Ale nie miał siły czytać dalej. Tego było dla niego za dużo. Odłożył więc pamiętnik na miejsce, a słysząc kroki na korytarzu rzucił się na łóżko i na nim usiadł. W tym samym momencie drzwi otworzyły się i stanął w nich roześmiany Ryan.
- Gotowy? - zapytał, a Alexowi od razu udzielił się jego entuzjazm.
- Jasne.
Niedługo później chodzili ulicami miasta rozmawiając i śmiejąc się jak najlepsi przyjaciele, którymi zresztą byli. Mimo to Alex w pewnym momencie przypomniał sobie o tym, co przeczytał i jego humor natychmiast osłabł. Ryan od razu to zauważył. Rozglądnął się naokoło i ze zdezorientowaną miną zapytał:
- Stało się coś? - był wyraźnie zaniepokojony. ALex nie chciał jednak przyznawać się do przeglądania jego osobistych rzeczy. Oznaczałoby to niezaprzeczalny koniec z zaufaniem.
- Nie, kochanie - odparł po czym objął go ramieniem wciąż poruszając się naprzód. Ryan zmierzył go podejrzliwym spojrzeniem. To nie był chłopak, którego było tak łatwo oszukać. - Mówię poważnie, po prostu pomyślałem o czymś... niemiłym - uśmiechnął się smutno ponownie opuszczając rękę.
- Tak teraz będzie? - zapytał niespodziewanie Ryan wyrywając chłopaka z zamyślenia. Alex patrzył na niego nic nie rozumiejącym spojrzeniem. - Nawet normalnie za rękę nie można iść, bo... - umilkł czując dłoń Alexa w swojej.
- Mogę cię nawet pocałować na środku najruchliwszej ulicy. Nie obchodzą mnie inni. To ty zawsze bałeś się reakcji ludzi - "Ciekawe, czy z Alanem też były takie problemy" - pomyślał i dopiero, kiedy tamten stanął zrozumiał, że powiedział to na głos.
- Co właśnie powiedziałeś? - zapytał Ryan starając się zachować spokój.
- Nic - odpowiedział i chcąc uniknąć tematu złapał go za rękę i zaczął ją czule gładzić swoim kciukiem. Tamten jednak nie dał za wygraną i wyrwał mu się odchodząc od niego, i rzucając przez ramię ostatnie słowa na pożegnanie:
- Nie wierzę, że grzebałeś w moich prywatnych rzeczach!
Alex został sam z wilgotnymi od łez oczami i podążał wzrokiem za coraz bardziej oddalającym się Ryanem. Było mu przykro, ale nie żałował. Był prawie pewny, że gdy wieczorem do niego przyjdzie, ten wszystko mu opowie. Taki już był. Międzyczasie jednak musiał znaleźć sobie zajęcie? A może powinien za nim pobiec? Po chwili bezsensownego stania w miejscu, znalazł go ktoś, kogo tak bardzo starał się uniknąć.
- Alex? - usłyszał radosny głos i zanim się zorientował, już wiedział, kogo trzymał w ramionach. Niechętnie odpowiedział.
- Cześć, Natalie.
* * *
Ryan szedł przed siebie samemu nie wiedząc dokąd zamierza iść. Nie mógł uwierzyć, że tamten wykorzystał jego nieobecność, żeby przeszukać jego rzeczy. Myślał, że ufają sobie na tyle, żeby móc poczekać, zanim odkryją wszystkie swoje tajemnice.
Szedł tak nie patrząc nawet przed siebie. Nie chciał widzieć ludzi wokół siebie. Wolał myśleć, że jest sam. To podsunęło mu pewien pomysł. Postanowił pójść tam, gdzie niegdyś widywał się z Alanem. Wspomnienie o nim nadal tliło się gdzieś w środku, a gdy tylko Alex o nim cokolwiek powiedział, wszystko do niego wróciło.
Po około 20 minutach dotarł do parku szukając przejścia nad jezioro. Minęły ponad 2 lata odkąd był tam ostatni raz, a mimo to wciąż dokładnie pamiętał drogę. Powoli, rozglądając się naokoło, czy nikt na niego nie patrzy, przeszedł przez krzaki zagradzające mu drogę i szybko odnalazł znajomą mu ścieżkę. Szedł powoli dobrze wiedząc, że nigdzie nie musi się spieszyć. Rozglądał się wokoło stwierdzając, że wiele się tam zmieniło. Więcej traw i drzew go nie zdziwiło, nikt nie dbał o ten kawałek parku. To zawsze robili on i Alan. Kiedy skończyła się ich znajomość, tu także wszystko zostało zaniedbane.

CZYTASZ
Odrzucony (YAOI) [W TRAKCIE POPRAWIANIA]
RandomRyan to 17-letni chłopak, którego życie kręci się wokół szkoły i domu. Żadnych przyjaciół, jedyną wspierającą go osobą jest jego siostra. Któregoś dnia wszystko się jednak zmienia... Gdy do jego klasy dołącza Alex wszystko diametralnie się zmienia...