Trzynasta Śmierć

125 16 6
                                    

PIOSENKĘ ZALECAM WŁĄCZYĆ DOPIERO WTEDY GDY POPROSZĘ O TO W ŚRODKU ROZDZIAŁU.

Z góry dziękuje za uwagę :)






Nagle przed moimi oczami zrobiło się czarno. Nataniel założył mi coś na oczy.
- Yy.. Nataniel.. Co ty robisz?
- To ma być niespodzianka, prawda?
- A co jak specjalnie spieprzysz tą fryzurę?
- Dlaczego miałbym?

- Yhh.. Z tobą wszystko jest możliwie..
- Hah.. Nie w tym wypadku.
- Obyś miał racje..
- Ja zawsze mam racje.
Szepnął mi do ucha.
- Yhh.. Nie szepcz. 
Powiedziałam uśmiechając się i lekko skrzywiając. 

- Cii.. I tak wiem że ci się podoba i tylko tak mówisz.
Powiedział obejmując mnie lekko.
- Nie przesadzaj!
Uśmiechnęłam się przez zasłonięte oczy.
- Najlepszego Ren.
Odpowiedział przytulając mocniej od tyłu.
- Powiedziałam coś..
- Cicho.. 
Zamknął oczy dalej przytulając się do mnie. - Nie lubisz jak chłopak cię przytula? To czyli że pewnie jesteś lesbą? (Pozdrawiam tych co pamiętają dokładnie  rozdział 5 xdd)
- Śmieszny jesteś. 
- Oczywiście, ja zawsze.

Mówił przez zamknięte oczy. 
- Może w końcu się ode mnie odkleisz? Jesteś pewnie cały w farbie. 
- Skąd wiesz? Przecież nie widzisz.

Uśmiechnął się. 
- Ja widzę wszystko.
Odwazjemniłam uśmiech.
- Dobra odklejam się od ciebie bo będziesz mruczeć. 
- Akurat wtedy gdy przestałam mieć pretensje ty się odklejasz?
Odpowiedziałam sięgając od tyłu rękoma za jego głowę i przysuwając do mnie. On tylko uśmiechnął się.
- W takim razie to ja będę teraz marudzić. 
Szepnął. Uśmiechnęłam się. Te szepty może są trochę przyjemne...

Czułam jak dalej nakłada farbę na moje włosy. Poczułam też że maznął mnie odrobiną farby po policzku i zaczął się śmiać.
- Ej!
- Nie denerwuj się.

Powiedział śmiejąc się. Chciałam mu coś dogadać ale miał tak słodki śmiech. Yy.. Ren opanuj się!
Po około półtorej godziny skończył nakładać farbę i sięgnął po nożyczki.
- Trochę ci je skrócimy, dobrze?

- Yy.. Dobrze.. Ale obetnij równo!
- Naturalnie.
Uśmiechnął się. 
Czułam jak ścina moje włosy. Poczułam że nie ściął je o wiele krócej niż mówił.
- Miało być troszkę! 
- Spokojnie Ren, wyglądają dobrze.
- Nataniel proszę zrób to dokładnie.
- Przez cały czas robię dokładnie.
Powiedział przejeżdżając ręką lekko po mojej szyi.

Zaczął suszyć oraz nakręcać lokówką. Po chwili poczułam jak przytulił się do mnie od tyłu. Rękoma obejmował mój brzuch. Zębami zaczął ciągnąć za jeden ze sznurków by odwiązać mi oczy. Udało mu się. 
- Wszystkiego najlepszego.
Szepnął mi do ucha. 
Ujrzałam fioletowo różowe krótko ścięte włosy nad ramiona. 
- N..Nataniel.. Ty.. T..To jest.. Genialne! T..Ty! Ty! Zrobiłeś to... Genialnie! Jest cudownie!
- Ciesze się że ci się podoba.
Powiedział przesuwając ręką po moim policzku.
- Kto nauczył cię robić fryzury tak genialnie? 
- Gdy brakowało mi pieniędzy i byłem w twoim wieku na początku bałem się kraść więc dorabiałem sobie jako fryzjer. Nabrałem wprawy.
- Nataniel! Czesz mnie tak codziennie! Będę płacić w czekoladach!
Zaśmiałam się. On zrobił to samo po czym objął mnie mocniej.
- Możesz płacić mi swoim uśmiechem.
Uśmiechnął się do mnie. Widziałam przez lustro.

- Co cię tak napadło że mi tak słodzisz, co?
Uśmiechnęłam się.
- Tajemnica. 
Szepnął do ucha. 
- Lubisz szepczeć, co?
- Powiedzmy..
Uśmiechnął się do mnie. - Ale to nie koniec niespodzianki. 
- Czym jeszcze mnie zaskoczysz? 
Odwazjemniłam uśmiech. 
- Zakładaj buty, zabieram cię na przejażdżkę. 
- Przejażdżkę? Już się boję. 
- No co ty, ze mną nie ma czego.
Uśmiechnął się.
Ubrałam się i czekałam aż on to zrobi. Po chwili byliśmy już ubrani.

Wydział mangozjebstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz