XVIII

545 46 1
                                    

Doctor podał Sorciere artefakt który gdy tylko go dotknęła rozbłysł ogromnym, oślepiającym blaskiem. Do o koła siebie zobaczyli wszechświat. Był piękny niemal namacalny kiedy Quiche zabrała dłonie, wszystko wróciło do normalności.

- Może to córka Vishanti... - szepnął któryś z mistrzów jednak przez ciszę która zapadła wszyscy doskonale słyszeli jego słowa.

- Tych od pierwszego prawa? Tego " z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność"? - dopytał Strange

-Tak.

- Zaraz, zaraz. - podjął temat Loki - chcecie mi powiedzieć że należy do potomków Damiruga? - imię niemal wypluł. Chyba się nie lubili.

- Tak. Przedwieczni nie posiadali takiej mocy, a sądząc po tym co zobaczyliśmy... - Zaczął jeden z starszych wiekiem mistrzów

- Ale to nie możliwe! - stwierdził inny.

- Na co dzień zakrzywiasz przestrzeń, a Strange wpływa na czas... Jakieś jeszcze pytania, czy wątpliwości co do tego co jest, a co nie jest możliwe?- Wypalił Laufeyson. Atmosfera w pomieszczeniu była napięta.

- Halo! Ja tu jestem! - przypomniała o swoim istnieniu Quiche - I nie rozumiem zupełnie nic, z tego o czym Wy tu mówicie. A dotyczy to mojej osoby więc czekam na wyjaśnienia.

- Demiurg to byt który tchnął życie na ziemi. - powiedział jeden z mistrzów.

- Jest niezliczona ilość równoległych rzeczywistości. My, żyjemy w tej oznaczonej #616. Nie będę zanudzać Cię całą historią powstania całego świata, bo o niej jak będziesz chciała to możesz poczytać z naszych ksiąg. - zaproponował inny mistrz.

- 3,9 miliarda lat temu ukształtowała się Ziemia. W ciągu kolejnych dwóch miliardów lat skorupa i atmosfera planety ustabilizowały się, a z jej esencji narodził się pierwotny bóg, zwany właśnie Demiurgiem. Sprawił, że Ziemia stała się zdolna do podtrzymania życia, a następnie, by wspomóc jej różnorodny rozwój, podzielił się na szereg istot boskich. Nie będę się tu zbytnio rozwijać, ale wybuchła pomiędzy nimi wojna w której w większości się powybijali.- powiedział mistrz bez dłoni.

- Możesz pominąć nieistotne szczegóły?- Zapytał Laufeyson, a głos przejął następny mistrz.

- W innym, sąsiednim wymiarze rozbił się statek kosmiczny nieznanej rasy, a uwolniona energia jego napędu podprzestrzennego stworzyła portal, prowadzący na Ziemię. Ocaleni z katastrofy kosmici przenieśli się na Ziemię wraz z resztkami swojego statku i zbudowali z nich miasto K'un L'un.

- To nie ma nic wspólnego z tematem. - upomniał go czarnowłosy z głośnym westchnieniem - Jeśli już chcecie coś powiedzieć to teraz właśnie na Demiurgu powinniście się skupić...

- Przepraszam Was bardzo mistrzowie. - Powiedział Strange, by nie doprowadzić do jakiejś bójki. Widział, że niektórym mistrzom puszczają nerwy - Spróbuję sam przytoczyć historię. Wy w tym czasie naradźcie się.

Mistrzowie posłusznie opuścili pomieszczenie. Co się dziwić w końcu Stephen pełnił funkcję Najwyższego Maga.

- Nie musisz kontynuować tego nudnego wątku, sam później się tym zajmę. Poza tym nadal nie dowiedziałem się tego po co przyszedłem - Powiedział znudzonym głosem bóg.

- Nie wiemy czyją dokładnie jest córką. Wszystko w swoim czasie. Skoro to już jest jasne to chciałem dokończyć historię... - rzucił podirytowany były neurochirurg.

- Innym razem, albo najlepiej...- Chciał go uciszyć Laufeyson, ale to jego uciszono, a właściwie zagłuszono.

- Zamknij się w końcu. - krzyknęła na niego Sorciere. - Chcę posłuchać co Stephen ma do powiedzenia.

Tajemnice ||Marvel ||L.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz