Osiemnasta Śmierć

81 12 5
                                    

Jechałam z Alex'em jednak po jakimś czasie zrobiłam się senna. Jak to możliwe? Przecież przed chwilą spałam. Pewnie wisiorki zapachowe tak na mnie działają... Zasnęłam. 

                                                                                       ***

- Hmm... To co z nią robimy?
- No jak to co? Sprowadzamy Nataniela i szantażujemy. Czy ty choć czasem mnie do chuja słuchasz?
- Jasne że słucham. Rodzeństwo trzyma się razem. 
-  Ale to się zmieni jak nie będziesz wykonywać moich poleceń! A wiesz dobrze że nie masz domu!

- Wyluuuzuj.

Słyszałam czyjeś głosy... Po chwili rozpoznałam do kogo należały... Alex?! I.. Kinuko?!!
- O, Alex! Patrz! Wykluła się nasza śpiąca królewna!
- K..Kinuko...
- Hmm... widzę że paluszki się już prawie wygoiły... Może powinnam poprawić?
Zachciało mi się mdleć. Poczułam się  jakbym zjadła tony lekarstw.
- Aleś ty blada... Ren? Herbatka smakowała? 

Zapytał czarnowłosy.

- Alex... Coś ty zrobił...
- Urocza jesteś... I naiwna jednocześnie...
- C..Co?! Alex co ty pierdolisz?! Miałeś zawieść mnie do tej dziewczyny! Alex! Nie mów że ty...
- Jesteś idiotką. Jednak tym razem nie okażę Ci litości.
Kinuko podeszła do mnie i pogładziła ręką po policzku. Chciałam się wyrwać, jednak zauważyłam że jestem związana na tym samym miejscu co wtedy... W tej samej piwnicy...  - Na prawdę jesteś tak ufna? Po tym co przeszłaś?

Grzebała w szufladach obok mnie.
- Pierdol się dziwko.
- Co proszę?
- P I E R D O L   S I Ę
Powiedziałam agresywnie. 
- Chciałam byś na początku się oswoiła... Jednak... 
Podeszła do mnie i wbiła mi igłę w szyję. Zaczęło mi się kręcić w głowię. Zauważyłam ciemność przed oczami. Zemdlałam. 

                                                                                      ***

- Ren! Ren! Proszę, obudź się!
Lekko zakręciło mi się w głowię, jednak przez mgłę przed oczami zobaczyłam znajomą mi twarz oraz ciepły i znajomy głos. To było jak zbawienie.

- N.. Nataniel? Co ty tu robisz?
Zobaczyłam go przywiązanego do takiego samego krzesła jak ja. Był na przeciwko mnie. 

- Ren! Nie pora na gadanie! Trzeba się z tond wynosić, jak najszybciej! 
- N... Nataniel... 
- Tak, Ren?
- Jak ja tu trafiłam? Nic nie pamiętam... Co ja tu robię?
- Na pewno czymś się odurzyli skoro nie pamiętasz.
- Nie... Znaczy... Ja... Pamiętam to jak Kinuko wyzywała mnie od idiotek.. Pamiętam Alexa... Pamiętam jak jechałam z nim gdzieś... Do kogoś... Tylko do kogo? Wszystko pamiętam urywkami... Nataniel... Co się ze mną dzieje?

- Spokojnie Ren. Uratuje nas. 
- Alex mówił mi coś o tobie. Coś że ty... Yyh.. Za Chiny nie mogę sobie przypomnieć! 
- Nie przypominaj mi o tej zdradzieckiej piździe... 
- Ty.. Nie wiedziałeś o niczym?
- O czym?
- O tym że on i Kinuko to rodzeństwo... Że razem coś knują... Nie wiedziałeś?
- Oczywiście że nie.
Usłyszałam kroki w naszą stronę. - Idą.
Powiedział zdesperowany Nataniel. - Przepraszam... Wiem jak to przeżyłeś... A teraz ten koszmar wróci... Przepraszam... Tak bardzo przepraszam...
- Nie przepraszaj Ren. To nie twoja wina.

- O czym tak szepczecie?

