Dziewiętnasta Śmierć

77 16 0
                                    

[pisane dalej z perspektywy Nataniela]

- To nie będzie konieczne.
Usłyszałem znany mi głos. Zobaczyłem kobietę stojącą w przejściu z pistoletem w dłoni. T..To... Pni Dorocia?! Ale z kąt ona?! Jak?! 

- Kim ty... 
- Hmm... To ty jesteś tą Kinuko o której opowiadał Nataniel...  Ta dziwka co go tak skrzywdziła.. Lubie tak o tobie mówić wiesz? 

- Odsuń się! Nie warz się tak o mnie mówić stara...
Nie dokończyła bo Pani Dorcia wystawiła pistolet w jej strone. Bacznie obserwowała też Alex'a
- Jakiego Nataniel musiał mieć pecha że spotkał akurat ciebie... Chciał poświęcić tobie przyszłość, wiesz? Kochał Cię... A taka suka go tak wystawiła i okazała się nie zrównoważoną psychopatką... Biedak... Nie ma szczęścia do kobiet... Ty też nie masz. Bo nie wiesz z kim zadarłaś.

- Nie strzelaj bo poderżnę jej gardło!
Krzyknęła Kinuko.
Usłyszałem dwa strzały. W sumie to pani Dorocia nieźle to rozegrała. Pierw zastrzeliła Kinuko, ponieważ to ona ma Ren. A później Alexa, ponieważ on był bez broni. Ren upadła na ziemie. 
- Dzieci moje drogie! Już was uwalniam!
Pierw podbiegła do Ren. Pomogła jej wstać i razem zaczęły mnie rozwiązywać. Po chwili skończyły a ja automatycznie rzuciłem się na Ren i mocno ją przytuliłem. 

Ren

Oon... On mnie... Przytulił... Tylko że... Alex mówił że on... Chwila! Alex współpracował z Kinuko! Na pewno kłamał! Chociaż... Może nie kłamał? Może akurat z tym to była racja? Mam mętlik! Spokojnie Ren. Ułóż sobie wszystko w głowie... Alex mówił ,,przeszłość" Nataniela... Później ja powiedziałam że jemu nie wierze... On powiedział że utrzymuję kontakt z dziewczyną którą krzywdził Nataniel... Zaproponował spotkanie z nią. Pojechaliśmy. Chwila! już mam wytłumaczenie! Alex pewnie to wszystko wymyślił i wiedział że nie uwierzę, dlatego zaproponował spotkanie. To była pewnie zasadzka... Nataniel nie mógł tego zrobić... Zbyt szanuję kobiety. Ymm... przynajmniej tak mi się wydaję...

- Przepraszam Ren... Tak bardzo przepraszam... 
Słyszałam jak wtulony we mnie płaczę. 
- Nataniel... nie płacz... to nie twoja wina...
- Gdybym został z tobą w domu by do tego nie doszło... Byłem idiotą... Dałem się mu oszukać... Powiedział że wyjeżdża na cały dzień do dziewczyny... A ja głupi mu uwierzyłem... Przepraszam Ren że Cię zostawiłem...
- Nataniel.. Spokojnie nie płacz... 
- Przepraszam Ren...

Dalej płakał. Po chwili wtulił się we mnie mocniej.
- Nataniel... Już dobrze... 
Powiedziała starsza kobieta gładząc jego ramie. Kim ona właściwie jest?
- Przepraszam. Ale kim pani jest?
Zapytałam przytulając Nataniela do siebie. 

- To Pani Dorocia. Moja przyjaciółka. 
Otarł ręką łzy.
- Już po wszystkim bekso. Odklej się od tej panienki bo weźmie cię za dziecko. Chociaż może już za późno. 
Powiedziała śmiejąc się. 
 - Jeszcze chwilka... 
Przytulił mnie mocniej po czym odkleił się ode mnie. 
- No dobra, a teraz zbieramy się dzieciaki!  
- Chwila! Nataniel złapał mnie za rękę. - Dziękujemy. Odpowiedział za mnie. No właśnie! Ren ty idiotko! Przydałoby się podziękować! 
- Yy.. Ja też bardzo ale to bardzo dziękuje!  
- Ależ nie ma za co! Jestem szczęśliwa że w końcu Cię poznałam, Ren. Nataniel bardzo dużo o tobie opowiadał. 
- Że o mnie?!
Zapytałam a Nataniel gwałtownie odsunął się ode mnie. 
- C..Co?! To nie tak! 
- Oż Nataaaniel. Nie pamiętasz?

Zapytała kobieta uśmiechając się szyderczo. 

- To  nie tak! Pani wymyśla! 
- Dobrze, już przestane mówić bo widzę jak się rumienisz. 
Uśmiechnęła się w stronę chłopaka. 

Nataniel

Szanowna pani Doroto... Obiecuję że własnymi rękami ciebie utłukę! Chwila... Ja się rumienie?! Nie... Chociaż może... Chwila ona to jej powiedziała?! NA GŁOS?! Nataniel spokojnie... Nie panikuj... Ren na pewno weźmie to za żart. Chociaż... O tym że przelizaliśmy się w jej urodziny  nie pamięta... No ale wtedy była pod wpływem alkoholu.. Oby o tym też zapomniała. Czuje że moje serce szybko bije. Kiedy ja się ostatnio tak czułem?! Yhh... Z Kinuko... Już dawno tego nie czułem...  Boże... Jaki ja mam puls że ja jeszcze żyje?! Mam wrażenie że zaraz padnę na zawał... Boże... Ren... Jak ja za tobą szaleje... 



A więc... Rozdział krótszy, wiem. Ale na prawdę moja wena rozpłynęła się w pył. Chciałam już kończyć powoli opowiadanie, wyobrażacie sobie?! A tyle elementów nie wyjaśnionych... Nie, nie  zrobię wam tego, spokojnie. W tym rozdziale mało się wydarzyło ale spróbuję zrekompensować wam to w następnym rozdziale. A teraz w końcu coś istotnego! DOBILIŚMY 1K WYŚWIETLEŃ! Chciałabym bardzo każdemu za to podziękować. Aa, na profilu wybiło mi 30 obserwujących! Byliśmy też przez chwile na 29 miejscu w horrorach! Matka kupuj szampana normalnie! Dziękuje każdemu kto zostawia pod moimi rozdziałami gwiazdki oraz komentarze. W ogóle dziękuje za to że ktokolwiek to czyta XDD. Kocham was! Dziękuję!



Wydział mangozjebstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz