Ogółem to powiem wam że mimo japońskich imion osoby w książce nie są z kontynentu azjatyckiego! Yhyyhhh.. Nawet nie wiem dokładnie z jakiego kraju są więc nie zdziwcie się jak coś że opis oczu a tam takie europejskie opisane są xdddd
Zalogowałam się na pocztę. Podobno ma dojść do każdego
e-mail z powiadomieniem kiedy mamy iść do szkoły. Światło z komputera oświetlało moją twarz w ciemnym pomieszczeniu w którym obecnie przebywałam. Po chwili ujżałam wiadomość od dyrekcji szkoły.
Droga uczennico/uczniu
Chcielibyśmy poinformować cię że lekcje zostają odwołane od dnia 16.10.2013 do dnia 23.10.2013. Następne zajęcia odbędą się w [Yghyhh jestem zbyt leniwa by wymyśleć nawę liceum]. Z góry przepraszamy za to zajście. Plan lekcji nie ubiegł zmianie. Jesteście w nowej szkole ciepło przywitani jako nowi uczniowie więc nie macie się o co martwić.
Z uszanowaniem
Dyrekcja szkoły
Nie jest tak źle, odprychłam i spojżałam na kalendarz wiszący obok komputera na ścianie. Dziś odbędzie się pogrzeb Schemi. Szkoda trochę że Yui na nim nie będzie... Uśmiechnęłam się do siebie. Stwierdziłam że moje zabójstwa są okropnie nudne. Wciąż to samo. Tylko jedynie trąbią o mnie w wiadomościach, dlatego już nawet nie odpalam telewizji ani radia. Skoro już mam tą maske lalki... To może motyw moich zabójstw będzie trochę psychiczny? Sama taka jestem więc nie zrobi to różnicy... Stwierdziłam że pójdę do miasta i kupie sukienkę. Słodką różową sukienkę. No tak... KUPIE. Jak mam kupić skoro sprzedawczyni zorientuje się za kilka dni jak zabije kolejną osobe że to mi ją sprzedawała? Dobrze że maske lalki kupiłam w jakimś sklepie bez kamer i jeszcze od starszej pani która na pewno zwiekiem ma problemy z pamięcią. Yyh... tak podejżewam. No nic. Założę maske i może wkradne się do sklepu? Ehh.. ale jak ja przedrze się przez tłumy zdesperowanych ludzi z maską na głowie która należy do zabójczyni? Błagam was... Ja tylko zabiłam kilka osób... Znaczy... Jeszcze nie wiem czy Yui i jej brat przeżyli... Może pójdę do szpitala i się podpytam? Ehh... i tak nie jestem jej rodziną i pewnie nie zdradzą mi żadnych informacji... Możę okłamie recepsjonistkę? Dobra... To jak już to po drodzę...
Spakowałam maske do plecaka. Nie dopiełam go i wyszłam. Szłam przez zatłoczony chodnik. Zastanawiałam się jak mogę kupić tą sukienkę. Podążałam bez celu myśląc. Weszłam na jakieś osiedle i szłam pustą drogą. Przechodziłam koło śmietników oraz koło alejki w której się znajdują. Zauważyłam duże kontenery na śmieci. W tle było widać wszędzie rozciągającą się starą jak całe powojenne osiedle ceglaną ściene. Podążyłam uliczką by wyrzucić ogryzek jabłka które jadłam idąc na osiedle. Byłam już przy kontenerach. Miały zgniło zielono ciemny kolor. Wyciągnełam ręke by wyrzucić ogryzek. Nagle poczułam że ktoś łapie za moje ręce by mnie przytrzymać. Poczułam coś chłodnego na mojej szyji. Był to scyzoryk. Osoba położyła mi ręke na ustach bym nie krzyczała. Tylko para z moich ust przedzierała się przez szpary ręki tej osoby. Osoba obruciła mnie i przygniotła w stronę ściany. Zamkęłam oczy ze strachu. Poczułam że ,,ten ktoś" mi się przygląda. Otworzyłam lekko oczy by zobaczyć kto to zrobił. Czułam że moje serce mocno bije ze strachu.
Przez lekko otworzone oczy ujżałam twarz mężczyzny. Był to bardzo jasny blondyn. Można powiedzieć że jego włosy były aż białe. Oczy chłopaka miały intensywny kolor bieli. Miał okropnie bladą karnacje. Na sobie miał białą bluze oraz rurki. Jego trampki miały jaki sam kolor jak cały on. Na twarzy chłopaka gościła biała maska. Ale nie taką jaką ja posiadam że zakrywa mi ona całą twarz. Tylko taka maska jaką widze zazywczaj na ulicach lub u dentysty. Była tak czysto biała. Cudo. Popatrzył mi głęboko w oczy. Pczułam że coś ostrego naciska powolutku na moje gardło. Wiedziałam co chce zrobić. Nie mogłam na to pozwolić. To ja jestem zabójcą! Zabójca nie może zostać zabity! Nie może!
Kopnęłam mężczyzne mocno w kolano przez co upadł. Upuścił scyzoryk. Sięgnęłam po ostre narzędzie jednocześnie potykając się o plecak i upadając na mężczyzne. Z niedopiętego plecaka wypadła maska. Serce zabiło mi mocniej ze strachu. Myślałam że wyskoczy mi z piersi. On tylko z opanowaniem popatrzał w strone maski i zrzucił mnie z siebie. Leżałam na zimnej ziemi. On wstał, otrzepał sie i patrzył na mnie z góry.
CZYTASZ
Wydział mangozjebstwa
HorrorHistoria opowiada o 17 letniej Ren. Jest ona wzorową uczennicą i przewodniczącą szkoły. Dziewczyna po swoim pierwszym zabójstwie nie czuję wyrzutów sumienia i zabija dalej. Po czasie informacja o zabójstwach Ren zostaje nagłośniona i media oznajmiaj...