Trzecia Śmierć

197 23 6
                                    

Szłam tą samą drogą do szkoły. Było okropnie zimno ale co się dziwić jak był środek października. Para leciała mi z ust z zimna. Nagle przypomniało mi się o Shemi. Wtedy to dopiero zrobiło mi się gorąco. Szłam przez jakiś czas w cieple i pocie spływającym po moim czole. Doszłam do bramy szkoły. Odrazu na przywitanie przed bramą czekał pan policjant z dyrektorką. Nawet nie wiem po co. Po prostu powiedziałam ,,dzień dobry" i już prawie przeszłam na plac szkoły aż nagle dyrektorka krzyknęła miłym głosem - Ren! Mogłaby panienka podejść? - Yy... O... oczwiście...
Podeszlam do dyrektorki z lekkim zdenerwowaniem. 
- To jest przewodnicząca naszej szkoły Ren Onohara.
- Witam panią Ren. Czy słyszała może pani o wczorajszym zdarzeniu w naszej szkole?
- Yy.. N.. nie... Y... Jakim zdarzeniu?
Udawałam że o niczym nie wiem.
- Nie wiem jak Tobie to przekazać Ren. Ale jako przewodnicząca powinnaś być jedną z pierwszych którzy mają się dowiedzieć.  Mianowicie wczoraj jedna z naszych uczennic została zamordowana w naszej szkole a druga zaatakowana w swoim własnym domu. Jest aktualnie w szpitalu.
- C.. co?! Które to?!
Chwiila... Przecież Yui dostała tak mocno w  brzuch nożyczkami że nie mogła przeżyć!! Myślałam że już po niej! Ehh... Mocna z niej dziewczyna nie powiem..
- Schemi Akarai oraz Yui Kijuro, przykro mi Ren...
Okropene! Dziewczyny były takie cudowne... Kto mógł to zrobić?!
Hmm... Ja chyba wiem kto...
- Na całym placu szkoły jest od groma policjantów. Aa i przekaż proszę ucznią że kończycie po 3 lekcjach. Nie będzie Lekcji ale będą przesłuchania. Jak uczniowie wejdą na plac szkoły to powiedz proszę żeby ustawili się przed budynkiem szkoły w dwuszeregu. I żeby niczego nie dotykali! Po prostu się ustawili. 
- Dobrze pani dyrektor zrobie to co pani każe. Przepraszam ja może ustawie się na środku.
- Tak tak... 
Wszędzie plątali się policjanci. Robili zdjęcia oraz obklejali czerwnono białą taśmą w kradki różne przedmioty. Widziałam po ich minach że do niczego jeszcze nie doszli. Stanęłam na środku czekając aż przyjdą uczniowie. Zaczełam analizować po kolei co zrobiłam tamtego popołudnia i czy o niczym nie zapomniałam. 
Doobrze... Po koleji... Udeżyłam Shemi. Założyłam rękawiczki. Opłókałam wszystko wodą. Przebrałam się... Poszłam po klucz i wykasowałam nagranie... Chwila... Nauczycieli jeszcze nie przesłuchali... Hmm... Co jak przepytali już personel i woźna się wygada że byłam u niej i okłamałam ją z panią od biologi?! Pani przecież już wtedy nie było... Nie nie nie! Jak mogłam to pominąć!? 
Po chwili ujżałam gromadę uczniów idących w strone szkoły. Poinformowałam ich że muszą czekać na reszte szkoły przed placem szkoły. Tak z resztą uczniów. Po jakimś czasie gdy każda klasa i każdy uczen był ustawiony, sama musiałam się ustawić do swojej klasy. 
Każdy stał jak wryty i patrzył na dyrektorke oraz panią pedagog. Niektórzy oglądali wiadomości ale tylko mała grupka. Mała grupka wystarczyła by informacja rozniosła się po całej szkole... Wszędzie słychać było szepty. Gdy szepty ustały dyrektorka zaczeła kazanie.
- Ymhym.... Odkaszlneła - A więc pewnie już każdy z was wie dlaczego stoimy w tym zimnie zamiast wejść do szkoły. Dla nie poinformowanych powiem tyle że w naszej szole doszło do bardzo okropnego incydentu. Schemi  Akarai  została zamordowana, za to Yui Kijuro  zaatakowana we własnym domu. Została w ciężkim stanie przeniesiona do szpitala.
Teraz to dopiero rozniosły się szepty. 

- Każdy z was zostanie przesłuchany. Bez wyjątku. Poza tym kończycie po 3 lekcjach, gratuluję...

Każda osoba wchodziła po koleji do samochodu policjantów. W tym czasie woźna robiła cos za szkołą. Pewnie nie chciała niczego dotknąć a z nią to możliwe ponieważ jest okropnie niezdarna. Wiedziałam co mam robić. Musiałam ją zabić. Nie było wyjścia. Nie wiedziałam tylko czym. Nic ze sobą nie wziełam. Stwierdziłam żę wezme nożyczki z plecaka jakiegoś z uczniów oraz wode mineralną. Wezme też chusteczki by zastąpić nimi rękawiczki. Zakradłam się w ten sposób by kamery mnie nie dojżały po czym uciekłam jak najszybciej za budynek szkoły. Minęłam sprawnie policjantów. Nawet mnie nie zauważyli. Idioci... Po chwili byłam już za budynkiem szkoły. Moim oczom ukazała się płacząca za szkołą pani woźna.
- Coś się stało?
Zapytałam ze współczuciem.
- Yy.. nic nic Ren... Wracaj do pani dyrektor proszę...

-Ależ widze że coś się dzieje...
Uklęknęłam przy niej.
- B..bo... Byłam w tej szkole... Mogłam temu jakoś zapobiec... Dlaczego wcześniej nie poszłam do tego schowka. Dlaczego wcześniej nie zachciało mi się umyć schodów?! Mogłabym ją urarować...
- Niech się pani nie obwinia... Z kąd mogła pani wiedzieć?
Wstałam i podałam ręke woźnej po czym ją przytuliłam. Pewnie potrzebowała takiego przytulenia. Stałam tak z  nią przytulona... Wyciągnęłam z kieszeni nożyczki. Chwile się zawachałam ale nie mogłam się poddać. Wbiłam jej nożyczki prosto w brzuch. Oderwała się ode mnie po czym upadła na ziemie. Zasloniłam jej buzie ręką ponieważ gdy upadała i była jeszcze przez chwilę przytomna chciała chyba krzyknąć o pomoc ale ze mną nie ma tak łatwo.  Zaczęłam dźgać ją brutalnie nożem. Zrobiłam tak chyba z sześć razy po czym oczwiście opłukałam wszystko. Schowałam nożyczki do kieszeni. Zauważyłam że w kieszeni ma długopis. Wziełam go po czym napisałam na jej twarzy ,,forever have fun with dolls "  Odsapnęłam po czym szłam w stronę reszty szkoły. Spojżałam na siebie. Nie miałam żadnych zabrudzeń krwi. Tylko troszeczkę na rękach ale sprawnie to zmyłam. Podeszłam do reszty szkoły. Lecz wiedziałam co mogę zrobić bym nie była podejrzana. Uczniowie powiedzieli by że nie było mnie w danej godzienie przy nich. Widziałam co muszę zrobić.

- Pomocy! Pomocy!
Krzyczałam z całych sił.

- Ren co się stało?!
Podbiegła do mnie niezapokojona pani pedagog.

- B.. bo... 
Zaczełam okropnie się jąkać i wymuszałam łzy z oczu by było realistycznie.

- Spokojnie Ren oddychaj i powiedz.

- J..Ja... stałam i czekałam a.. aż moja k..k..kl..klasa będzie przesłuchiwana.  N..Nagle zobaczylam że ktoś idzie za szkołe. Nie wiedziałam kto. Osoba miała maskę. Podążyłam za nią poni.. ponieważ chciałam jej zwrócić uwagę że ma zostać na miejscu. Ona podbiegła za szołe a ja nie miałam już tchu by ją dogonić. Sz... szłam chwię ponieważ złapałam kolkę. Gdy doszła za szkoł.. szk.. szko.. szkołę nikogo już nie było ty..tylko zwłoki....
Rozpłakałam się. Hmm... Jestem dobrą aktorką.

- Co?! Ren, zastanów się co ty mówisz! Jakie zwłoki?! 
- P.. pani woźnej...
Płakałam mocniej.
- Ren dobrze usiąć. usiadłam na krzesło które stało obok. - A panów policjantów proszę szybko za szkołę! Migiem! Dzieci wy zostańcie! Pan od matematyki z wami zostanie!

Każdy pobiegł za szkołę. Po chwili kazano nam rozejść się do domów i nie przychodzić do końca tygodnia. Uff... to koniec... Mogę być z siebie dumna...


***********************************************************************************************

Ohayo! Chciałabym was poinformować że rozdział 4 pojawi się trochę później z powodów osobistych ;) Przepraszam też że ten taki króciutki :3

Wydział mangozjebstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz