Trzydziesta pierwsza Śmierć

43 9 0
                                    

Wybijając szybe weszłam pierwsza do środka, Nataniel za mną. Rozlegly się krzyki. Stanęłam na środku sali trzymając pistolet zwrucony w strone klasy a Nataniel w stronę nauczyciela. Krzyki ustały, a pojawilo się przerażenie. Opuściłam pistolet, jednak gdyby coś poszlo nie tak nie bałam się go użyć.

- Witam szanowną klasę! Długo się nie widzieliśmy, prawda? Dzis ostatni tydzień a później do domu, tak? Super! Jestem ciekawa, kto do nich nie dożyje.

W tym momencie przerwało mi czyjeś nagłe wejście do klasy. To była Yui. Chciała uciec z klasy, lecz nastawiłam na nią celownik.Nataniel wyjął z kieszeni drugą broń i celował nią na klase. Podniosła ręce do góry. 

- Grzeczna. 

Uśmiechnęłam się. - Dużo cię nie ominęło, spokojnie.

Zacisnęła pięści po czym krzyknęła. - Dlaczego to robisz suko?! Nie możesz zostawić wszystkich w spokoju?! Oni nic Ci nie zrobili! Więc czemu im to robisz?! Czemu zabiłaś mojego brata kurwo?! Czemu zabiłaś Shemi?! Co oni wszyscy Ci zrobili?!

Rozpłakała się. Miło patrzyło się na jej ból. 

- Aj, nie ładnie nazywać mojej Ren kurwą. 

Wtrącił się Nataniel.

- A zabij mnie za tą swoją psychopatke! Już! Strzelaj! Mam to gdzieś! Po co mam żyć jak straciłam najważniejszych ludzi  w swoim życiu?!

- Jak masz to gdzieś to nie będzie zabawy.

Wzruszył ramionami. 

Poczułam jak ktoś się za mną skrada. Nataniel nie informował mnie o tym bo dobrze wiedział że wiem. Klasa z nadzieją że tajemnicza osoba mnie pokona przyglądała się sytuacji. - Wiem ze tam jesteś, Akira. - Wiedziałam że to on, ponieważ zabrakło go w ławce. Odwróciłam się do niego i patrząc w oczy powiedziałam. - Morderca nie popełnia takich błędów. - Uśmiechnęłam się po czym chłopak dostał kulkę w łep. Nie ode mnie, Od Nataniela.

- Już wiemy kto nie dojdzie na te święta do domu. Ktoś  chce się dołączyć?

- Ty i twój chłopak jesteście pojebani. - Usłyszałam głos od jakiejś dziewczyny z klasy. Strzeliłam śmiało do niej. - Buntujecie się to kulka w łeb, nie będe się cackać. - Powiedziałam.

- Ren, a może zrobimy wyliczanke kto następny? Bo  ci nudziarze nie chcą się z nami bawić. To smutne. - Powiedział Nataniel. 

Zaczęłam wyliczać.

Ko-go tym ra-zem za-bi-je nikt prze-de-mną się nie skry-je

Trafiłam na jakąś z uczennic. Nataniel zrobił reszte roboty. Zrobiliśmy tak kilka razy dopuki nie przyszły dwie zaciekawione chałasem nauczycielki. W tym momencie uciekliśmy przez okno i ruszylismy uciekać przed policją. Szybko ją zgubiliśmy. Teraz tylko do domu.

-------------------------------------------

Na tym chyba skończe maratonik, ale nie wiem. Aż dziwie się takiego napływu weny u mnie ;-;

Wydział mangozjebstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz