Samantha's POV
Od dziesięciu minut czekamy w samochodzie za Calumem i Victoria. Przez cały koncert nie widziałam ich nigdzie. Luke dzwonił do Hood'a już chyba z dwudziesty raz, a chłopak nadal nie odbierał. Tak samo było z Victorią.
Nagle tylne drzwi otworzyły się i dało usłyszeć się śmiech wspomnianej dwójki.
- Kretynie, po co ci ten telefon, skoro i tak go nie odbierasz? - zapytał lekko zirytowany Luke.
- Oj nie denerwuj się. Wyciszone dźwięki mam. Na koncert musiałem wyłączyć.
- Ale dzwoniłem do ciebie po koncercie, więc powinieneś mieć je z powrotem włączone.
- Oj dobra, nie dramatyzuj blondyneczko. - Calum parsknął śmiechem.
Odwróciłam się, by zobaczyć co tak bawiło chłopaka. Spojrzałam na niego, a na jego policzku widniał ślad różowej szminki. Szminki, która należała do Victorii.
- Możemy jechać? - zapytała, a Luke jedynie pokiwał twierdząco głową, odpalił silnik i ruszył pod mój dom.
Dzisiaj Vicky miała nocować u mnie, więc oby dwie wyszłyśmy z auta.
- Dziękujemy za wspaniały koncert. - powiedziałam i puściłam oczko w stronę Luke'a. Ten tylko zaśmiał się i posłał mi całusa w powietrzu.
Gdy chłopcy odjechali wraz z Victoria poszłyśmy do domu.
___________
Shippujecie Valum'a? XD
Dzisiaj króciutki, przepraszam ;/
Z moich obliczeń wynikło, że 15 listopada wstawię epilog. O ile oczywiście rozdziały będą pojawiać się codziennie (mam nadzieję, że będą;D)
Wczoraj zapomniałam podziękować za 400 wyświetleń! (No w sumie już 468XD) Naprawdę nie wiem jak dziękować! Wysyłam Wam wirtualnego przytulasa!
#LuHem96FF
xx

CZYTASZ
Hello, @LuHem96 || L. Hemmings
Fanfiction@LuHem96: Mamy nawet swój zespół! @LittleSami: Chyba downa...