Rozdział X

1.1K 67 1
                                    


*Drobna uwaga: Jeszcze w miarę lekkie +18, więc jeśli kogoś obrzydza takie coś bądź czyta o tym niechętnie, radzę pominąć końcówkę ;) 


- Jak to? Kto?

- Mój ojciec. To było dawno, miałem 15 lat, byłem jeszcze głupi i wielu spraw nie rozumiałem. Paulie miała wtedy 21 lat. Była dorosła. Mogła się wynieść, ale po prostu nie chciała nas opuszczać. Chroniła nas, ale na koniec nie potrafiła obronić siebie. To była wiosna, pamiętam to tak dokładnie, bo Paulie to była osoba, przed którą nigdy nie miałem tajemnic. Mogłem jej się zwierzyć, a ona nigdy nie mówiła, że to niemęskie. Ale była mocno skłócona z ojcem. Teraz wiem czemu. Zawsze sprowadzała do domu koleżanki, nigdy nie widziałem jej z żadnym chłopakiem. Bo ona nigdy chłopakami nie była zainteresowana. Była lesbijką. A mój ojciec nienawidzi takich ludzi. Jest całkowicie nietolerancyjny. Nie obchodziło go to, że Paulie była jego córką. Po każdej wizycie jej dziewczyny, bił ją tak, że nieraz traciła przytomność. Mimo to ona z tego nie rezygnowała. Bardzo ją kochała. Płakała po nocach, bo nie mogła tego znieść. Któregoś dnia przyprowadziła ją do nas po raz ostatni. Słyszałem przez drzwi, jak opowiadała jej jakąś zmyśloną historyjkę o poznanym przez internet chłopaku, w którym się zakochała i przez którego muszą się rozstać. Angela wybiegła z naszego domu z płaczem. Paulie też cierpiała. Przy kolacji ojciec nie mógł się powstrzymać od złośliwych komentarzy. Ona nie zapanowała nad sobą w odpowiednim momencie i przyznała się przed nim do wszystkich swoich uczuć. Ojciec zdenerwowany wstał i popchnął ją. Paulie niefortunnie upadła, uderzyła głową o szafkę i to był koniec. Jedyne, z czego się cieszę to z tego, że przynajmniej umarła szybko. Nikt się nigdy o tym nie dowiedział, jesteś pierwszą osobą i mam nadzieję ostatnią.

Alex popatrzył na niego szeroko otwartymi oczami. Zanim cokolwiek powiedział, musiał się nad tym poważnie zastanowić. Widać było, że miotają nim sprzeczne emocje i ma mnóstwo pytań. Nie wiedział jednak od czego zacząć.

- Zgłosiliście to? - zapytał w końcu. Tym razem to Ryan popatrzył na niego zdumiony.

- Nie i tak się nie stanie - odpowiedział stanowczo.

- To powiedz mi czy przez to się boisz? - to pytanie zdziwiło Ryana. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, ale może Alex ma rację? Może to właśnie stąd bierze się jego lęk przez zbliżeniem do Alexa.

- To... - zaczął, ale urwał szukając odpowiedniego sformułowania. - ... bardzo prawdopodobne.

Alex westchnął. Zabrzmiało to trochę jak żal i rozczarowanie. Ryan spojrzał w jego stronę i sam postanowił zadać pytanie, na które mimo wszystko bał się usłyszeć odpowiedzi.

- Co byś zrobił, gdybym umarł?

- Nawet nie chcę o tym myśleć - powiedział Alex uśmiechając się.

- Pytam serio.

- Nie wiem. Nie jestem nawet pewny czy bym to przeżył - popatrzył na niego z miłością w oczach. - Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. A to jest po części śmieszne, bo ledwo cię znam.

Ryan nie chciał dłużej rozmawiać. Położył swoją głowę na jego nagiej klatce i wsłuchiwał się w bicie jego serca. Mógłby tak leżeć całe swoje życie. Przy nim czuł się bezpiecznie, był pewien, że on by go obronił. Zaczął zastanawiać się, jak to wszystko mogło się tak potoczyć. Wiedział, że tak nie powinno być, a mimo to nie miał zamiaru go zostawiać. W ciągu kilku dni sprawił, że nikt inny nie liczył się dla niego bardziej.

- Kocham cię, naprawdę - czuł, że musiał to powiedzieć.

- Aż się prosi, żeby odpowiedź brzmiała: udowodnij - zaśmiał się Alex, ale gdy poczuł jak Ryan sztywnieje, pogładził go po ramieniu i uspokajającym tonem dodał: - Do niczego cię nie będę zmuszał. Nie denerwuj się.

Odrzucony (YAOI) [W TRAKCIE POPRAWIANIA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz