Rozdział XXIII

585 32 1
                                    

    Ryan wzruszył ramionami, chociaż w głębi duszy bał się tej zabawy. Słyszał o niej raczej mało pochlebne opinie, a czego był także pewny to tego, że ludzie w tym domu nie będą ich oszczędzać pod względem pytań czy wyzwań. Z drugiej jednak strony mógł sie dowiedzieć czegoś ciekawego o Alexie. To właśnie przeważyło i po wielu namowach dołączyli się do tej gry oboje.
    Pierwsza zakręciła Natalie - osoba chyba najbardziej chętna do zabawy. Wypadło na Petera, który opierając się o fotel wyglądał na wyluzowanego, ale Ryan dobrze widział, że jest zdenerwowany.
- Prawda czy wyzwanie, słodziaku? - zapytała dziewczyna przymilnym głosem. Ryan i Alex ledwo powstrzymywali się od śmiechu. Ona go autentycznie podrywała!
- Pytanie - odpowiedział obojętnym tonem nawet nie siląc się na uprzejmość.
    Tutaj nastąpiła chwila ciszy. Wszyscy zastanawiali się, o co zapytać chłopaka, o którym powszechnie wiadomo niemal wszystko.
- Jaka orientacja? - wyskoczył z pytaniem Alan, którego oczy dziwnie się zaiskrzyły.
- Proszę cię - jęknęła Natalie. - Wszyscy wiemy, że jest gejem. Może coś trudniejszego?
- Właściwie - powiedział Peter, zanim ktokolwiek zdążył się odezwać - to jestem bi. Nie mam jakiegoś problemu do bycia z dziewczyną, ale na ogół wolę  chłopców. Szczególnie ciasnych - mrugnął zalotnie do Alan, na którego policzki od razu wpłynęły rumieńce.
    Następny zgodnie z losem zakręcił Peter. Butelka po piwie, które wcześniej wypili Alex i Ryan kręciła się niesamowicie długo, a wszyscy z napięciem wpatrywali się w nią zastanawiając się na kogo wypadnie. Los wskazał Alana.
- Wyzwanie - "hmm odważnie" - pomyślał Ryan.
- Z okazji tego, że jak się domyślam ty również wolisz panów i ich narządy, chodź do mnie - Peter zrobił krótką przerwę, po czym dodał: - i pocałuj mnie tak, jak chciałbyś to zrobić z naszym wspaniałym Ryankiem.
    Alan przełknął ślinę i widocznie spięty zbliżył się do niego. Kiedy ich usta zetknęły się, Natalie aż pisnęła z zachwytu. Był to długi i namiętny pocałunek, o jakiego Alex wcześniej nawet by go nie podejrzewał. Pamiętał czasy, kiedy to on całował się z Peterem i nigdy nie było w tym aż takiej pasji. Kiedy jednak przypomniał sobie jego słowa, żeby pocałował go tak, jak chciałby Ryana, od razu zrobił groźną minę nawet nad tym nie panując. Mógł sobie pomarzyć, ile chciał, ale nigdy go nie dostanie.
    Kiedy w końcu ten bądź co bądź intymny moment dobiegł końca, Alan wrócił na swoje miejsce. Jego mina  zdradzała jednak wszystko. Podobało mu się. I to jeszcze jak bardzo.
    Następny wypadł Alex. Obrzucił chłopaka nieprzyjemnym spojrzeniem, ten jednak nic sobie z tego nie zrobił. Zamiast tego cierpliwie czekał na jego decyzję.
- Pytanie.
- Czy jest ktoś... - zaczął Alan, a on wiedział już, że chce go upokorzyć, ośmieszyć lub zrobić coś, co w żadnym razie nie było niczym przyjemnym. - dla kogo zrobiłbyś wszystko i powiedziałbyś mu prawdę nawet, jeśli miałoby to zakończyć waszą... hmm... relację?
- Tak, jest - odpowiedział Alex bez wahania. - I siedzę teraz koło niego - na potwierdzenie swoich słów przyciągnął do siebie Ryana i objął go.
- Bez złośliwości, chłopcy - upomniała ich Natalie. - Alex, kręcisz.
    Chłopak zrobił to, o co poprosiła i pech chciał, że trafiło na nią. Ucieszona klasnęła w ręce i również wybrała pytanie. Zanim jednak zdążył coś powiedzieć, uprzedził go Peter:
- Jakie to jest uczucie, gdy twój chłopak zostawia cię dla innego chłopaka?
    Wszyscy czekali wyczuwając napiętą atmosferę. W oczach dziewczyny niemal widać było ogień skierowany przeciwko osobie, która o to zapytała. W końcu jednak zdołała się opanować. Znowu się uśmiechnęła.
- Miło patrzeć, że w końcu odnalazł samego siebie. I miło widzieć, że jest szczęśliwy. Nawet jeśli ta zdrada boli bardziej, teraz się cieszę. Bo mogę patrzeć na jego szczęście mając nadzieję, że i mnie to kiedyś spotka.
    Alex nigdy nie podejrzewał jej o tego typu wyznanie. Do tej pory miał ją za egoistkę i zarozumiałą dziewczynkę, teraz jednak zmienił zdanie na jej temat. Skoro zdołała to tak ująć w słowa i nie wlać w nie ani grama goryczy, musiała umieć zaakceptować sytuację. Mimo to zanim zdołał pochwalić ją za mądrą odpowiedź, dodała:
- Chociaż wolałabym, żeby zostawił mnie przez kogoś innego, niż takiego dupka jak ty - I to by było na tyle.
    Peter zaśmiał się. Ryan cały spięty nadal siedział wtulając się w Alexa, który z niedowierzaniem kręcił głową. Alan tylko rzucał zaskoczonymi spojrzeniami na każdego z nich. No tak, komuś tu należały się wyjaśnienia.
- W skrócie - zaczął Ryan odsuwając się od chłopaka, przy którym siedział. - Natalie jest byłą dziewczyną Alexa i bardzo nie lubi z pewnych powodów Petera, który był potem chłopakiem Alexa, a jeszcze później moim.
- Warto też podać, że te "pewne powody" to pobicie. Znalazł się damski bokser o imieniu Peter, który koniecznie chciał odbić pewnego przystojniaka o imieniu Alex i no cóż... odwołał się do niecodziennych środków jakim jest prawie zabicie jego dziewczyny - powiedział Alex, a Ryan wyczuł w jego głosie rosnąca furię.
- Warto też dodać, że inaczej ten przystojniak nie zdałby sobie sprawy z tego, że jest gejem niesamowicie zakochanym w tym damskim bokserze, dla którego zaczął sie nawet puszczać - rzucił w odpowiedzi Peter patrząc mu prosto w oczy.
- A ja chcę tylko powiedzieć, że to już przeszłość i nie ma o czym mówić - Ryan starał się ratować sytuację, ale dobrze wiedział, że tak łatwo nie odpuszczą. "Teraz dopiero się zacznie".
- Czy ktoś...? - zaczął Alan, ale został zagłuszony przez coraz głośniejszych chłopaków.
- W życiu bym się z tobą nie zadał, gdybym wiedział wcześniej! Nienawidzę przemocy, wiesz o tym!
- Ale jakoś nie przeszkadzało ci to obściskiwać się z innymi w samochodach nawet, jeśli podniecało ich obicie ci mordy!
- Kochałem cię! Tylko dlatego to robiłem! Nawet nie masz pojęcia, jak tego żałuję!
    Peter zrobił minę, jakby ktoś pchnął go nożem i to nie raz, a kilka. Zabolały go słowa chłopaka i nie ukrywał tego. Ryan wiedział, że tamten liczył na powrót dawnego uczucia, a z każda chwila wszystkie jego nadzieję się rozwiewaly i choc cieszył się, że go nie oszukuje to było mu w pewien sposób żal Petera. Jedyne, czego on chciał to odrobina ciepła i miłości. Ale nie mógł jej znaleźć u jedynej osoby, która sie dla niego liczyła - u Alexa.
- Nie wiem, czy wiesz Ryan - zaczął tym razem zwracając się tylko i wyłącznie do niego - Ale Alex ukrywa dużo więcej, niż ci się może wydawać i pod maską tego słodkiego chłopca jest potworem. Nie mówię tego, bo chcę wam zepsuć związek, choć tak naprawdę to jest jedyne, o czym marzę. Mówię to, bo chcę cię ostrzec przed osobą, z którą zamierzasz się związać -  wstał i parę chwil później usłyszeli dźwięk trzaskających drzwi.
- To może wrócimy do gry? - zapytała ostrożnie dziewczyna.
- Jasne. Dobry pomysł -  tym razem zdenerwowany był Ryan. Udał, że zakręcił butelką, po czym nakierował ją na Alexa. - No i proszę, mój teoretycznie chłopak. Pytanie czy wyzwanie? Pytanie? Cudownie. Bo tych to akurat mam mnóstwo. Ale jedno najwazniejsze: ile ty jeszcze przede mną ukrywasz?
    Nie czekając na czyjąkolwiek reakcje odszedł od towarzystwa i ruszył w stronę swojego pokoju. Miał nadzieję na chwilę samotności, ale niestety sie przeliczył, bo chwilę po nim do pokoju weszła Natalie nie przejmując sie nawet pukaniem. Nie była zbyt zorientowana w sytuacji pomiędzy nim a Alexem, a mimo to wydawało mu sie, jakby to właśnie ona była w stanie pomóc. Alan mógłby jedynie wszystko pogorszyc swoimi dwuznacznymi tekstami i niezwykle widoczną nadzieją na romantyczną relację między nimi, a ona? Ona przychodziła jako osoba całkiem neutralna. Dobrze jednak wiedział, że od tego, co powie zależy jedynie to, na ile będzie w stanie ją zaakceptować.
- Mogę z tobą porozmawiać? - zapytała nieśmiało, co w jej ustach brzmiało dziwnie. Z tego, co zdażył zauważyć, nie przejmowała się opinią innych, robiła to, co jej się podobało.
- Tak - rzucił w odpowiedzi kładąc się i zagłębiając twarz w poduszce. "Czuję, jakby był tu obok mnie" - pomyślał wdychając zapach Alexa, jaki tamten pozostawił po sobie po nocy spędzonej w jego domu.
    Natalie nie odzywała sie przez dłuższą chwilę. Podeszła tylko i usiadła na skraju łóżka. Zastanawiała się, co zrobić lub powiedzieć. Nigdy jeszcze nie znalazła sie w takiej sytuacji, żeby musiała pocieszać młodego geja. Nie wiedziała, w jaki sposób z nim rozmawiać, nie znała jego mentalności, a nie chciała w żaden sposób bo urazić. W końcu jednak sie odezwała nie chcąc przedłużać niezręcznej i pełnej napięcia ciszy.
- Alex jest załamany... - urwała nerwowo przygryzając wargę, jak zauważył Ryan, gdy spojrzał w jej stronę. Ta pogładziła to delikatnie po ramieniu, po czym nadal trzymając tam rękę kontynuowała: - Alex ma specyficzną przeszłość, z tego co zdążyłam usłyszeć. A Peter niezbyt cie lubi. Zabrałeś mu w końcu chłopaka, a nawet jeśli sam z nim zerwał to nadal uważa go za swoją własność.
- Alex był też twoim chłopakiem, a nie wydaje mi sie, żebyś też mnie tak bardzo nienawidziła - zauważył Ryan i ze zniecierpliwieniem czekał na odpowiedź.
- Tak, ale ja pogodzilam sie z naszym rozstaniem w chwili, gdy zdecydowałam sie na wyjazd, a Peter? Myślę, że on jak kocha to w takim stopniu, że sam nie może sobie z tym poradzić. Po prostu w związek angażuje całego siebie, cała duszę, serce i ciało. A on go kochał nawet, jeśli wydaje sie to nieprawdopodobne. Dla niego zrobiłby wszystko łącznie ze  zrezygnowaniem ze swoich zasad. To dla niego to wszystko robi i po prostu nie zauważa, że jego to rani.
    Ryan nigdy nie spodziewał się usłyszeć czegoś takiego dlatego też teraz nie mógł znaleźć odpowiednich słów. Jak jednak sie nad tym zastanowił, to mialo dla niego sens. Tylko czy naprawdę Peter robił to z miłości czy tylko z chęci zemsty? Tego nie wiedział i podejrzewał, że nigdy się tego nie dowie. Mimo to cała sprawa nie dotyczyła jedynie jego. Chodziło o tajemnice. Obiecali sobie, że nie będą nic ukrywać, a teraz miał wrażenie, że zna Alexa jeszcze mniej niż niedawno. Zaczął mieć po prostu wątpliwości co do jego szczerości. A wiedział, że związek bez zaufania to żaden związek. Chciał po prostu wiedzieć o nim wszystko. Podzielił się swoimi obawami z Natalie. Ona tylko się zaśmiała. Ryan nie rozumiał jej reakcji, więc tylko popatrzył na nią ze złością i wrócił do poprzedniej pozycji, jaką było zatapianie się w poduszce.
- No nie denerwuj się na mnie - powiedziała, kiedy już złapała oddech i uspokoiła się. - Musisz mu dać trochę czasu. Nie powie ci wszystkiego, co złe o swoim życiu od razu. Wiem, że tobie może sie wydawać, że jego życie jest idealne, ale to nieprawda. Bogaci ludzie są tak naprawdę biedni. I wiem, co mówię, bo moja rodzina też zarabia tyle, że co tydzień najnowszy samochód można kupować, a i tak mielibyśmy mnóstwo pieniędzy. Tylko to problem. W życiu rzadko spotyka nas wtedy coś pewnego. Przyjaciele czy miłość? To dla nas najczęściej coś obcego. Wszyscy spoglądają na nas przez pryzmat pieniędzy, aż w końcu sami siebie widzimy jako worek pieniędzy. Ja od dzieciństwa byłam uczona, żeby nie mieć nadziei na nic dobrego i bezinteresownego. On nie. On cały czas mial nadzieję, że to bzdury. Że tak naprawdę ludziom zależy na nim, a nie na tym, ile jest w stanie im dac. Miał przez to dużo problemów. O tym musisz z nim pogadać, ale nie naciskaj na niego, bo to naprawdę nie przyniesie nic dobrego. Zresztą powiedzmy sobie szczerze. Też nie mówisz mu wszystkiego. On nie wiedział o tym chłopaku prawda?
    Ryan spojrzał na nią przenikliwym spojrzeniem zastanawiając się skąd ona mogłaby to wiedzieć. Wątpił, żeby Alex coś jej na ten temat powiedział, bo z tego, co mówił ich rozmowa nie była zbyt pogodna i miła. Czyżby miała aż tak dobry zmysł obserwacji, że patrząc na nich była w stanie to stwierdzić? Może.
- Daj mi spokój z tym. Nie mówiłem mu o Alanie, bo był dla mnie przeszłością. Nigdy nawet nie podejrzewałem, że znowu się pojawi - zanim zdążył cokolwiek do tego dodać, ta weszła mu w środek zdania.
- A teraz jest i co masz zamiar z tym zrobić?
    To pytanie jednocześnie zaskoczyło Ryana i sprawiło, że musiał się nad tym zastanowić. W sumie to nie wiedział. Mówił Alexowi, że to nic nie znaczy i tak naprawdę było, ale w końcu Alan też nie był mu obojętny. Nadal był dla niego kimś, kogo kiedyś darzył uczuciem, nawet jeśli była to tylko głupia, młodzieńcza miłość. To było jego pierwsze tego rodzaju przeżycie, którego nie spodziewał się, że kiedykolwiek zapomni. Teraz, gdy tamten wrócił to wszystko w nim odżyło, łącznie z bólem po ich zerwaniu. Mimo, że to Alex był tym, którego kochał, gdy tylko zobaczył Alana ponownie, serce zabiło mu mocniej i znowu poczuł sie tak, jak kiedy byli w gimnazjum. A bylo to niesamowite uczucie, zupełnie jakby odzyskał część siebie, której tak bardzo mu brakowało.
- Alex jest dla mnie ważniejszy. Ja bez niego nie wyobrażam już sobie życia. Nawet nie masz pojęcia, jak się czuję, kiedy jego nie ma w pobliżu. Zupełnie jakby moje serce sie rozsypało, a kiedy wraca to wszystko znowu jest w porządku. I nie liczy sie nic oprócz niego.
    Natalie uśmiechnęła sie i delikatnie poklepala go po ramieniu. Ryan nie wiedział, co to mialo znaczyć, ale teraz było mu już lepiej. Nie czul żalu z powodu tajemnic Alexa, a wręcz go rozumiał. Nawet nie podejrzewał, że zwykła rozmowa z jego byłą dziewczyną może mu poprawić do tego stopnia humor. Czuł, że jest gotowy na stawienie czoła wszystkim przeciwnościom, jakie na nich czekały.
    Chwilę później usłyszał ciche pukanie do drzwi. Powiedział głośno "proszę" i chwilę potem zobaczył twarz osoby, o której myślał. Alex wyglądał na naprawdę smutnego. Ryan od razu poczuł palące wyrzuty sumienia. Bo to w końcu przez niego czuł się w ten sposób. To tylko i wyłącznie jego wina. No i może jeszcze Petera. Gdyby nie on wszystko byłoby nadal tak, jak przedtem, a on nadal żyłby w błogiej nieświadomości. "Nie, chyba jednak wolę wiedzieć" - pomyślał, ale postanowił pójść za radą swojej nowej przyjaciółki i poczekać, aż będzie gotowy mu wszystko opowiedzieć.
- Przepraszam, nie powinienem tak reagować - rzucił skruszony, zanim tamten zdążył się odezwać. - To był moment i tak wyszło - wstał i powolnym krokiem do niego podszedł. Pocałował go. Kiedy sie od siebie oderwali, zobaczył zaskoczona minę chłopaka i wybuchnął śmiechem.
- Myślałem, że jesteś zły-  szepnął, ale nie wyglądał juz na tak przygnebionego, jak przedtem.
- Może i byłem, ale juz nie jestem - Ryan uśmiechnął się do niego, a tamten odwzajemnil ten gest.
- To sie cieszę-  usiadł koło niego na łóżku, na którym Ryan miedzyczasie się znalazł i złapał go za rękę. - Powiem ci o wszystkim, naprawdę. Po prostu nie bylo odpowiedniej chwili na to jeszcze. Ale dzisiaj przegadamy całą noc i obiecuję, że opowiem ci o moim życiu.
- W nocy to ja bym wolał robić co innego - mruknął Ryan i od razu się zaczerwienił.
- Uwierz mi, ja też - mrugnął do niego Alex, a chwilę potem dodal: - Ale dzisiaj mamy gości, więc nic z tego. Natomiast jutro... - zblizyl sie do niego i delikatnie przygryzl jego ucho.
    Ryana przeszedł przyjemny dreszcz podniecenia, ale musiał go zignorować. Wiedział, że nic nie mogą zrobić, kiedy ktoś oprócz nich jest w domu. Bo trzeba było przyznać, że cicho to oni sie wtedy nie zachowywali, na co kiedyś juz jego matka zwrocila im uwagę. W końcu cudownie udało im sie uniknąć konfrontacji z jego ojcem, co zapewne nie skonczyloby sie dobrze dla żadnego z nich.
    Zeszli z powrotem na dół, gdzie czekali juz na nich Alan i Natalie. Pochlonieci rozmową nawet nie zauważyli, kiedy weszli do pokoju. Ryan zdziwił się, gdy zobaczył ich dwójkę rozmawiająca tak swobodnie. Ale w końcu mieli na pewno dwie rzeczy wspolne:  oboje lubili chłopców i ich dawni partnerzy byli teraz razem. To juz daje mnóstwo możliwości na tematy do rozmowy.
- ... te jego mięśnie były niesamowite. Ale to nie one mnie tak zaczarowaly. Najwspanialsze były dla mnie oczy - gadała Natalie nakręcona. Najwidoczniej bardzo podobało jej sie to, o czym rozmawiali.
- A mówią, że podobno dla dziewczyn liczy sie tylko rozmiar - odpowiedział Alan śmiejąc się szczerze.
- Rozmiar?
- Penisa, skarbie - dodał Alex zwracając na siebie uwagę wszystkich. Ta popatrzyła na niego zszokowana po czym wszyscy zaczęli sie śmiać.
- A wy jak widzę juz pogodzeni? - zapytała wskazując na ich złączone ze soba dłonie. Ryan zauważył, ze z twarzy Alana od razu zeszło rozbawienie.
- Zawsze i na zawsze-  uśmiechnięty Alex uniósł ich ręce w górę po czym po raz kolejny pocałował Ryana namiętnie. On zaś uśmiechnął sie zadowolony i wtulil w chłopaka.
- To teraz komedyjka - rzuciła Natalie czym wywołała jęk Alana i Alexa. Ryan natomiast był zafascynowany nadchodzącym seansem.
Dziewczyna to zauważyła i mrugnela do niego, po czym skierowała sie do salonu krzycząc jeszcze: - Wszystko już przygotowane.
    Chłopaki posłusznie za nią poszli, chociaż nie widać po nich było zbytniego entuzjazmu. Jedynie Ryan lubił tego rodzaju filmy. Tamta dwójka dogadalaby się w wyborze krwawego i pełnego brutalności filmu akcji, który oczywiście jego odpychal. Gdyby sie dogadali to okazałoby się, że mają naprawdę dużo wspólnych tematów. Tylko z jakiegoś powodu darzyli sie ogromną nienawiścią, a przecież nawet się nie znali. "Alex i te jego zdolności zdobywania przyjaciół" - pomyślał i uśmiechnął się szeroko.
    Następne półtorej godziny spędzili na oglądaniu nudnej komedii, która absolutnie nikogo nie zaciekawiła. Nawet Ryana, który tak bardzo się na nią cieszył. Alex zasnął układając głowę na jego kolanach, Natalie zdążyła pomalować paznokcie i uczesac się w 10 różnych fryzur, zanim się na jakąś zdecydowała, a Alan cały czas pisał z kimś SMS-Y i podejrzanie śmiał sie do telefonu. Ryan starał sie skupić na filmie, ale co chwilę mu cos przeszkadzało. Albo dźwięki przychodzących wiadomości, albo niespokojne ruchy Alexa. Jedynie Natalie go nie rozpraszala, bo była zbyt zajęta poprawianiem swojej urody, co jak stwierdził, wcale nie było jej potrzebne. Jej naturalna uroda byla wystarczająca dla większości przedstawicieli płci męskiej.
    Gdy w końcu film sie skończył, Ryan delikatnie potrącił Alexa chcąc to obudzić. Nie przynosiło to jednak zamierzonego skutku, więc w końcu dał za wygraną i tylko siedział gladzac go lekko po włosach. Nikt z towarzystwa się nie ruszył. Alan nadal wgapial się w telefon, a Natalie w ogóle nie zwracała uwagi na otoczenie. Dopiero, gdy po 10 minutach oglądania czarnego ekranu telewizora Ryan westchnął, reszta zorientowala sie, że film dobiegł końca.
- Genialne to było - rzuciła Natalie wywołując tym samym fale śmiechu. Rozejrzala sie naokoło zdezorientowana.
- Nawet nie oglądałaś - odpowiedział Alan opanowujac się.
- Oglądałam!
- Przez pierwsze 15 minut - chłopak na nowo zaczął sie śmiać aż w końcu dziewczyna przyznała mu rację.
    Ryan popatrzył w stronę Alexa, którego nawet jego gwałtowne ruchy nie były w stanie obudzić. Zastanawiał się, jak długo będzie jeszcze tak wyłączony z rzeczywistości. Nie chciał to budzić, ale jeżeli sam nie wróci do świata żywych to będzie musiał. A wyglądał tak słodko, kiedy spał...
- ... razem? - usłyszał i dopiero teraz zwrócił uwagę na Alana, który teraz siedział koło niego.
- Co mówiłeś?
- Pytam od kiedy wasza dwójka jest razem? - Alan patrzył mu prosto w oczy, przez co on czuł sie trochę nieswojo. Ryan wiedział, ze chłopak jest bardzo wyczulony na kłamstwo i gdyby tylko zaczął opowiadać zmyslone historie, tamten od razu by sie zorientował.
- Wiesz... - zaczął samemu zastanawiając się nad odpowiedzią. Nie pamiętał, kiedy Alex go o to poprosił mimo, że faktem było, że nawet nie znali sie zbyt długo. - Znamy sie od dwóch miesięcy albo trochę mniej.
    Alan popatrzył na niego szeroko otwartymi oczami nie mogąc w to uwierzyć. Ryan całkowicie rozumiał jego reakcje. Głupotą jest wiązać się z kimś praktycznie go nie znając, ale on od początku po prostu czuł, że sa dla siebie stworzeni, dlatego też nie zastanawiał się nad tym zbyt dlugo.
- Zwariowales od czasu naszego rozstania? - zapytał Alan, a w jego głosie chłopak wyczuł troskę. Było to poniekąd miłe, ale nie był pewien, czy tamten powinien sie tak bardzo o niego martwić. W końcu nie łączyło ich nic więcej poza wspólna przeszłością o i ewentualnie przyjaźnią.
- Nie - wzruszył ramionami uważając, żeby nic przy tym nie zrobić chłopakowi, który wygodnie leżał na jego kolanach. - Po prostu sie zakochałem. Powinieneś znać to uczucie. My sami nie znaliśmy sie długo, zanim postanowiliśmy być razem.
- Może i nie, ale znaliśmy sie dłużej niz dwa miesiące - teraz Ryan widział po nim, że jest delikatnie wyprowadzony z równowagi.
- Znamy sie wystarczająco - powiedział Ryan stanowczo chcąc uniknąć następnego pytania, jakie cisnelo się tamtemu na usta. Nie udalo się to jednak. Alan byl zbyt dociekliwy.
- A robiliście to już?
    Ryan wiedział, że nadejdzie moment, w którym tamten postanowi o to zapytać, ale mimo wszystko poczuł szok. On zadał to pytanie tak lekko, chociaż głos nieco mu zadrzal. Chłopak jednak czuł, że Alan za bardzo zagłębia sie w jego życie prywatne. Nie miał obowiązku spowiadac mu sie ze swoich spraw lozkowych. To była tylko i wyłącznie sprawa Ryana, co i z kim robił.
- Tak - odpowiedział mimo gnebiacych go wątpliwości co do tego, czy powinien. W tym samym momencie do Alana przyszedł SMS, który opóźnił nieco jego reakcje. Ryan spojrzał kątem oka i zobaczył dobrze mu znany numer telefonu. - Piszesz z Peterem? - zapytał zszokowany.
- Czy to problem? - odparł Alan niemal automatycznie, nie odrywajac palców od dotykowej klawiatury w jego telefonie.
- Nic o nim nie wiesz - zarzucił mu Ryan okazując ta sama troskę, o którą wcześniej obwiniał tamtego. - Nie powinieneś utrzymywać z nim kontaktu. To nie jest dobry materiał na kumpla.
- A kto powiedział, że chce sie z nim tylko zaprzyjaźnić? - mrugnął do niego Alan po czym odszedł zostawiając go samego z myślami.
    Ryan nie mogl uwierzyć w to, co usłyszał. Czyżby planował z nim cos więcej? Dlaczego? Wiedział, że Peter jest atrakcyjny i nieraz nawet mezczyzni niezainteresowani homoseksualnym związkiem się za nim ogladali, ale nie spodziewał się, że ta sama tragedia dotknie i jego przyjaciela. Chciał co przed tym ochronić, ale znal go na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że wszelkie próby mogą zakończyć sie odwrotnym skutkiem i tamten tym bardziej będzie próbował to poderwac. Z drugiej jednak strony Peter także mogłoby sie wydawać, ze jest zainteresowany chłopakiem. Może to i wyszloby im na dobre? Alan przestałby dopominac sie powrotu do dawnych czasów, a Peter wrocilby pod jego wpływem na dobra drogę. O ile oczywiście będzie ich łączyło coś więcej, niż tylko dobry seks.
- Ominęło mnie coś? - usłyszał z dołu i uśmiechnął się. Jego ukochany w końcu sie obudził.
- Mnóstwo, śpiąca krolewno - powiedział i cmoknal go w policzek wracając do glaskania go po głowie. Tamten natomiast zaczał miauczeć niemal jak kot.
- Jak tak będziesz robić to nigdy nie obudzisz swojej księżniczki - twarz tamtego rozjasnil uśmiech i przeciągając się usiadł nie wspierając się juz na nikim. - Idę sobie zrobić kawę lub cos w tym stylu - nadal nie potrafił ułożyć żadnego składnego zdania. - Ktoś jeszcze chce?
- Możesz zrobić-  odpowiedzieli mu chórem Natalie i Alan oboje zajęci swoimi sprawami.
- Ja ide z tobą - Ryan wstał i juz udawał sie do kuchni, zanim tamten zdążył stanąć na nogi. Idąc szybkim krokiem równie szybko dotarł do pomieszczenia, które znajdowało się tylko o dwa pokoje dalej od schodów. Chwilę po nim wszedł Alex z mina zapowiadającą coś bardzo miłego. Zanim sie zorientował, już był w jego objęciach.
- Kocham cie bardzo, wiesz? - zapytał, na co Ryan zrobił mine wyrażająca jego zdezorientowanie mimo, że wiedział, że tamten nie może tego zobaczyć.
- A tobie co sie tak wzięło na miłosne wyznania?
- Tak po prostu - wzruszył ramionami i odszedł, żeby nastawić wodę. Coś jednak w jego postawie zaniepokoilo chłopaka. Nie umiał dokładnie sprecyzować co, ale cos było nie tak, jak powinno.
    Ryan dobrze pamiętal słowa Natalie. W końcu ich rozmowa nie odbyła sie bardzo dawno temu. Rozumiał problemy bogaczy. A przynajmniej tak mu sie wydawało. I mimo, że dowiedział sie też, że Alex miał przez to niemałe problemy cieszył się, że tamten nie stracił nadziei na prawdziwe uczucia. Bo gdyby było inaczej, to kto się czy między nimi byłoby to, co w tamtej chwili? Uśmiechnął się lekko do siebie i podszedł do niego obejmując go w pasie i wtulając się w jego nagą skórę na plecach. Uwielbiał czuć ciepło jego ciała. Nie wyobrażal sobie sytuacji, w której miałoby mu tego zabraknąć. On był dla niego wszystkim. Oparciem. Nadzieją. Życiem.
- Jak tak będziemy stali to nas ranek zastanie - Alex zasmial się, ale zabrzmiało to wyjątkowo nienaturalnie.
- Też cię kocham. Nieważne Co, zawsze będę. Chce, żebyś o tym wiedział - odpowiedział Ryan mając nadzieję, że trafia do niego jego słowa.
     Alex nic nie powiedział tylko odsunal się od niego zajmując się robieniem kawy dla ich gości. Ryan poczuł zawód. Nie rozumiał, dlaczego ich związek musiał być tak skomplikowany. A juz w ogóle nie rozumiał, dlaczego tamten zachowuje się, jakby chciał go zdystansować od siebie. Przecież byli parą. A tacy powinni sie trzymać siebie nieistotne, jaką przeszłość oboje mieli. Był pewien, ze nic, co powie nie zmieni jego zdania. Był o tym tak przekonany, jak o tym, że co noc będzie ciemno, a rano jasno. Nie ma niczego, co mogłoby go od niego odrzucić. Teraz tylko czekał, aż wszyscy w końcu poloza się spać. Żeby mogli byc sami. Tylko on i Alex. I poważna rozmowa.

Odrzucony (YAOI) [W TRAKCIE POPRAWIANIA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz