Ryan bał się, że stanie się coś złego. Gdy jednak zauważył bladość skóry i ciężki oddech swojego ojca, od razu wiedział, że coś jest nie tak. Nie wiedział, co się dzieje ani co powinien zrobić w chwili, kiedy mężczyzna zaniósł się głośnym kaszlem. Podbiegł więc szybko do zginającego się wpół ojca i położył mu rękę na plecach. Tamten jednak błyskawicznie ją strącił i spojrzał na niego zagniewanym wzrokiem.
- Nawet nie waż się mnie zboczeńcu dotykać, rozumiesz? A ty, kobieto, zaprowadź mnie do pokoju. Muszę odpocząć – powiedziawszy to odwrócił się i powoli sunął w stronę schodów trzymając się swojej żony.
Ryan stał nie potrafiąc wykonać nawet jednego ruchu. Po prosu patrzył przed siebie za oddalającą się sylwetką swojego ojca. Kiedy jednak tamten zniknął z jego pola widzenia, powoli odwrócił się w kierunku Alexa i szepnął do niego ledwo słyszalnie:
- Myślę, że powinieneś wrócić do domu.
- Też tak myślę – odparł na to chłopak i odchrząknął: - Więc ja już pójdę.
Alex złożył na jego policzku delikatny i szybki pocałunek, a chwilę później już go nie było. Ryan został sam ze swoimi myślami i nie do końca wiedząc, co ze sobą zrobić. Wiedział, że będzie musiał przeprowadzić ciężką rozmowę ze swoim ojcem, ale najpierw musiał dowiedzieć się, co się dzieje. A najlepszym źródłem tych informacji była jego matka.
Po chwili nadarzyła się odpowiednia do tego okazja. Zauważył, że kobieta kieruje się do kuchni, więc natychmiast za nią podążył. Kiedy go jednak spostrzegła, szybko odwróciła od niego swój wzrok. On jednak nie zamierzał tego tak łatwo odpuścić.
- Co się dzieje z ojcem? – zapytał wprost nie mając zamiaru obchodzić tematu naokoło.
- Jest... - zaczęła matka patrząc na niego ze łzami w oczach i smutkiem idealnie wymalowanym na jej twarzy. - ...chory. Bardzo poważnie.
- Jak bardzo? – zapytał Ryan po raz pierwszy czując do ojca coś innego, niż nienawiść.
- On ma raka. Nieoperowalnego. Na płucach. Nie zostało mu już wiele czasu, tak nam powiedzieli w szpitalu.
Ryan wpatrywał się w nią, jednak jego poczucie rzeczywistości całkiem zniknęło. Nie docierały do niego słowa ani obrazy. Czuł, jakby wokół niego była po prostu pustka, której nie potrafił niczym zapełnić. Prawdą było, że on i jego ojciec nie mieli ze sobą zbyt dobrych kontaktów, ale mimo wszystko bardzo mu współczuł. W pewien sposób jednak czuł także złośliwą satysfakcję. Oraz ogromne wyrzuty sumienia. To był jego ojciec, a on czuł jakby radość na wieść o jego niedalekiej śmierci.
- Mogę z nim porozmawiać? – zapytał Ryan nieśmiało, chociaż dobrze wiedział, że matka jemu zostawi wybór. Nie chciała nigdy zbytnio mieszać w jego życiu. Dawała tylko rady, wskazówki. Tak, jak teraz.
- Myślę, że powinniście się pogodzić, zanim... - tu urwała jednocześnie kiwając głową. – Zanim będzie po prostu za późno.
- On mnie nienawidzi – szepnął Ryan i już miał wychodzić z kuchni, gdy zatrzymał go głos jego matki.
- On cię kocha. Miał związane z tobą wielkie nadzieje. Nie umie się jednak wyzbyć swoich uprzedzeń. Nie toleruje ludzi takich jak ty czy jaką była Pauline. On miał od zawsze z nimi ogromny problem. Kiedyś jego najlepszy przyjaciel okazał się być gejem szaleńczo zakochanym w twoim ojcu. Na tym tle powstało wiele konfliktów. Później dziewczyna, którą twój ojciec niesamowicie kochał okazała się być lesbijką i potajemnie zdradzała go z inną dziewczyną. Miał ciężko, jeśli chodzi o życie miłosne. Homoseksualiści byli do tego stopnia obecni w jego życiu, że w końcu jego stosunek do nich zmienił się z jako takiej tolerancji w nienawiść. Dlatego teraz reaguje na takich ludzi co najmniej źle.

CZYTASZ
Odrzucony (YAOI) [W TRAKCIE POPRAWIANIA]
AcakRyan to 17-letni chłopak, którego życie kręci się wokół szkoły i domu. Żadnych przyjaciół, jedyną wspierającą go osobą jest jego siostra. Któregoś dnia wszystko się jednak zmienia... Gdy do jego klasy dołącza Alex wszystko diametralnie się zmienia...