Rozdział IV

1.6K 96 11
                                    

Gdy dzień w szkole dobiegł końca, Ryan czuł ogromne podekscytowanie. Mimo tego, że traktował Alexa tylko jako swojego przyjaciela, ale i tak bardzo cieszył się na spędzenie reszty swojego dnia właśnie z nim. Kiedy więc tylko zobaczył swojego kolegę podbiegł do niego.

- Co tak wolno chodzisz? - zapytał go z udawanym oburzeniem. Był zbyt zadowolony, żeby się na niego gniewać.

- A co tobie się tak spieszy? - powiedział po czym pochylił się i mruknął mu do ucha: - Aż tak nie możesz się doczekać bycia sam na sam ze mną? - na te słowa Ryan zwolnił chcąc mu pokazać, że się myli, ale na niewiele to się zdało. Nie oszukałby w ten sposób nikogo, nie mówiąc o tym, że jeśli chodzi o umiejętności oszukiwania nie były one zbyt rozwinięte.

Zanim więc zdążył się zorientować po raz kolejny niemal biegł. Alex jednak nic nie mówiąc starał się dotrzymywać mu kroku. W końcu jednak, gdy byli na tyle daleko od szkoły, że byli już niemal sami Ryan został zmuszony do zwolnienia tempa. Zauważył bowiem zmęczenie u swojego kolegi.

- Wszystko w porządku? - zapytał patrząc na jego czerwoną twarz.

- To powinno już być takie pytanie na przywitanie. Ostatnio tylko o to się pytamy - uśmiechnął się, ale Ryan w jego oczach zobaczył wdzięczność.

Szli więc teraz wolno, a Ryan z uśmiechem patrzył jak tamten odzyskuje siły. Zastanawiało go jednak dlaczego tak szybko się męczy. Przecież nie jest chyba chory ani nic takiego? Zresztą, gdyby był to już wcześniej by to zauważył. A może i nie? Nie. Alexowi na pewno nic nie jest. Może nie znają się zbyt wiele, ale w końcu to nie jest informacją, którą można od tak przemilczeć.

- Znowu o mnie myślisz? Nie radzę, bo się jeszcze zakochasz - Ryan popatrzył na niego nic nie rozumiejącym spojrzeniem, a kiedy w końcu pojął, o czym tamten mówił otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.

- Ja w tobie? Facetem jesteś tak jak ja, więc to niemożliwe.

- Niemożliwe? - Alex uniósł brwi.

- Znaczy teoretycznie tak, ale... - popatrzył na swojego kolegę. - Czemu wyglądasz na zawiedzionego?

- Co? Nie. Tylko nie rozumiem dlaczego myślisz, że to niemożliwe. Czyżbym nie był w twoim typie? - zaczął pozować jak prawdziwy model, a Ryan chociaż bardzo chciał, nie mógł powstrzymać śmiechu. "W sumie dlaczego nie?" - przemknęło mu przez myśl, ale szybko o tym zapomniał, gdyż w tej samej chwili podeszli już pod jego dom. Tym razem obyło się już bez pytania czy chce wejść. Po prostu weszli bez żadnego problemu, oboje uśmiechnięci od ucha do ucha.

- Jesteś głodny? - zapytał Ryan z uprzejmości. Sam jednak wolał jak najszybciej znaleźć się u siebie w pokoju.

- Nie, dzięki. Ale napiłbym się czegoś. Masz może jakieś piwko?

- Tak, jasne - odparł Ryan biorąc dwie butelki, a następnie zaprowadził gościa do siebie.

Pokój Ryana wyglądał dokładnie tak, jak pokój każdego nastolatka w jego wieku. Bardziej stawiał na praktyczność, niż na to, jak wygląda. Jedyne czego nie mógł odpuścić, to kolorystyka. Nie chciał niczego jasnego, źle się czuł wśród białego koloru dlatego też w jego pokoju dominował ciemny brąz. Ciemne ściany, ciemne meble. Mimo to jak zauważył, nie odepchnęło to Alexa, a wręcz przeciwnie. Wydawało mu się, że pokój zrobił na nim raczej dobre wrażenie.

- Nie powiem, że tego się nie spodziewałem - skomentował Alex kładąc się na łóżku, na co Ryan popatrzył z udawanym oburzeniem. Spostrzegłszy to, Alex poklepał miejsce koło siebie i dodał: - Nie krępuj się, miło mi będzie, jak tu do mnie przyjdziesz.

Odrzucony (YAOI) [W TRAKCIE POPRAWIANIA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz