliśmy pod domem Sam i czekaliśmy jak wraz z Victoria wyjdą z mieszkania.

Nagle drzwi otworzyły się, a moja dolna szczeka delikatnie opadła. Sam wyglądała nieziemsko. Czarne jeansy z dziurami na kolanach świetnie współgrały z białą, nieco rozciągniętą koszulką w czarne, drobne napisy. Jej włosy swobodnie opadały na ramiona, przez co wyglądała jeszcze bardziej zjawiskowo.

- No to co, możemy już jechać? - zapytałem gdy obie dziewczyny wsiadły do samochodu. 

- Tak, możemy. - Sam uśmiechnęła się ukazując przy tym szereg białych zębów.

- Tylko nie jedź za szybko... - powiedziała niepewnie Vicky. 

- Nie ma się czego bać, Luke nie jeździ szybko. - Calum powiedział Victorii na ucho i objął ją ramieniem. Chętnie zrobił bym to samo z Samanthą, ale nie mogę, bo prowadzę. Jedyną rzeczą, którą mogłem zrobić, było położenie reki na jej kolanie. 

Ta tylko spojrzała raz na mnie, raz na swoje kolano i uśmiechnęła się niewinnie. Przysięgam, że była to najsłodsza rzecz jaką kiedykolwiek zobaczyłem. 

Gdy dojechaliśmy na miejsce zaparkowałem kilka ulic dalej od hali, ponieważ nigdzie indziej nie było miejsca. Do otworzenia barierek zostało dziesięć minut, wiec spokojnym tempem udaliśmy się w ich stronę.

Ochroniarz sprawdził nasze bilety po czym wpuścił nas do środka. Zajęliśmy nasze miejsca i czekaliśmy na rozpoczęcie koncertu.

*~*

Gdy na scenę weszli artyści wszyscy zaczęli krzyczeć i podskakiwać. Ktoś wleciał na Sam przez co ta o mało się nie przewróciła. Od upadku uratował{:ją tylko moje ramiona, które oplotły jej talie.

 - Dziękuję. - odwróciła się w moją stronę i wyszeptała na ucho. 

Calum wraz z Victoria zniknęi gdzieś w tłumie przez co zostaliśmy sami. Może to i lepiej. 

Schowałem głowę we włosach Sam i pocałowałem jej szyje. W tej chwili nawet koncert nie był ważny. Stałem wtulony w najpiękniejszą dziewczynę jaka kiedykolwiek widziałem i oprócz niej nie interesowało mnie zupełnie nic.

 Zespół śpiewał juś ostatnia piosenkę, a Sam zaczęła się delikatnie kołysać w rytm muzyki. Oderwałem się od niej na chwile i przyłączyłem się do śpiewania wraz z innymi. 

Wokalista podziękował za koncert, a następnie udał się z reszta zespołu za kulisy. Wraz z Samanthą opuściliśmy hale i udaliśmy się w stronę auta.

___________

Lumantha is real? .-.

Przypominam o hashtagu, pod którym także możecie pisać swoje opinie, etc.

#LuHem96FF

No to co... do jutra! c; 

xx

Hello, @LuHem96 || L. HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz