Sorciere spojrzała na niego uważnie, a obce wspomnienie samo wkradło się do jej głowy.
Zobaczyła jak skóra znanego jej dobrze osobnika stała się, po dotknięciu jaskrawoniebieskiej szkatuły błękitna.Znów ta scena?- zapytała sama siebie
Mimo, że już kiedyś widziała tą scenę, tym razem wrażenia były wyraźniejsze i bardziej dotkliwe. Niemalże oddychała tym samym powietrzem co Loki w tamtej chwili. Jej własne ręce drżały w rytmie drżenia rąk Laufeysona, po dotknięciu nieszczęsnego artefaktu.
- To chyba nie wyjdzie- wyrwał ją z wizji nim zobaczyła i poczuła więcej - Jakoś nie mogę się na tym skupić - powiedział od niechcenia. Sorciere jednak wiedziała, że było to po prostu dosyć kiepskie kłamstwo. Doskonale czuła jego emocje, nie tyle związane ze wspomnieniem a głównie te, które czuł w chwili, gdy widziana sytuacja miała miejsce.
- Kłamiesz. - stwierdziła mrużąc oczy - Już kiedyś widziałam tą scenę. Wszystko przebiegało tak jak za pierwszym razem, tylko teraz była o wiele wyraźniejsza. - stwierdziła od razu. Pominęła fakt odczuwania dosłownie wszystkiego co on, gdyż wiedziała, że nie przepada za tym gdy ktokolwiek wnika w jego prywatność. Świadomość takiego "otworzenia się" mogłaby go przerazić lub - Uważasz, że taka głupota, jaką jest niebieska skóra sprawia, że jesteś tam dziwadłem? - zapytała licząc na to, że Loki zda sobie sprawę z głupoty tego stwierdzenia
- A nie jest tak? Na dodatek wszyscy wiedzieli o moim pochodzeniu. Wszyscy! - krzyknął ale zaraz potem spuścił głowę unikając wzroku Sorciere. Poczuł się nieswojo się czując, że ta dziewczyna znów przejrzała go na wylot.
- Nie wszyscy. Thor nie wiedział, a głownie jego obarczasz winą za wszelkie zło, jakie cię spotkało - powiedziała czym zwróciła na siebie uwagę szmaragdowych oczu - Myślisz, że tego nie widzę? - spytała z wyrzutem- Musiałabym być ślepa! Na dodatek, skoro wszyscy i tak wiedzieli o twoim pochodzeniu, to dlaczego miałby im przeszkadzać błękit na twojej skórze? -zapytała od razu. Mężczyzna nie wiedział co odpowiedzieć.
- Jaa... - zaczął, ale Quiche chwyciła lekko jego dłoń i przejechała palcem po jej wnętrzu. Skóra Laufeysona w miejscu zetknięcia z dłonią Quiche stawała się na chwilkę błękitna tylko po to, by po paru sekundach wrócić do normalności.
- Piękne - powiedziała wodząc wciąż palcem po jego dłoni i rysując na niej jakieś wzory.
- Jak to zrobiłaś? - zapytał przyglądając się poczynaniom dziewczyny
- Nie wiem tak jakoś samo wyszło - powiedziała nie przerywając. W pewnym momencie, gdy rysowała kolejny losowy szlaczek gdy nagle rozbłysnął on na złoto i pozostawił on na dłoni Loki'ego błękitny ślad przypominający Sorciere odwrócony widelec. Quiche zabrała rękę
-Wyrd - powiedział Laufeyson. - To runa przeznaczenia. - powiedział, gdy znak na skórze zaczął blednąc. Sorciere dotknęła go nim zniknął i z sykiem zabrała rękę. Gdy spojrzała na wnętrze swojej dłoni i ujrzała identyczny symbol, jednak wyglądający jak zabliźniona rana. Było to wklęsłe cienkie przebarwienie wyglądające jak wykonane bardzo ostrym i cienkim jak papier narzędziem.
- Co jest?- zapytała oglądając swoją dłoń
- Wygląda na to, że twoją mocą wcale nie jest "siedzenie ludziom w głowach", jak to kiedyś określiłaś. Przynajmniej nie tylko. Potrafisz odkryć to co ukryte. Prawdę, która nie jest wcale taka oczywista. - Stwierdził
- Czyżby spadek po ojcu? - spytała z lekkim niesmakiem.
- Możliwe. Do tego runy... To masz chyba po babce.
- Tylko muszę się ich nauczyć. Narysowałam to zupełnie nieświadomie.
- Na wszystko będzie... - zaczął jednak przerwał mu dzwonek do drzwi
- Schowaj się - mruknęła Quiche, a Loki nałożył na siebie iluzję.
Sorciere podeszła do drzwi i zamaszyście je otworzyła. Jednak dość szybko pożałowała tego, że nie spojrzała w wizjer, kiedy ujrzała stojącego przed nią Lucasa
- Rzeczywiście tu mieszkasz- rzucił na przywitanie z krzywym uśmieszkiem
___________________
Tak przypomnę, bo to postać epizodyczna: Lucas to ten jej ex ;)
Ps: Jak myślicie, dlaczego Sorciere chowa do niego tak wielką urazę?
Czekam co wymyślicie ;)
CZYTASZ
Tajemnice ||Marvel ||L.L.
FanfictionKażdy z nas ma jakieś tajemnice... Szkoda tylko, że czasami mogą mieć one poważne konsekwencje, nie tylko dla nas, ale dla naszych bliskich. Jak trudno odkrywa się zatajoną prawdę, przekona się Sorciere Quiche. Życie nie raz zaskakuje. Ludzie, kt...