Obowiązek z organizowania wieczoru panieńskiego spadł na Quiche. Niestety nie wiedziała zbyt wiele o Juliette więc musiała improwizować, co mając za przyjaciela Anthony'ego Starka nie było zbyt trudne. Tylko go poprosiła, a już miały gotową listę klubów, a przed tym wizytę w SPA w planach na wieczór.
Czas miały spędzić w raz z Juliette, Chole i dwoma przyjaciółkami tej pierwszej: Alex i Miją
Quiche czekała na nie w holu w raz z Tonym, który z jakiegoś powodu chciał się zaangażować. Cztery dziewczyny niepewnie weszły do budynku. W końcu miały przyjść do kuzynki Josha a trafiły do StarkTower. Gdy tylko zobaczyły Sorciere, Chole ruszyła w jej stronę by zamknąć nieszczęsną czarnowłosą w uścisku.
- Już wystarczy- zaśmiała się wyplątując z uścisku kuzynki Quiche. - Dziewczyny, przedstawiam Wam tutejszego gospodarza, a mojego przyjaciela Tony'ego Starka- powiedziała wskazując na postać obok siebie. Stojąc koło Chole wydawał się dość niski. - Tony, to są Chole - moja kuzynka, Juliette- panna młoda, oraz Mija i Alex- jej przyjaciółki
- Miło mi poznać -Uśmiechnął się zawadiacko- Wybaczcie mi, ale wrócę do siebie. Sorciere, jak chcesz to oprowadź koleżanki po budynku. SPA macie za ponad pół godziny. - rzucił naciskając przycisk windy.
- Dzięki - odpowiedziała Quiche z uśmiechem
- Clint? -zapytała Juliette widząc osobę która wychodziła z windy do której wsiadł Stark.
- Przypał- zaśmiała się Chole, jednak nikt nie zwrócił na to większej uwagi
- Hej Juliette,. Przepraszam, ale śpieszę się na kawalerski- powiedział mijając je.
- Ale ty nie jesteś kawalerem- zwróciła mu uwagę, na co wzruszył ramionami
- Do jutra- zawołał nim wybiegł z budynku - Ty go znasz? - spytała Sorciere, na co ta pokiwała głową.
Sorciere w skrócie opowiedziała co jest w której części budynku, po czym postanowiły pójść do niej do pokoju. Quiche miała nadzieję, że Laufeyson zastosował się do jej rady i wybył na czas nieokreślony. Na szczęście tak było. Dziewczyny zachwycały się widokiem z okna wieżowca. Początkowo było dość drętwo, wizyta w SPA była odprężająca, jednak nie umożliwiła zaciśnięcia jakichkolwiek większych więzi. Dopiero po pierwszym drinku sytuacja się polepszyła. Dziewczyny szalały bawiąc się w klubie. Gdy był już środek nocy a niezbyt trzeźwe dziewczyny wróciły do apartamentu Quiche, do tej pory cicha i spokojna Mija zamówiła im striptizera.
Przez drzwi wszedł wysoki i szczupły blondyn opatulony długim płaszczem. Gdy tylko te się za nim zamknęły zrzucił go na ziemię ukazując lateksowy strój. Sorciere nie była jednak zbytnio nim zainteresowana, mimo tych kilku, czy kilkunastu drinków o dziwo była trzeźwa( Co mogło być spowodowane "boskimi" genami) jednak przez zmęczenie marzyła tylko o położeniu się spać. Chole się zaczerwieniła, a Mija w raz z Alex zaczęły piszczeć i dopingować gościa. Natomiast Juliette śmiała się pod wpływem pijackiej głupawki.
Mężczyzna podszedł najpierw do chichrającej się Juliette, gdzie próbował zmysłowo tańczyć, a później do wyglądającej na znudzoną Sorciere, która niemal zasnęła. Nie była przyzwyczajona do większego ruchu, a przez kilkugodzinny taniec była wykończona.
Popatrzyła z niejakim zażenowaniem na mężczyznę przed sobą. Musiała przyznać, że zbudowany był całkiem całkiem. Gdy mężczyzna trochę się do niej przysunął, Quiche dostrzegła nad jego ramieniem zielone oczy wyglądające z uchylonych drzwi od łazienki.
- Przepraszam na chwilę - powiedziała dziewczyna wstając, a blondyn niczym nie zrażony, kocimi ruchami podszedł do purpurowej na twarzy Chole. Sorciere weszła do łazienki i zamknęła drzwi. - Co Ty Tu robisz?
- Ciekawość.- wzruszył ramionami
- To babski wieczór.- zwróciła mu uwagę
- Właśnie widzę. Fajnie się bawicie.
- Też tak uważam- powiedziała sarkastycznie
- Ten facet jest bardzo męski w tych leginsach.- zaśmiał się
- Pewnie Ty tez byś był- rzuciła półżartem
- Przekonajmy się. - Powiedział po czym zniknął. Sorciere nie do końca rozumiejąc jego słowa wyszła z łazienki i usiadła z powrotem na swoim miejscu. Nie minęła chwile, kiedy drzwi ponownie się otworzyły, a w nich stanął kolejny mężczyzna tym razem z krótkimi różowymi włosami i ... zielonymi oczami. Sorciere zaniemówiła widząc, jak ten w seksowny sposób do niej podchodzi. Z ust Alex i Miji ponownie wydobyły się wiwaty. Nie mogła uwierzyć w to co on robi. Całe szczęście, że i Juliette z przyjaciółkami i Chole nie zapamiętają raczej zbyt wiele z tego wieczoru. Po całym tym przedstawieniu, kiedy Alex wzięła na odchodne od blondyna numer, dziewczyny mogły iść już spać. Sorciere wcześniej wstawiła do pokoju jeszcze jedno łóżko, które po złączeniu z jej własnym mogło pomieścić je wszystkie.
Rankiem jedynie Sorciere nie była skacowana. Dlatego też to ona poszła po jedzenie i zrobiła dla wszystkich kawę.
- Sorc...- zaczęła nieco zachrypła Chole
- Hmm? - zapytała robiąc kanapkę.
- Czy tu wczoraj był striptizer?- zapytała nieco niepewna.
- Różowowłosy - dodała Alex
- Nie, to był blondyn - stwierdziła Mija
- Było ich dwóch- wyprowadziła je z błędu Quiche.
- Nie pamiętam połowy z własnego wieczoru panieńskiego- stwierdziła Juliette- Jedyne, co pamiętam, to to że było fajnie i, że trafiłam do pokoju o własnych siłach.
Gdy tylko dziewczyny doprowadziły się do stanu ogólnie nie najgorszego, do ich drzwi zapukał Tony przy okazji zdejmując z klamki jakiś stanik.
- Widzę, że impreza się udała - stwierdził rzucając przedmiot na niepościelone łóżko. Dziewczyny zgodnie przytaknęły. Stark zaproponował im transport. Początkowo Quiche miała zamiar dostać się na miejsce własnymi mniej rzucającymi się w oczy metodami, jednak Stark nie dał jej dojść do słowa i mogłoby dojść do tego, że sam osobiście wpakowałby ją na pokład odrzutowca, którym chciał je "podrzucić" na miejsce. Ślub miał się odbyć godzinę drogi od jej rodzinnej miejscowości, czyli jakieś dwie godziny jazdy z Nowego Jorku. To nie tak wiele, jednak Tony nie dał ze sobą dyskutować, i niedługo później dziewczyny siedziały już na pokładzie czekając na pilota
- Jejku leciałaś już kiedyś czymś takim?- zapytała Alex Miję
- Nie - odpowiedziała jej przyjaciółka - i trochę się cykam
- Nie ma czego- odpowiedział damski głos od strony włazu. Początkowo Sorciere przez światło nie dostrzegła kto to, jednak po chwili, gdy postać weszła do środka zobaczyła Nat.
- To Natasha- przedstawiła ją Sorciere - I wygląda na to, że Tony wrobił ją w pilotowanie.
- Tak wyszło. - zgodziła się Romanoff
- Nie spodziewałam się kobiety pilota- powiedziała Juliette
- I to tak młodej - dodała Chole.
- Dziękuję, latam... niemal od nastolatki- powiedziała rosjanka udając się za stery by uciąć temat.
CZYTASZ
Tajemnice ||Marvel ||L.L.
FanfictionKażdy z nas ma jakieś tajemnice... Szkoda tylko, że czasami mogą mieć one poważne konsekwencje, nie tylko dla nas, ale dla naszych bliskich. Jak trudno odkrywa się zatajoną prawdę, przekona się Sorciere Quiche. Życie nie raz zaskakuje. Ludzie, kt...