Piętnasta Śmierć

89 13 7
                                    

- Gdy odeszłam od ciebie szukałam schronienia. Szłam jedną z leśnych dróg. Napotkałam na dom. Weszłam do niego i ujrzałam leżącą w wannie dziewczynę. Miała podcięte żyły. Pomogłam jej. Dowiedziałam się że nazywa się...
Nie dokończyłam bo Nataniel mi przerwał.
- Kinuko...
- Z kąt wiesz?!
- Ren... Tak mi przykro.. przepraszam... 
Zaczął płakać. Co on odwala?!
- Nataniel co ty robisz? Dlaczego płaczesz?
- Przepraszam...
Podszedł i przytulił.
- N..Nataniel... Co ty...
Chciałam dokończyć lecz wsłuchałam się w jego płacz. - Wszystko dobrze?
- Jak mogłem Cię tak zostawić.. Przepraszam...
- Za co przepraszasz? To ja od ciebie odeszłam...
- Pozwoliłem ci odjeść... Przepraszam...  
- Nataniel.. Powiesz wreszcie o co chodzi?!
- To ona Ci to zrobiła... Prawda?
- Z kąt o tym wiesz?!
Oderwałam się od niego.
- Nie krzycz proszę...
- To powiedz z skąd wiesz?!
- Znam ją...
Zaczął płakać. Widziałam go kiedyś płaczącego?
- J..Jak to znasz?
- O..Ona...Co ona ci zrobiła, Ren?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. 
Powiedziałam podirytowana. 
- Ona...Torturowała Cię... Prawda? 
Ledwo co umiał się wypowiedzieć. Okropnie płakał. 
- Nataniel uspokój się. 
Przytuliłam go. 
- Powiedz Ren! 
- Dobrze... Torturowała mnie... Ale z kąt ty to wiesz?
Odpowiedziałam opiekuńczym głosem. 
- O..Ona..O..Ona...
- Spokojnie Nataniel, powoli. 
- Ona..T..Też.. M..mi to... rob... Znaczy... Ona też mnie... Tortu..T..To... 
Przytuliłam się do niego mocniej by go uspokoić.  
- Też Ci to robiła?
- T..T..Ta...Tak. 
- A..Ale... Z kąt ty ją znasz?
- Wpadłaś w jej puła..pułapkę... ,,Samobójstwo" było tylko przynętą... Ja też się na to nabrałem.. Przepraszam... Mogłem cię zatrzymać... Nie musiałaś przez to przechodzić... To moja wina..
- Nataniel.. Spokojnie...  Już jest dobrze. Dlaczego się tym tak przejmujesz? Wiesz... Wiem że cię torturowała ale... No.. Wiesz... Dla mnie to nie jest taką traumą...
- Ile cię torturowała?
- No nie wiem... z dwie godziny.
Położyłam się na piasku. Nataniel zrobił to samo.
- Mnie dwa tygodnie. 
Odpowiedział, a z jego policzka poleciała łza. 
- N..Nataniel! Ty.. Mówisz poważnie! Boże! To musiało być straszne! O..Ona mnie... Znaczy... Ja nie wytrzymywałam przez dwie godziny.. A ty... Wytrzymałeś dwa tygodnie... 
- Nie wytrzymywałem. Szczerze? To modliłem się tam o śmierć już po pierwszej godzinie. Pewnie każdy by się o nią modlił. 
- Nie zaprzeczę... Co ci robiła?
- Wycinała serca na rękach oraz na klatce piersiowej... Przykładała rozgrzany do czerwoności drut do skóry... Biła... Wyrywała włosy z głowy garściami... Podkładała nogi oraz ręce pod grządek...  Łamała palce...Odrywała paznokcie...  I tak dzień w dzień bez przerwy. Od rana do nocy. Po tym popadłem w depresje... Nie mogłem na siebie patrzeć... Do teraz mam blizny...
- N..Nataniel... Jak to się stało że wcześniej zmieniałeś przy mnie koszulkę a ja niczego nie zauważyłam? Nie widziałam żadnych blizn...
- Yhh.. nie wiem czy miałaś szanse zauważyć w szafkach w łazience pudry oraz podkłady.. To nimi to wszystko zakrywałem... Później miałem całe brudne bluzki od wewnętrznej strony.
Uśmiechnął się krzywo. 
- Dlaczego to robiłeś? I tak chodziłeś w kurtce.. Nic nie było widać...
- Sam nie mogłem na siebie patrzeć.. Na te blizny... Przypominały mi tamten ból... 
- Przykro mi Nataniel..
Przytuliłam się do niego - To tyle co mogę zrobić.
- Dobrze wiem Ren. I tak dziękuje. Dobrze że tobie robiła to tylko dwie godziny.
Wstałam i podeszłam do koszyka. Wygrzebałam z niego wino oraz kilka piw po czym podałam je Natanielowi. Zaczęliśmy razem pić i śmiać się z byle czego. Jakbyśmy zapomnieli rozmowę która wydarzyła się kilka dobrych minut temu. Wspominaliśmy czasy w których się poznaliśmy. W sumie to znamy się już miesiąc.
 -Mimo tego mam nowe postanowienie.
- Jakie?

- Wzmocnie się psychicznie i zabiję tą sukę. 

Zaczął się śmiać. Ja razem z nim. 
- Eej! Nie pij tyle! Ktoś musi nas dowieść do domu.
Wyrwałam mu wino z ręki.
- Hej! To ty możesz pic a ja nie?!
Powiedział oburzony.
- To moje urodziny.
Uśmiechnęłam się do niego szyderczo a on odwzajemnił uśmiech.
Po jakimś czasie przestałam wszystko dobrze rozumieć. Byłam okropnie spita. Zaczęłam znowu tańczyć z Natanielem. W końcu pora było wracać. Białowłosy wziął koszyk z innymi drobiazgami po czym opierając się o niego doszłam do auta. 
- Nataniel.. Nie dobrze mi..

On nic nie odpowiedział. Otworzył okno. Zamknęłam oczy i przysłuchiwałam się piosence lecącej w radiu. Czułam unoszący się w powietrzu aromat papierosów Nataniela. Wiatr delikatnie muskał moją cerę a mi odechciało się wymiotować. To pewnie z nadmiaru alkoholu. Po pewnym czasie dojechaliśmy a on pomógł mi wejść na górę. Otworzył drzwi do mieszkania. W środku ujrzałam stojącego przed nami z założonymi rękami Alexa. 
- Ren?! Coś ty zrobiła z włosami?!
Odpowiedział. 

- Przefarbowałam. 
Odpowiedziałam uśmiechając się i kołysząc. 
- Czuć od ciebie alkohol! 
- Troooszkę wypiłam..
- Nataniel coś ty jej zrobił?!

- Yy..Co? Ja? Yy... No.. Napiłem się z Ren..Yy.. Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć!
- Idiota..
Odpowiedział Alex i poszedł za mną do salonu. - Siadaj Ren. 
Ułożył na mnie koc. - Przykryj się. 
- A weź mi to cholerstwo!

Odpowiedziałam oburzona zrzucając koc z siebie. Przyznam że w większości panowały mną promile. 
- Zostaw ją! Dziewczyna już nie może przynajmniej raz się napić?!
Krzyknął Nataniel do Alexa. Żeby to był jeden raz... Pomyślałam uśmiechając się. Krzyczeli coś między sobą. 

- Widzisz?! Teraz siedzi podpita i uśmiecha się z byle powodu!

- Pewnie śmieje się ale to z ciebie!

- Ze mnie?! Błaagam! 

- Zamknij morde i idź spać!

- Przypomnę Ci że jesteś w MOIM mieszkaniu!

- Pierdol się!

- Zamknijcie te parszywe mordy na chwile! Głowa mnie napierdala! 

Krzyknęłam do nich. 

- Dobra... Chodźmy może spać..
Odpowiedział Nataniel i położył się koło mnie. 

- Kto powiedział że ty idziesz spać z Ren?!

Znowu Alex zaczął się drzeć.

- Pff błagam! Mam zostawić ją z takim zboczeńcem jak ty?! Chyba śnisz!

- Z żadnym nie śpię! Idę na kanapę a wy na łóżko! I bez dyskusji!
Krzyknęłam do oby dwóch. Wykonali swoje polecenia i po chwili znajdowali się na łóżku. 


- Yy.. Ren? Może króciutki prysznic?
Zapytał Nataniel.


- Wezmę rano!
Powiedziałam zdenerwowana. Zawinęłam się w kołdrę. W sumie racja.. Kiedy ja ostatnio brałam prysznic? Yhh... nie ważne.. Ale mnie oni zdenerwowali! Szału można dostać! 
Po chwili pokój ogarnęła cisza i każdy zapadł w sen. 



Wydział mangozjebstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz