Zostań przy mnie #2

1.7K 77 32
                                    

          Kiedy Astrid podłożyła Czkawce pod nos smażoną rybę, skrzywił się odrobinę i pokręcił głową. Ten zapach przyprawiał go o mdłości. 
- Musisz coś zjeść - powiedziała lekko poirytowana. 
- Nie muszę - odparł słabo. 
Blondynka przez chwilę się w niego wpatrywała, ale odłożyła posiłek. 
Powiadomiła go o truciźnie, co za bardzo go nie zaskoczyło. Mówił, że już mu lepiej, ale gorączka i tak osiągała krytyczny stan. Astrid wzięła kubek ze świeżą wodą. 
- To może przynajmniej się napijesz? - spytała z nadzieją. 
Spojrzał na nią jakoś dziwnie i westchnął. Przyłożyła naczynie do jego ust, ale niewiele wypił. Zaczęła się denerwować. Odkąd się obudził, nie chciał niczego wziąć do ust, mało się odzywał i zapadał na kilkuminutowe drzemki. 
Odwrócił głowę i westchnął cicho, wpatrując się w niebo. Powieki co chwilę mu się przymykały, jakby próbował nie zasnąć. Astrid chwyciła jego bladą dłoń i ścisnęła ją. Posmutniała, gdy odwzajemnił uścisk, lecz był tak słaby, że nawet Czkawka się zmartwił. Przymknął oczy. 
- Gdzie reszta? - spytał. 
- Poszli z Gothi szukać lekarstw w lesie - odparła szybko. 
- To dobrze... Nie ma tu mojego ojca, prawda? 
- Nie. Nie było go na Berk, gdy polecieli po Gothi. Pyskacz obiecał nic mu nie mówić. 
Kiwnął powoli głową.
- A gdzie reszta? - spytał cicho. 
- Przecież już.. 
Nie dokończyła. Zorientowała się, że szatyn znów odpływa do swojego świata i nic nie mogła na to poradzić. 
- Tak, tak, mówiłaś. Wiem, ale to wszystko jest takie dziwne... Astrid niepotrzebnie się martwi, poradzę sobie. Chcę tylko, żeby była szczęśliwa...
Astrid poczuła wilgoć w oczach i przyłożyła jego dłoń do swojego policzka. Wiedziała, że trucizna znów bierze go pod swoje skrzydła. Bolało ją, iż jego cierpieniom nie mogła choć trochę ulżyć. 
Zadrżał, więc chwyciła szybko koc i przykryła nim szatyna. Poruszył się przez sen i chwilę później usłyszała jego równomierny oddech. Pogłaskała go po policzku. 
- Wytrzymaj jeszcze trochę - szepnęła. 

          Gothi co rusz wrzucała dziwne zioła do gotującej się wody nad ogniskiem. Wokół rozprzestrzenił się przyjemny, acz od dłuższej chwili przeszkadzający zapach. 
- Dobrze, że nie ma tu Stoicka - parsknął Sączysmark. - Od razu nas wszystkich uziemiłby na Berk. 
- Dziwisz się? - spytała ironicznie Heathera. - Prawie codziennie walczymy z uzbrojonym po zęby wrogiem. 
- Ujęłaś to o wiele gorzej, niż jest w rzeczywistości - wtrącił Mieczyk. 
- O! A jak jest w rzeczywistości? - spytała brata Szpadka. 
- Eee.. na pewno nie tak strasznie, jak ujęła to nasza Heathera. 
- Uciszcie się - syknęła Astrid. 
Gothi zaczęła coś bazgrać na ziemi. Śledzik przez chwilę uważnie przypatrywał się jej symbolom, a z każdą chwilą mina mu rzedła. 
- Mówi, że potrzebuje jeszcze jednego składnika - powiedział. 
- Jakiego? - spytała Astrid. - Cokolwiek to jest, musimy to zdobyć. 
- To.. kwiat pewnego zioła - odparł szybko Śledzik. 
- I?
- I występują dwie ich odmiany. Gothi je posiada, ale nie wie, jaką wybrać. 
- A od czego zależy? - spytał Sączysmark. 
- Jest biały i czerwony. Biały leczy truciznę stworzoną z liści białego kwiatu, a czerwony z czerwonego. 
- Jeśli podamy złe antidotum... - zaczęła Astrid. 
- To spowoduje rychłą śmierć - dokończył Śledzik. - To okropne!
- Musimy się dowiedzieć, jakiej odmiany używają Łowcy - powiedziała Heathera. - Trzeba zdobyć tą truciznę. 
- Chyba żartujesz! - krzyknął Saczysmark. - Skąd mamy wytrzasnąć to przekleństwo?
- Od Łowców - oznajmiła czarnowłosa.  
- Więc nie ma co zwlekać - rzucił Śledzik. 
- Lecę z wami - powiedziała Astrid. - Śledzik i Gothi, wy zostańcie. 
Sączysmark mruknął coś pod nosem, ale wskoczył na Hakokła. Astrid weszła na Wichurę i obejrzała się na nieprzytomnego przyjaciela, przy którym położył się Szczerbatek. Następnie westchnęła cicho i odleciała z resztą. 

          Piątka przyjaciół obserwowała samotnego Łowcę, który zapuścił się na ten teren. Niedaleko była ich większa grupa, więc trzeba było działać szybko. Bliźniaki, jako spece od pułapek, rozłożyli sieć przykrytą liśćmi. Wszyscy czekali, aż Łowca złapie się w ich sidła. 
Mieli szczęście, bo trafili na jednego z tych, co do najmądrzejszych nie należą. Miał przy sobie łuk i kołczan wypełniony strzałami. Astrid modliła się, by posiadał też te zatrute. 
Łowca niczego nie świadom, nastąpił na sieć, która owinęła się wokół jego nogi i pociągnęła w górę. Wydał cichy okrzyk, gdy zawisł metr nad ziemią. Podeszli do niego jeźdźcy, na których widok chciał zawołać pomoc. Jednak Astrid uniemożliwiła mu to, uderzając w jego skroń rękojeścią topora. 
- Zabierzmy go, szybko - rozkazała cicho. 
Ściągnęli nieprzytomnego Łowcę i starali się zbytnio nie hałasować przy przenoszeniu go. Niedługo cała reszta bandy zorientuje się, że nie ma ich towarzysza. 

          Łowca otworzył oczy, czując przenikliwy ból czaszki i związane z tyłu ręce. Ku jego zgrozie, ujrzał przed sobą kilkoro jeźdźców, którzy nieprzyjemnie się w niego wpatrywali. 
- To mamy tak po prostu go spytać? - spytał Sączysmark. 
- Raczej innego wyjścia nie ma - westchnęła Astrid. 
- Eeeej! - krzyknął Mieczyk, przybliżając się do Łowcy. - Czy. ty. mówić. nasz. język?!
- Zamknij się dzieciaku, uszy mi odpadną - odgryzł się mężczyzna.
- O! Czyli potrafi gadać - zauważyła Heathera. 
Astrid uklęknęła przed Łowcą i wyciągnęła w jego stronę strzałę z żółtą mazią na grocie. Mężczyzna spiął się, ale starał się tego nie okazywać. 
- Zatruliście kogoś tym - przybliżyła truciznę do jego twarzy. - Musimy wiedzieć, jak jest prawidłowy składnik antidotum. 
Łowca zmarszczył brwi, lecz nie odezwał się. Podeszła do niego Gothi i Śledzik. Ingerman odczytywał zapisy staruszki. 
- Biały czy czerwony kwiat? - spytał. 
- Skąd wy.. - zaczął Łowca, ale szybko zamilkł. 
Na twarzach jeźdźców pojawiły się lekkie uśmieszki. Mężczyzna pojął, że właśnie się zdradził. 
- Więc? - Astrid zaczęła tracić cierpliwość. - Który kwiat? 
Łowca nagle wpadł na pomysł. Uśmiechnął się do blondynki i wzruszył ramionami. 
- Który? - zamyślił się. - Nie pamiętam. 
Popełniając tym samym fatalny błąd... 

*

Najnowsze badania wskazują, że lubię was męczyć xD Bez odbioru 


One Shots ;3 HiccstridOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz