XXXIX

391 46 5
                                    

-Hej mamo. Tęskniłaś? - zapytała pojawiając się w kuchni. Jej rodzicielka stała przy kuchence.

- Cześć córuś. Co ty tu robisz w środku tygodnia?- zapytała wycierając ręce w ręczniczek przewieszony przez uchwyt szafki i odwracając się w jej stronę.

- Ja? A nic. Wiesz, od jakiegoś czasu wybieram się do taty w odwiedziny... - zaczęła Sorciere

- Nigdy nie nazywałaś Benn'ego tatą- zauważyła z cieniem uśmiechu.

- Bo nie mówię o Bennym - zaśmiała się nieco psychopatycznie - Chodzi mi o Forseti'ego. Mówi Ci coś to imię?- zapytała patrząc matce w oczy. Twarz kobiety zbladła, a ona sama usiadła.

- Skąd ty to... - powiedziała kobieta ze strachem, a właściwie przerażeniem, patrząc na córkę.

- Otóż droga matko - zaczęła Quiche przyzywając do ręki szklankę z wodą- odwiedziłam Norny - powiedziała, gdy jej matka wciąż roztrzęsiona wpatrywała się w jej dłoń. - Ile czasu chciałaś ukrywać moje pochodzenie? Co jeszcze przede mną ukryłaś poza ojcem z innego świata?! - zapytała Sorciere niemal ze łzami w oczach, a matka tylko pokręciła głową.

- Jeszcze wielu rzeczy nie wiesz...

- To mi powiedz!- przerwała Quiche

- Wszystko we właściwym czasie.- odpowiedziała wstając i z powrotem wracając do gotowania.- W swoim czasie.

- Powiedz mi chociaż: Dlaczego? Tylko to chcę wiedzieć. Za każdym razem kiedy wspominałam Ci o tym, że odstaje od reszty, ty twierdziłaś, że mi się wydaje. Cały czas... Wiesz jak piętnowano mnie w szkole za bycie odludkiem? Wiesz jak bardzo by mi pomogło gdybym wiedziała czemu jestem inna? Zrobiłaś ze mnie idiotkę!

- Nie przejawiałaś żadnych objawów posiadania nadludzkich umiejętności. Stwierdziłam że po prostu jesteś aspołeczna. To się zdarza. Jak byś zareagowała gdybym pewnego dnia powiedziała Ci : "Córko, twój ojciec jest nordyckim bóstwem i mieszka w Asgardzie"? Wyśmiałabyś mnie, a na pewno nie brałabyś tego na poważnie.

- Jak się poznaliście? - zadała kolejne pytanie.

- To jest historia na inną okazję.

- A może Ty też masz Asgardzką krew, co?- dopytała zdenerwowana. Była ciekawa czy matka skłamie.

- Ni...- zaczęła jednak córka niemal natychmiast jej przerwała.

- A może coś jeszcze oprócz mojego życia jest kłamstwem?! Może w ogóle nie jestem Twoją córką co?!

- Nawet tak nie mów...

- Bo co? - prychnęła - Jestem dorosła, a na dodatek jestem boginią. - Powiedziała z histerycznym śmiechem - Nie za bardzo masz jakiekolwiek opcje kierowania moimi słowami i życiem.

- Zrobiłam to, żeby Cię chronić.- powiedziała z żalem matka

- Przed czym? Przed teleportującymi się szklankami?!- rzuciła odsyłając, praktycznie rzucając, gwałtownie szklankę na blat, tak ,że odłamki szkła posypały się na podłogę.

- Jest taka tajna organizacja...

- Tarcza?- zapytała unosząc brew. W sumie mogła poczekać na to jaki kit spróbuje jej wcisnąć tym razem.

- Skąd o niej wiesz?- nastawienie matki diametralnie się zmieniło, a mięśnie spięły się.

- Obiło mi się co nieco o uszy. - prychnęła Sorciere - Jak widzisz nie bardzo udało Ci się mnie "chronić".

- Od kiedy dla nich pracujesz?- zapytała z wyrzutem kobieta

- Od nigdy. - powiedziała wzruszając ramionami - Nie pracuję dla nich.

Tajemnice ||Marvel ||L.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz