Rozdział XVIII

687 39 5
                                    

Z okazji tego, że są święta to chcę życzyć wszystkim, żeby były one wesołe, a także wspaniałego sylwestra i nowego roku:) A teraz miłego czytania ;*


Następnego dnia Alex obudził się z okropnym kacem. Głowa mu pękała, a w mózgu czuł tępe pulsowanie, a w ustach ogromną suchość. Pobiegł szybko do kuchni i w kilku łykach opróżnił litrową butelkę wody.

- Cześć - usłyszał kobiecy głos. Odwrócił się w tamtą stronę i uśmiechnął się łagodnie.

- Cześć mamo - odpowiedział siadając przy stole naprzeciwko niej. Nigdy nie mógł nadziwić się urodzie swojej matki. Odkąd pamiętał miała długie, lśniące blond włosy do pasa i ciemne oczy takie jak on. Była wysoką, smukłą kobietą, która absolutnie nie wyglądała na 45 lat, jakie miała. Kariera aktorska jej na to nie pozwalała. Zawsze musiała wyglądać pięknie i młodo.

- Coś późno wczoraj wróciłeś - powiedziała z lekką naganą w głosie.

- Przepraszam - powiedział szczerze kładąc głowę na stole. Matka natomiast popatrzyła na niego z czułością i chwilę później podawała mu leki przeciwbólowe. - Dziękuję.

Alec patrzył na nią, jak kiwała głową z powrotem zajmując miejsce po drugiej stronie stołu. Powoli sączyła kawę delektując się jej smakiem lekko przymykając przy tym oczy. Alex uwielbiał patrzeć na naturalną pozę swojej matki. Wydawała się być wtedy taka krucha. Nie taka silna, jaką grała w tych wszystkich filmach i serialach. Spojrzał na zegarek i niemal rzucił się w stronę swojego pokoju.

- Po co idziesz do szkoły? Przecież źle się czujesz - zapytała go matka.

- Umówiłem się z Ryanem do kina - odpowiedział, na co usłyszał jej przytłumiony chichot i cichy szept:

- Ach, ta miłość.

* * *

Ryan siedział w ławce zastanawiając się, czy chłopak przyjdzie do szkoły. Niby byli umówieni, ale on zrobił naprawdę nieciekawą rzecz. Chciałby to cofnąć, ale z drugiej strony nie przeżyłby tego wszystkiego. Dzięki temu był teraz pewniejszy siebie. A tak, to pewnie nigdy nie byłby w stanie powiedzieć mu niczego, co chciał od dłuższego czasu.

Nagle poczuł na swoim ramieniu ciężar czyjejś dłoni. Odwrócił się i zobaczył Alexa uśmiechniętego od ucha do ucha. Westchnął i odwzajemnił ten gest. Poczuł jednocześnie jak jego serce zaczęło bić z niesamowitą prędkością, a żołądek mu się skurczył. Obiecał sobie, że najpierw pozna go lepiej, a dopiero później ewentualnie mogliby być razem.

Lekcja się zaczęła, ale Ryan w ogóle nie mógł się na niej skupić. Bez przerwy rzucał ukradkowe spojrzenia w stronę Alexa, który wyjątkowo tego dnia wydawał się być skupiony. To dziwiło chłopaka. Tamten nigdy nie zwracał uwagi na to, co mówili nauczyciele, a teraz taka zmiana. Poczuł dziwne ukłucie w sercu. Nigdy nie widział go tak skupionego, a teraz wydało mu się to takie słodkie. Tak bardzo chciał poczuć ciepło jego dłoni na swojej, po prostu ją potrzymać tak, jak kiedyś mieli w zwyczaju. Tak bardzo chciałby znów poczuć delikatny dotyk jego ust...

- Ryan! - z zamyśleń wyrwał go ostry głos nauczycielki. - Co ty możesz nam powiedzieć na ten temat?

- Yyy myślę, że... - zdezorientowany chłopak szybko spojrzał na temat lekcji zapisany na tablicy. "Motyw miłości Orfeusza i Eurydyki w micie". Cudownie. - miłość Orfeusza była naprawdę wielka. Kiedy więc ją stracił był zrozpaczony i zrobiłby wszystko, żeby ją odzyskać - kątem oka zauważył, że Alex uważnie mu się przygląda. - Zszedł dla niej nawet do piekła, a ten motyw nazywał się yyy... - w głowie rozpaczliwie szukał odpowiedniego określenia. - ... katabasis oczywiście. Jak widać więc potrafiłby dla niej zrobić wszystko, nawet się poświęcić. Kiedy wiec dowiedział się, że warunkiem przywrócenia jej do życia było przebycie całej drogi z powrotem na ziemię bez oglądania się za siebie, zapewne wydawało mu się to bardzo proste w porównaniu z tym, co musiał przejść wcześniej. Mimo to, gdy zobaczył już światło, nie był w stanie się powstrzymać. To była tęsknota, miłość do niej. Chciał, moim zdaniem, spojrzeć na nią i tym samym przekazać jej, że przetrwali to wspólnie. To był oczywiście jego błąd. I to było według mnie najsmutniejsze w ich miłosnej historii, że nigdy nie byli w stanie ponownie się zobaczyć, dotknąć mimo ich palącego pragnienia.

Odrzucony (YAOI) [W TRAKCIE POPRAWIANIA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz