Rozdział XXIX

362 20 1
                                    

- Chcę ją dzisiaj odwiedzić - powiedział Ryan, kiedy wyszli ze szkoły zaraz po zakończeniu roku. Jego matka przebywała teraz na oddziale psychiatrycznym w pobliskim szpitalu. Nie odwiedził jej od tej pory.

- Jesteś pewien? - zapytał Alex wciąż mając ogromne wątpliwości.

- Tak. To w końcu moja matka. Muszę z nią porozmawiać o tym, co się stało. No i powiedzieć jej o ojcu.

- No tak. To chodźmy od razu - zaproponował Alex i obaj trzymając się za ręce, ruszyli w kierunku szpitala.

Po 20 minutach dotarli na miejsce. Ryan stanął przed budynkiem i wpatrywał się w niego przez jakiś czas. Alex dał mu czas na to. Był pewien, że chłopak tego potrzebuje. Po jej próbie samobójczej Ryan nie umiał się z tym pogodzić przez dłuższy czas. Ciągle zamartwiał się i obwiniał. Alex miał nadzieję, że ich rozmowa przebiegnie tak, jak tamten sobie to wyobrażał. Nie chciał po raz kolejny widzieć smutku na twarzy Ryana.

- Gotowy? - zapytał w końcu Alex widząc niezdecydowanie Ryana.

- Nie do końca - przyznał chłopak. - A co jeżeli nie będzie chciała mnie widzieć lub ze mną rozmawiać?

- Będzie chciała, kochanie - uspokoił go Alex i pocałował go delikatnie w policzek. Wziął go za rękę i biorąc głęboki oddech weszli razem do budynku.

Chłopcy szybko zauważyli, że oddział psychiatryczny jest na 4 piętrze. Ruszyli więc w kierunku windy. Ryanowi serce biło jak szalone, ale czuł, że dzięki Alexowi wszystko będzie w porządku.

Po 5 minutach doszli do rejestracji i zapytali o matkę Ryana. Skierowano ich do pokoju 513. Poszli więc w tamtą stronę nadal trzymając się za ręce. Kiedy byli już przed pokojem, Ryan popatrzył na Alexa nieco zdenerwowany, ale pewnym głosem powiedział:

- Chcę tam wejść sam. Możesz na mnie poczekać?

- Oczywiście. Poczekam - zapewnił go Alex i mrugnął do niego.

Ryan jeszcze raz głęboko westchnął i nacisnął klamkę. Wszedł do pokoju i zobaczył siedzącą na łóżku kobietę - swoją matkę. Nie wiedział, co powiedzieć, więc po prostu spojrzał na nią. Siedzieli tak przez parę minut, aż w końcu odezwał się:

- Mamo, czy możemy porozmawiać? - kobieta zwróciła spojrzenie w jego stronę i kiwnęła głową na zgodę. - Tata... on umarł dwa tygodnie temu. - Spojrzał na kobietę i zobaczył łzy w jej oczach, jednak nie wydała z siebie żadnego dźwięku. - Zabił go rak. A dodatkowy stres wcale mu nie pomógł. Mimo to zanim umarł, udało się go osądzić.

Ryan umilkł oczekując jakiejkolwiek reakcji. I doczekał się jej. Kobieta spojrzała na niego z łzami płynącymi po policzkach. Patrzyła na niego, a po chwili objęła Ryana. On początkowo zdezorientowany i zszokowany, nie odwzajemnił gestu, ale kiedy to minęło, również ją przytulił. Siedzieli tak przez jakiś czas obejmując się nawzajem, a kiedy w końcu odsunęli się od siebie, oboje byli szczerze uśmiechnięci.

- Mamo, chciałbym cię o coś zapytać - powiedział, po czym widząc zgodę i oczekiwanie na jej twarzy, kontynuował: - Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego próbowałaś... odebrać sobie życie? - kobieta popatrzyła na niego jakby nie rozumiejąc pytania. I kiedy Ryan już nie wierzył, że mu odpowie, odezwała się:

- Przecież wszystko ci napisałam. Dlaczego więc teraz mnie o to pytasz?

Ryan popatrzył na nią i zastanawiał się, o czym ona mówi. Nigdy nie dostał żadnego listu. Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, kobieta po raz kolejny się odezwała:

Odrzucony (YAOI) [W TRAKCIE POPRAWIANIA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz