Dziewczyna patrzy na mnie przestraszona. Siadam obok niej i patrzę jej głęboko w oczy.
- Powiedz mi.- naciskam
- Nie umiem.
Nie wiedząc czemu Lotti zaczyna płakać. Więzi, która działa na nas karze mi ją przytulić co od razu robię.
- Maleńka ja ci pomogę.- wciągam ją na kolana
- Zacznę cię obrzydzać. Poczujesz niechęć do mnie.
Jej słowa działają na mnie niepokojąco.
- Na pewno tak nie będzie.- całuję ją w czoło- Powiedz mi.
Lotti wzdycha, lecz zaczyna swój monolog.
- Trzy lata temu poznałam chłopaka.- na te słowa od razu się spinam- Miał na imię Eric. Przez rok żyliśmy w cudownym związku.- warczę przeciągle, lecz ona mówi dalej, niewzruszona moim zachowaniem- Przynajmniej tak mi się wydawało.- westchnęła- Kiedy mieliśmy rocznicę naszego związku Eric zaprosił mnie do swojego domu i zaproponował mi abyśmy poszli o krok dalej.- widziałem jak ciężko jej się o tym mówi- Nie zgodziłam się. Po prostu nie byłam gotowa- odetchnąłem z ulgą, moja Lotti jest czysta- Lecz Ericowi nie podobało się to. Sądził, że owego dnia prześpię się z nim. Wpadł w szał i on...on...- zacina się
- Co ten skurwiel ci zrobił?!
- On mnie z-zgwałcił.- przy ostatnim słowie głos jej drży
Coś we mnie pęka. Zrzucam z siebie Charlotte i wstaje gwałtownie. Łapię się za końcówki włosów i pociągam mocno za nie. Chodzę w kółko i mam ochotę coś rozwalić. Przewracam wazon z kwiatami a ten roztrzaskuje się na ścianie. Wszędzie jest pełno szkła, lecz nie przejmuję się tym. Wybiegam z pokoju gotowy zabić każdego kto mi się napatoczy. Biegnę po schodach w dół i ruszam w kierunku drzwi prowadzących do ogrodu.
- Luki coś się stało?- zza drzwi wyłania się postać mojej matki
Ignoruję ją totalnie i mijam ją w przejściu. Wybiegam z domu i ruszam w stronę lasu. Skaczę i zmieniam się w powietrzu w wilka. Biegnę najszybciej jak tylko potrafię. Jakiś skurwiel zgwałcił moją mate! Zniszczył ją od środka! Ryczę przeciągle i rozwalam pierwsze drzewo, które mi się napatoczy.
~ Wracaj do niej!- krzyczy mój wilk- Zostawiłeś ją samą kiedy najbardziej ciebie potrzebowała.
On ma racje. Moje słoneczko teraz mnie potrzebuje a ja ją zostawiłem całkiem samą. Zrywam się z miejsca i pędzę z powrotem do domu watahy. Przy samych drzwiach zmieniam się w człowieka i biegnę goły przez cały dom. Wilkołaki nie wstydzą się nagość. Dla nas to nie jest temat tabu. Wpadam do pokoju Lotti i mojego ale zastaję tam tylko moją matkę.
- Gdzie ona jest?- rozglądam się nerwowo po pomieszczeniu
- Zamknęła się w łazience.- ruszam we wskazanym kierunku- Luki ubierz się bo ją tym bardziej przestraszysz.
Nakładam leżące na pufie bokserki i podchodzę do drzwi. Pukam w nie delikatnie.
- Lotti otwórz.- odpowiada mi cisza, która zaczyna mnie niepokoić- Ile już tam siedzi?
- 30 minut. Kiedy wybiegłeś jak szalony z domu od razu tutaj przyszłam.
- Mówiła coś?- dopytuję
- Nie odezwała się ani słowem.
Nie myśląc za wiele wyważam drzwi kopniakiem i wpadam do środka spanikowany. Mój wzrok ląduje na zapłakanej twarzy Charlotte. Dziewczyna buja się przy tym na boki próbując się uspokoić. Czuję ucisk w klatce piersiowej. Podbiegam do niej i biorę ją na ręce.
- Cichutko malutka.- tulę ją mocno do siebie- Wszystko będzie dobrze.
- Obrzydzam cię teraz, prawda?- chlipie w moją koszulkę
- Co takiego?- nie wierzę własnym uszom- Oczywiście, że nie.- zaprzeczam szybko- Maleńka jak mogłaś tak pomyśleć?
- Ja...ja...
- Spokojnie skarbie.- gładzę jej plecy- Nie pozwolę cię więcej skrzywdzić.
CZYTASZ
W pogoni za szczęściem
WerewolfCharlotte po przykrych przeżyciach postanawia wyjechać ze swojego rodzinnego miasta. Wyrusza do Nowego Jorku aby zacząć życie od nowa. Aby pozbyć się demonów przeszłość. Czy aby na pewno zazna spokój a może będzie odwrotnie? Czy uda jej się pokonać...