Do pomieszczenia weszła Kinuko a za nią Alex.
- Ty pedale! Nienawidzę cię! Jesteś zwykłym chujem rozumiesz! Zabije Cie skurwielu! Zabije! Zatłukę jak jebanego kundla! 
Nataniel krzyczał z całych sił na Alexa. On tylko się uśmiechał.
- I co się szczerzysz tępy chuju?
Wkurwiona odwarknęłam do Alexa.  On nic nie odpowiedział. 


Nataniel

Chuj! Ciota! Skurwiel! Pizda! Pedał! Idiota! Skurwisyn! Kurwa pierdolona! Męska dziwka! Kurwa, Jeżeli tylko tknie Ren to zabije spedalonego skurwiela, obiecuje na życie!


- Oo... Jest i mój Naciuś. 
Zauważyłem ją. To Kinuko. Przełknąłem głośno ślinę. Zawsze nazywała mnie ,,Naciuś". Wtedy mi to pasowało.. Jednak teraz, mam ochotę wydrapać jej oczy jak wypowiada to cholerne zdrobnienie. - No co tak patrzysz jak wryty? Tęskniłeś? Czy może nadal się nie odkochałeś po tym wszystkim co razem przeszliśmy?

- Nataniel?! O czym ona mówi?!
Krzyknęła Ren. Ja nic nie odpowiedziałem. Patrzałem uważnie w jej oczy, a ona w moje. Czułem jak przebija mój umysł wzrokiem. Spanikowałem. Wszystkie złe wspomnienia wróciły. Poczułem że do moich oczów napływają łzy. Jedna spłynęła mi po policzku. Później druga z drugiego oka. 

- Czyli dalej jesteś tym samym wrażliwym dzieciaczkiem jak wtedy gdy cię poznałam. 

Zaśmiała się. Ja dalej nieświadomie zalewałem się łzami. 

- Nataniel?! Co się dzieje?!
Krzyknęła Ren.

- Ren.. Proszę...

Zamknąłem oczy. Mimo tego i tak po moich policzkach spływały łzy.

- To teraz się trochę pobawimy. 
Zauważyłem że Alex podchodzi do Ren. Odplątał ją od krzesła. Oczywiście wierciła się jak może i krzyczała. Kinuko zabrała Ren z objęć Alexa i przyłożyła nóż do gardła Ren. 
- Odłóż to dziwko! 
Krzyknąłem i płakałem. Jednak teraz to przez to że świadomość mi mówiła że Ren w każdej chwili może zginąć. 

- Spokooojnie... Ja się dopiero rozkręcam. 
Zaczęła odplątywać bandaże z ramion Ren. Ujrzałem poparzone i zaropiałe rany... Biedna Ren... 
- Zostaw mnie!

Krzyknęła.
- Sieć cicho bo poderżnę ci gardło.
Odpowiedziała Kinuko. Zaczęła nacinać głęboko ramiona Ren... Na moich oczach! 
Słyszałem jak krzyczała i płakała...
- Zostaw ją suko! Teraz! Kurwa zostaw! 

Kinuko nie odpowiadała. Rozcięła jej wargę i zjechała aż do brody. 
- Proszę... Uratuj mnie, Nataniel...
Wyszeptała przez łzy. Dlaczego?! Dlaczego ja nie mogę jej pomóc! NIECH TU BĘDZIE KTOŚ KTO NAM POMOŻE!

Nacinała jej ręce. Je mogłem tak bezczynie siedzieć...

- Zrobię co zechcesz! Tylko proszę! Nie rób jej krzywdy...
Powiedziałem płacząc. Ona oddała Ren w Ręce Alexa a sama podeszła do mnie. Nachyliła się lekko.

- Pocałuj mnie.
YHYHYHYFHHFYHHH!!! ŻE CO?! ŻE JA JĄ?! ŻE JAK?! ŻE CO?! 
- Co?!
- Pocałuj mnie. 
- W...Wtedy... Zostawisz Ren  w spokoju?
- W sumie... To planowałam zamordować waszą dwójkę... Dlatego mam propozycje.. Ty mnie pocałujesz, a ja wypuszczam Ren. Jednak Ty, zostajesz. 
Zamurowało mnie. 
- Nie! Nataniel proszę! Nie zgadzaj się!

Krzyczała Ren.
- Wtedy przynajmniej jedno z was przeżyje. 
Dopowiedziała Kinuko.
- Nie Nataniel! Jak mam zginąć to tylko z tobą! Proszę!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

.

- Zgadzam się.



Wydział mangozjebstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz