- Wszystko w porządku? - zapytał Ryan widząc, w jakim tamten jest stanie.
- T-tak - zająknął się Alec po czym wstał. Gdy Ryan już miał zrobić to samo, Alex go zatrzymał. - Zostań - warknął. Ryan po raz pierwszy usłyszał w jego głosie wyraźną groźbę. Przestraszył się, co nie umknęło uwadze Alexa. - Przepraszam. Po prostu poczekaj tu na mnie. Ja to załatwię.
- Okej - zgodził się Ryan, chociaż nie miał zamiaru go posłuchać. Alex pogładził go po policzku. Jednak gdy usłyszał ciężkie kroki na schodach wręcz rzucił się do drzwi.
Gdy tylko się zatrzasnęły Ryan powoli wstał i po cichu do nich podszedł. Uchylił je i wyjrzał przez niewielki otwór. Zobaczył trzech chłopaków mniej więcej w jego wieku. Jeden z nich był około rok starszy od niego, nie więcej. Pozostali wyglądali na 17 lat czyli tyle, ile miał Ryan. "Czego oni mogą od niego chcieć?" - zastanawiał się.
- Nie ma do tego powrotu, już to mówiłem! - krzyknął Alex.
- Dlaczego nie? - zapytał jeden z nich, najwyższy, podchodząc do Alexa i obejmując rękami jego twarz. - Przecież było nam dobrze. Nawet bardzo - tu głos zniżył do szeptu tak, że Ryan ledwo to usłyszał.
- Przestań - odpowiedział Alex odpychając jego ręce. - Nie wracam do tego. Kiedy to zrozumiesz? Zresztą, sam wybrałeś. A i tak masz już nowe pupilki - głową wskazał na stojących za nim chłopaków. Tamten prychnął.
- Nikt nie jest lepszy od ciebie. Popełniłem błąd zostawiając cię.
- Trudno. Stało się. Nie. Ma. Powrotu - Alex akcentował wyraźnie każde słowo, jakby chciał się upewnić, że tamten usłyszy każde jego słowo. - Trzeba było myśleć o tym wcześniej. Teraz już za późno.
Po tych słowach twarz tamtego zmieniła się całkowicie. Z radosnej, pewnej siebie stała się niezadowoloną, wręcz mściwą. I zanim Ryan zdążył to zarejestrować, tamten wziął zamach i z całej siły uderzył Alexa prosto w twarz. Siła uderzenia sprawiła, że się przewrócił. Ryan patrzył na tą scenę i czuł jak jego serce zamiera. Alex klęczał na podłodze z zamkniętymi oczami, a nad nim stał tamten z uśmiechem pełnym wyższości.
- Wstawaj! Nie jesteś taki słaby, żeby tego nie wytrzymać - Alex nagle otworzył oczy i spojrzał prosto w oczy Ryana. Jego spojrzenie wcześniej twarde w jednej chwili złagodniało. Chwilę później jednak zastąpił je strach. Pokręcił głową na znak, że ma się nie ruszać z miejsca. Ryan stał w miejscu jak sparaliżowany.
- Wstawaj powiedziałem! - krzyknął.
- Dosyć tego, Peter! Wyjść z mojego domu! Albo zadzwonię po policję, że mnie nękasz! - zagroził, ale tamten roześmiał mu się prosto w twarz.
- I co im powiesz? - Alexa nagle opuściła cała odwaga. Ryan widział to doskonale. - Powiesz im, że puszczałeś się za pieniądze? Że byłeś pieprzoną męską dziwką?
Dla Ryana czas stanął w miejscu. Nie miał pojęcia, co się właśnie stało. Jak to możliwe? On... po co? Przecież mógł mieć wszystko.
- Wyjdź, Peter, nie chcę dzisiaj z tobą rozmawiać. Mam cię błagać? - Alex uklęknął przed nim i złożył ręce jak do modlitwy i zniżył głowę. - Błagam, wyjdź.
Ryan nie mógł znieść tego widoku. Nigdy nie spodziewał się zobaczyć Alexa tak uległego. Tak bezbronnego. Zamknął oczy. Chwilę później jednak je otworzył, bo zapadła cisza, która wydała mu się zbyt podejrzana. I miał rację. Zobaczył Petera całującego Alexa z namiętnością, jakiej nigdy nie zobaczył u żadnej z par. Jakiej on i Alex razem nie przeżyli. To było dla niego bardzo bolesne.
- No to do zobaczenia za niedługo. Kochanie. - powiedział Peter i odszedł. Ryan w tym samym momencie cofnął się do wnętrza pokoju. Nie mógł wciąż przyswoić tego, czego przed chwilą sam był świadkiem. Nie wiedział też, co powinien teraz zrobić.
Usiadł na łóżku i czekał. Mijały sekundy, później minuty. Zdawało mu się, że czekał całą wieczność, gdy nagle drzwi do pokoju się otworzyły i Ryan zobaczył Alexa, który był równie zdezorientowany, co on. I jeszcze bardziej zawstydzony.
- Ja... - zaczął mówić Alex, ale nie skończył. Zacisnął tylko usta tak, że tworzyły one teraz wąską kreskę.
- Nie musisz nic mówić - odezwał się Ryan i wstał. - Ja chyba muszę już iść.
- Nie... poczekaj - Alex dotknął jego ramienia, ale ten strząsnął jego rękę. - Przepraszam. Daj mi to wytłumaczyć, proszę.
- Nie! Daj mi wyjść. Muszę to przemyśleć.
Ryan wyszedł nie wiedząc, co ze sobą począć. Nie chciał jeszcze wracać do domu, gdzie czekał na niego całkowicie nieprzewidywalny ojciec. Nie wiedział, co zrobi ze swoimi przypuszczeniami. Zresztą co tak naprawdę między nimi zaszło? Parę pocałunków nie tworzy związku. To mogła być jedynie chwilowa fascynacja, zauroczenie, które mija szybciej, niż przychodzi. Tylko jeśli tak to dlaczego odejście od niego tak bardzo boli?
- Hej - usłyszał za sobą krzyk, gdy był już na ulicy, ale nie był to głos należący do Alexa. Nie znał tego głosu. Obrócił się. Zobaczył tam dziewczynę. Nie znał jej. - Poczekaj moment.
- Do mnie mówisz? - zapytał jej, bo wciąż nie był tego pewny.
- Tak, głupku - roześmiała się i gdy tylko do niego dobiegła, stanęła i starała się złapać oddech. - Jestem Jassie - podała mu rękę. - Jestem siostrą Alexa.
- To nie mamy o czym rozmawiać - odpowiedział i już miał odejść, gdy po raz kolejny się odezwała:
- Proszę, posłuchaj mnie chociaż. Chodźmy na kawę i porozmawiajmy.
- Czemu miałbym cię słuchać?
- Bo lubisz mojego brata. A jeżeli ci na nim zależy to będziesz chciał mnie posłuchać.

CZYTASZ
Odrzucony (YAOI) [W TRAKCIE POPRAWIANIA]
RandomRyan to 17-letni chłopak, którego życie kręci się wokół szkoły i domu. Żadnych przyjaciół, jedyną wspierającą go osobą jest jego siostra. Któregoś dnia wszystko się jednak zmienia... Gdy do jego klasy dołącza Alex wszystko diametralnie się zmienia...