Jeźdźcy spacerowali po dopiero co odkrytej wiosce. Smoki ukryli głęboko w lesie, gdyż na tej wyspie nie było ich wiele, a mieszkańcy mogli się przestraszyć lub, co gorsza, zaatakować. To miejsce stało się często odwiedzane przez Łowców, więc Czkawka za wszelką cenę chciał dowiedzieć się dlaczego.
Przechadzał się między budynkami, oceniając między wioską tą, a swoją na Berk. Tutaj, musiał to przyznać, było o wiele porządniej, domy umocnione były twardym marmurem lub gliną. Jednak największe wrażenie sprawiała dla niego kuźnia. Wielki piec buchał iskrami, mógł pomieścić dwa razy więcej, niż u Pyskacza. Czkawka przyglądał się narzędziom z daleka, by nie zwracać na siebie uwagi. Kilka rodzai szczypiec, dwa ciężkie młoty, śruby, mnóstwo żelastwa - wszystko to obudziło w szatynie chęć stworzenia czegoś, choć nawet sam nie wiedział czego.
Widać było, że tutejszy kowal wykonuje swoją pracę z sercem. Aż chciało się oglądać. W przeciwieństwie do jego ucznia. Czkawka wychwycił sporo błędów, jednak chłopiec był widocznie młodszy do niego i na pewno dopiero się uczył. Kowal poprawiał go jak dobry nauczyciel, a jeździec odwrócił się na pięcie i odszedł w inną stronę, by czasem samemu tego nie zrobić.Astrid próbowała się czymś zająć i jednocześnie, jak to ujął Czkawka, rozglądać się za czymkolwiek związanego z Łowcami. Jednak nie miała zbytnich zainteresowań. Mieszkańcy byli bardzo gościnni i nie zwracali uwagi na topór trzymany przez nią u boku.
W jednej z uliczek usłyszała szczęk broni, który przyciągał ją jak magnez. Wyminęła kilka budynków, by następnie wyjść na duże pole.
Znajdowało się tu wielu młodych ludzi, niekiedy młodszych, inni starsi od niej. Wszyscy ćwiczyli walkę. Niektórzy z długimi kijami, większość z prawdziwą bronią. Astrid świerzbiły dłonie, by nauczyć "silną płeć" ostrego fechtunku.
Podeszła do stoiska z gładkimi kamieniami, wielkości dłoni, służących do ostrzenia ostrza. Wzięła jeden z nich i zaczęła gładzić swój topór. Uwielbiała ten metaliczny podźwięk, jakby broń dziękowała za odświeżenie. Wprawiał ją w poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie.
Coś kazało jej spojrzeć na drugi koniec placu. Ku swojemu zdziwieniu, ujrzała Czkawkę, który ze skrzyżowanymi na piersi ramionami przyglądał się walczącym. Odłożyła kamień i zaczęła na około iść w jego stronę. Po chwili stanęła tuz za nim, więc odchrząknęła znacząco, gdy wciąż jej nie zauważał. Spiął się i odwrócił w jej stronę. Odetchnął, kiedy ją zauważył.
- Wybacz - powiedział. - Myślałem, że..
- To Łowcy - dokończyła za niego.
Kiwnął głową, westchnął i wrócił z powrotem do oglądania walk. Oboje wsłuchali się w szczęk broni, a Astrid próbowała znaleźć sposób, by pocieszyć przygnębionego przyjaciela. Nagle wpadła na pomysł.
- Może chciałbyś.. trochę poćwiczyć? - spytała.
- Poćwiczyć? - wydawał się zdziwiony jej propozycją.
- No tak. Zawsze warto mieć te podstawy walki.
Zmarszczył brwi, ale po chwili zastanowienia kiwnął głową. Astrid wybrała dwa długie kije i podała jeden szatynowi. Chwycił go oburącz, wzorując się na dziewczynie.
Uśmiechnęła się i zaatakowała z zaskoczenia. Odruchowo podniósł swój kij, blokując uderzenie i cofnął się odrobinę.
- Nie cofaj się - rzuciła Astrid. - Nie możesz okazać słabości podczas walki. Rozluźnij się, sztywniaku. O tak. Dobra, spróbuj mnie zaatakować.
Czkawka westchnął w duchu, zastanawiając się, co go nakłoniło do zgody na tą lekcję. Ścisnął prowizoryczną broń i rzucił się na blondynkę. Zrobiła z łatwością unik, a kij jeźdźca uderzył w pustą przestrzeń, co zirytowało szatyna. Astrid zaśmiała się.
- Bardzo widać, że chcesz zaatakować - oznajmiła. - Zaciskasz dłonie - zademonstrowała na sobie. - Zachowaj spokój i nie daj po sobie poznać, że spróbujesz się rzucić.
Skoczyła na niego, a jej kij uderzył w jego ramię. Syknął, ale nie potrafił się gniewać na przyjaciółkę.
- Możesz też rozwinąć konwersację, by rozkojarzyć przeciwnika - dodała.
Zamachnęła się, lecz została zablokowana przez kij Czkawki. Uśmiechnął się do niej.
- Ty też robisz coś, co informuje o ataku - powiedział.
- Co takiego? - spytała.
- Może na razie nie będę ci mówił.
Otworzyła usta, a następnie zaśmiała się serdecznie. On też wydawał się uszczęśliwiony swoimi postępami. Pchnął ją do tyłu i uderzył lekko w odsłoniętą do ataków talię Astrid. Otworzyła szeroko oczy i uśmiechnęła się.
Kolejna godzina zeszła na nowe nauki oddawania ciosów i obronę. Czkawka z coraz większą precyzją potrafił osłonić się przed ciosami Astrid i samemu zadać pchnięcie. Blondynka cieszyła się, że jej nauki na coś się przydadzą.
Nagle podbiegł do nich mały chłopczyk. Przez chwilę przyglądał się ich potyczkom, lecz później zauważyli go i zaprzestali walki.
- Eee.. - odezwał się Czkawka. - Cześć..
- Dzisiaj wieczorem urządzamy tańce, wszyscy są zaproszeni, możecie przyjść, im więcej ludzi tym lepiej, bo to fajna zabawa tak tańczyć i tańczyć - wymówił dzieciak jednym tchem i w podskokach opuścił plac.
Dwoje jeźdźców w oszołomieniu odprowadzało chłopca wzrokiem. Po chwili szatyn poczuł, ile czasu minęło i jak bardzo jest zmęczony. Razem z Astrid odstawili kije. Robiło się ciemno, na placu zostało jedynie kilku ludzi.
- Słuchaj.. - zaczął Czkawka. - Dziękuję.
- Za co? - spytała zdziwiona.
- Nauczyłaś mnie przydatnej rzeczy i jednocześnie odciągnęłaś od złych myśli - uśmiechnął się.
- Och! Drobiazg..
Też się uśmiechnęła, aż zrobiło jej się cieplej na sercu. Czkawka podniósł z ziemi jej topór i podał blondynce. Gdy ta dotknęła jego dłoni, zapragnęła ją chwycić i przytknąć do policzka. Otrząsnęła się z tych myśli i chwyciła broń. Zaczęli iść w stronę centrum wioski, w poszukiwaniu reszty.
- Idziesz na te tańce? - spytał po chwili.
- Nie wiem - odparła szczerze. - Nie interesują mnie zabawy.
- Skoro wszyscy są zaproszeni, to dlaczego by nie przyjść?
Przyznała w duchu rację szatynowi. Westchnęła cicho i kiwnęła lekko głową.
- Dobra, pójdę - oznajmiła.
- Świetnie - uśmiechnął się.Wszyscy jeźdźcy musieli przyznać - tutejsi mieszkańcy wiedzieli co to dobra zabawa.
Mnóstwo jedzenia i trunków, przyciągały do siebie gości, a muzyka wprawiła by w rytm niejednego wojownika. Młode pary tańczyły do skocznej melodii.
Bliźniaki próbowały każdego rodzaju dania na stołach. Wpychali na przemian do ust słodkie, słone, kwaśne i popijali mdłymi, gorzkimi lub mocnymi trunkami. Sączysmark ledwo przełknął jeden z napojów, wmawiając sobie, że nie będzie mu się chciało pić do rana. Heathera siedziała ze Śledzikiem przy jednym ze stołów, gawędząc wesoło. Astrid siedziała sama na ławie, przyglądając się tańczącym, co nie uszło uwadze Czkawki.
Rozległa się wolna nuta. Szatyn poczuł ochotę na taniec z przyjaciółką. Zebrał się w sobie i ruszył w jej stronę, jednak zatrzymały go ponure myśli, że odmówi lub go wyśmieje. Muzyka nie będzie trwać wiecznie, więc zaczął rozglądać się w poszukiwaniu jakiejkolwiek pomocy. Jego wzrok zatrzymał się na napojach, stojących na brzegu stołu. Przez chwilę bił się z myślami, lecz podszedł i nalał sobie kielich. Westchnął i jednym haustem opróżnił naczynie, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie. Napój był gorzki z nutką kwasku, ale ku zdziwieniu jeźdźca, w jakiś sposób stawiał na nogi. Potrząsnął głową, zganiając się w duchu za głupotę.
Niedaleko Astrid znowu dopadła go wizja jej odmowy. Jednak nie miał zamiaru odpuścić takiej okazji, więc stanął obok niej, zwracając na siebie jej uwagę. Uśmiechnęła się.
- Dobrze się bawisz? - spytała radośnie.
Otworzył usta, ale jego język odmówił posłuszeństwa. Szybko przywołał się do porządku.
- Tak - odparł. - Może zechciałabyś ze mną.. zatańczyć?
Jej uśmiech zgasł, co zaniepokoiło szatyna. Wyciągnęła nieśmiało rękę w stronę jego wyciągniętej dłoni, lecz po chwili ją cofnęła.
- Nie - powiedziała. - Ja nie tańczę.
- Ale..
- Nie, Czkawka, nie potrafię.
Złapał ją za rękę i podciągnął do pozycji stojącej. Wydawała się zaskoczona tym ruchem.
- Ty nauczysz mnie walczyć - oznajmił. - Ja nauczę cię tańczyć.
Zaciągnął ją na kraniec pola do tańczenia, tuż pod linią drzew. Wiedział, że dziewczyna nie lubi tłumu, zresztą on też za nim nie przepadał.
Stanęli naprzeciw siebie. Czkawka położył jej dłonie na swoich ramionach, a sam objął ją w talii. Zaczęli kiwać się w rytm wolnej muzyki. Astrid kątem oka zauważyła inne pary, które wtulały się w siebie bez żadnych granic i przeraziła ją ta wizja. Spięła się i odepchnęła przyjaciela od siebie.
- Nie, nie mogę - powiedziała cicho.
Chwycił jej dłonie i z powrotem przyciągnął do siebie.
- Zamknij oczy - szepnął. - Zaufaj mi.
Z obawą przymknęła powieki, zdając się tylko na dotyk jeźdźca. Teraz wyraźniej rozróżniała poszczególne instrumenty w całej harmonii melodii.
- Właśnie tak, nie otwieraj - powiedział cicho. - Po prostu wczuj się w rytm.
Z każdą chwilą coraz lepiej przewidywała ruchy przyjaciela. Taniec przypominał jej walkę, tylko tu nikt nie będzie ranny. Każdy ruch partnera był ruchem przeciwnika, a bronią stawała się muzyka.
Czkawka okręcił ją i teraz jedną ręką trzymał ją w pasie, a drugą uniósł jej dłoń. Skorzystał z okazji, gdy miała zamknięte oczy i wpatrywał się w twarz osoby, na której mu zależało. Wyglądała spokojnie, niemal anielsko. Jeździec uśmiechnął się lekko, objął blondynkę w pasie i uniósł nad ziemię, by się z nią zakręcić i z powrotem postawić. Odetchnęła, jakby z ulgą.
- Przecież mówiłem, że możesz mi zaufać - powiedział cicho.
Otworzyła oczy i uśmiechnęła się słabo. Zobaczył łzy w jej oczach, więc przytulił ją mocniej. Objęła go za szyję i położyła głowę na jego ramieniu.
- Dziękuję - szepnęła mu na ucho.
Czkawka poczuł się spełniony. Właśnie zatańczył wolny taniec z dziewczyną swoich marzeń.
- Mógłbyś mi coś powiedzieć? - spytała, patrząc mu w oczy.
- Jasne, o co chodzi?
- Co sprawia, że widać, kiedy zaatakuję?
Uśmiechnął się tajemniczo.
- Zawsze w twoich oczach widzę małe błyski - powiedział.
Otworzyła szerzej oczy i zaśmiała się. Dłonią dotknęła jego policzka, gładząc go po twarzy.
Oparł swoje czoło o jej. Oboje zamknęli oczy, ciesząc się świeżym, nocnym powietrzem, spokojną melodią oraz własnym, od lat upragnionym towarzystwem.*
To chyba najdłuższy os, jaki udało mi się napisać xD I według mnie, jeden z najpiękniejszych *-* Bo wizja tego wydarzenia jest cudna <3

CZYTASZ
One Shots ;3 Hiccstrid
FanfictionKrótkie historyjki, które nie mają ze sobą nic wspólnego, prócz głównego tematu - Czkawka i Astrid <3 Zapraszam do czytania ;)