VII

684 55 4
                                    

Gdy wrócił Sorciere już dawno spała. Rozejrzał się po jej pokoju. Nie było w nim nic magicznego. Reszta jej rodziny też wydała się normalna. No dobra, jej matka posiadała niewielką aurę  magiczną i zdecydowanie różniła się od normalnego śmiertelnika, nawet maga. Jednak niemożliwe by tylko po niej Sorciere miała moc, a już na pewno nie tak silną. Zrezygnowany opadł na fotel obok jej łóżka. Nie wiedział nawet kiedy zasnął. Quiche nie źle się zdziwiła widząc rankiem Loki'ego śpiącego na jej fotelu. Śmieszył ją widok czarnowłosego śpiącego z otwartymi ustami i prawie spadającego głową z oparcia. Było to tak, zabawne że musiała to uwiecznić, niestety zapomniała wyłączyć lampy błyskowej w komórce, przez co obudziła mężczyznę. Na szczęście na w pół przytomny nie zauważył przedmiotu pojawiającego się w złotawej poświacie na szafce koło łóżka.

- Jak się spało księżniczko?- zapytała teatralnie się kłaniając. Mężczyzna nie skomentował zachowania dziewczyny i ociężale podniósł się z fotela. - Masz kręcone włosy?- zapytała zauważając fale na włosach zaspanego mężczyzny. Ten przeczesał je palcami i zniknął
Sorciere wzruszyła ramionami i poszła do kuchni po coś do zjedzenia.

Wszyscy domownicy jeszcze smacznie spali, a ona nie miała najmniejszej ochoty na gotowanie. Postanowiła przygrzać wczorajszą lasagne. Wzięła też kawałek dla swojego nieproszonego gościa który, tak jak się spodziewała przebywał w jej pokoju. Nim wszyscy wstali zdążyła już z powrotem spakować wyprane ubrania oraz odesłać ich część do pokoju w wieży Starka. Przed południem wybyła z domu i udała się na spotkanie z Gabriele. Wczoraj, gdy Loki zniknął, dawna przyjaciółka zadzwoniła do niej z prośbą o spotkanie. Spotkały się w miejscowej kawiarni. Gabriele nieco się zmieniła odkąd Sorciere widziała ją po raz ostatni. Dotychczas długie brązowe włosy ścięła tak, że sięgały ramion. Obie dziewczyny uwielbiały ciasto o smaku Tiramisu, które tu podawano, wiec było to pierwszą rzeczą którą zamówiły.

Sorciere poużalała się na sąsiadkę z ławki, opowiedziała o początkowym problemie z zakwaterowaniem, pomijając oczywiście wątek z Lokim w łazience i swoją mocą, oraz pochwaliła się jak rozwiązała problem ze wspólnym projektem z Johnem. Gabriele oczywiście prawiła jej kazania o tym, iż Quiche nie powinna wykorzystywać Johna, jednak z doświadczenia wiedziała, że nic to nie da. Pod czas rozmowy szarooka zauważyła czarne włosy swojego "ulubionego" obok Starka, narcyza, siedzącego niedaleko tyłem do nich i najwyraźniej podsłuchującego ich rozmowę. Nieco denerwowało ją to, że chodzi za nią jak cień. Pokazała koleżance by nadal mówiła, a sama tymczasem wstała i podeszła do mężczyzny.

- Nie ładnie tak podsłuchiwać. - powiedziała, a Loki nieco się wzdrygnął słysząc jej głos koło siebie.

- Nie podsłuchuję. Po prostu głośno mówicie. - powiedział upijając łyk herbaty, która przed nim stała. Sorciere przysiadła się do czarnowłosego, uprzednio pokazując Gabriele by zrobiła to samo, zabierając przy tym ich ciasto. Usiadły po obu jego stronach i zaczęły rozmawiać tak jak by go tam nie było. 

- Wiesz Gabe... Poznałam jeszcze kogoś ciekawego... 

- Tak?

- Jest strasznie namolny i irytujący. Wywyższa się i myśli, że zrobi tym na mnie wrażenie.

- Czyli zachowuje się prawie jak Ty - stwierdziła Gabe ku irytacji przyjaciółki, która spojrzała na nią karcąco

- Gorzej. Jeszcze ciągle za mną łazi. Wszędzie go pełno - na jej słowa mężczyzna wywrócił oczyma. 

- Pokażę Ci coś.- Powiedziała Quiche do przyjaciółki wyciągając komórkę z kieszeni i włączając zrobione rankiem zdjęcie. Gabriele zaczęła się śmiać niemal krztusząc się ciastem, a Laufeyson poczerwieniał na twarzy. Czy ona miała czelność uwiecznić go w takiej pozie?! 

Tajemnice ||Marvel ||L.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz