Rozdział V

1.6K 90 14
                                    

Ryan popatrzył na Alexa z wyraźnym zdziwieniem. Nie spodziewał się tego pytania w żadnym, nawet najmniejszym stopniu. Wpatrywał się w niego oniemiały nie mogąc wypowiedzieć ani jednego słowa.

- Wiem, że nie znamy się długo, ale... - nagle Alex bardzo się zmieszał i stracił całą pewność siebie.

- No właśnie - potwierdził Ryan wciąż nie mogąc pozbyć się wrażenia, że całe jego życie zmieniło się o 180 stopni. Kiedy jednak pierwsze wrażenie minęło, w końcu był w stanie wymówić więcej niż dwa słowa. - Ja... no nie wiem. Znam cię od wczoraj.

- Co robisz jutro? - Alex odzyskał ten swój błysk w oku.

- Sobota... nic, a dlaczego pytasz?

- Przejdźmy się gdzieś. Kino, park, cokolwiek chcesz.

Ryanowi zakręciło się w głowie od nadmiaru wrażeń w ciągu jednego dnia. Mimo to doskonale widział, że Alex oczekuje na jego odpowiedź. Zaczął się więc zastanawiać nad jego reakcjami. Czy jeśli powiedziałby "nie" to tamten próbowałby go przekonywać czy też odpuściłby? A czy jeśli powie "tak" to czy tamten się ucieszy czy może będzie zrozpaczony, że jednak się zgodził? Nie miał pojęcia, co zrobić, ale z drugiej strony czy jeśli by nie chciał to czy w ogóle by coś takiego proponował?

- Okej - odparł w końcu nadal nie wiedząc czy dobrze zrobił. Wydawało mu się jednak, że odpowiedź ta ucieszyła siedzącego naprzeciwko niego chłopaka.

- Cieszę się - odpowiedział i powoli podniósł się z łóżka. - To ja już będę leciał. Przyjdę po ciebie jutro o dziesiątej. - Podszedł do niego i lekko pocałował go w czoło. Tyle wystarczyło. Gdy się odwracał, aby wyjść, Ryan złapał go za rękę, na co tamten znieruchomiał.

- Musisz iść? - zająknął się samemu nie wierząc w to, co mówił. Jego słowa jednak wywołały uśmiech na twarzy Alexa, który chwilę później popatrzył na niego i zapytał:

- To zależy od tego czy chcesz, abym został?

- Tak - odparł bez wahania. Zobaczył Alexa wyjmującego z kieszeni komórkę. Popatrzył na niego uważnie jak tamten wybierał numer. Niedługo potem usłyszał:

- Cześć, słuchaj, zostanę dzisiaj u Ryana... to dobrze... tak, nie jest to żaden problem, dzięki... ja też pa... dobranoc - rozłączył się, a następnie zwrócił do Ryana. - Wszystko spoko tylko gdzie mam spać?

Faktycznie. To była jedna z tych rzeczy, o których Ryan w ogóle nie pomyślał. W pokoju miał tylko jedno łóżko, co prawda dwuosobowe, ale jak by to wyglądało, że dwóch facetów śpi razem w łóżku? Nagle usłyszał głośne pukanie do drzwi, zbyt głośne, żeby mogła to być jego siostra.

- Proszę - zaprosił tego kogoś do środka, choć wcale nie był zadowolony, że właśnie w tym momencie ktoś mu przeszkadza. Intruzem okazała się być jego matka, na widok której jego spojrzenie niemal natychmiast złagodniało.

- Chodźcie na kolację. Już wszystko przygotowane.

Ryan był niesamowicie zdziwiony propozycją swojej matki. Nie spodziewał się, że zaproszą go na kolację, a już szczególnie, że jego ojciec się na to zgodzi. Zaczął więc zastanawiać się, co takiego spowodowało zmianę jego zachowania.

- W porządku, już idziemy - powiedział wstając. Alex zrobił to samo. Jego matka widząc to uśmiechnęła się i wyszła z pokoju lekko zamykając za sobą drzwi.

- No chyba będę musiał dłużej poczekać na odpowiedź - westchnął Alex i przeciągnął się znacząco spoglądając w stronę swojego kolegi. Gdy jednak nie zauważył jakiejkolwiek reakcji, ruszył w stronę drzwi. Nie zdążył jednak nawet nacisnąć klamki, a już był oparty o nie plecami, całowany przez Ryana. Gdy ten odsunął się od niego, Alex nieco złośliwym tonem zapytał:

Odrzucony (YAOI) [W TRAKCIE POPRAWIANIA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz