Lukas
Właśnie wracam do mojej i Lotti sypialni. Musiałem ją zostawić, ponieważ ojciec mnie wezwał w ważnej sprawie, a mianowicie sąsiednie stado wypowiedziało nam wojnę. Mój już były przyjaciel Nikolas, który przed laty podawał się jako Eric Jones skrzywdził moją kruszynkę. Rozmawialiśmy z Lotti powiedziała mi wszystko bez żadnych tajemnic, lecz widziałem w jej oczach wstyd. Chodzi nie rozumiem dlaczego, przecież to nie jej wina, że po ziemi stąpa taki potwór jak on. Jutro tutaj dotrą. On i jego wojsko. Ojciec ma nadziej, że uda nam się to załatwić polubownie, lecz ja w to wątpię. Zatopię w nim swoje kły przy pierwszej lepszej okazji. Skrzywdził moja Lotti, moją partnerkę a tego się nie wybacza. Taka zdrada to cios poniżej pasa. Zapewne nasze "spotkanie" zakończy się bitwą zważywszy na to, że Nikolas chce czegoś czego ja mu na pewno nie oddam. Chce mojej kobiety. Na domiar złego rodzice Lotti zawiadomili policje i zjawili się w jej domu. Wszystko zamiast się układać zaczyna się chrzanić. Dobrze, że mój kuzyn pracujący w policji powiadomił mnie o zaistniałej sytuacji bo mogłoby być nieprzyjemnie. Moi ludzie zadbali o to aby dom Charlotte pozostał nienaganny i aby znikły wszelkie ślady wskazujące im drogę do mojej księżniczki. Jej rodzice zgłosili zaginięcie ponad miesiąc temu. Dziś mój kuzyn Alec ma im przekazać, że nie ma żadnych śladów a Charlotte zostaje wpisana do osób zaginionych. Może wreszcie stąd wyjadą. Ktoś może powiedzieć, że to samolubne tak postępować i nic nie mówić Lotti, lecz nie mam innego wyjścia. Jej rodzice nie mogą się dowiedzieć o naszej rasie, inaczej groziłaby im śmierć. W naszej społeczność o naszym gatunku mogą wiedzieć ludzie tylko w sytuacji więzi mate. Czyli mojej i Lotti. Jej rodzice zostaliby zagryzień na miejscu przez moje stado i nie miałbym na to wpływu, ponieważ taki jest zwyczaj i nawet Alfa nie ma prawa go zmieniać.
Wzdycham ciężko i otwieram drzwi. Robię to nieświadomie z taką siłą, że uderzają o ścianę wywołując tym straszny huk. Moja laleczka do momentu mojego wtargnięcia siedziała sobie na parapecie. Teraz zaś siedzi na ziemi i rozmasowuje sobie tyłek. Uśmiecham się delikatnie i podchodzę do mojej sierotki. Podnoszę ją do góry i przytulam się do jej szyi. Zaciągam się jej pięknym zapachem. Jest wręcz uzależniający.
- Hej.- słyszę jej szept
- Cześć maleńka.- całuję ją po oznaczeniu co skutkuję cichym jękiem- Przepraszam, że cię wystraszyłem.
Kładę ją na łóżku i siadam obok. Gładzę jej aksamitną skórę i zachwycam się jej dotykiem.
- Lepiej się czujesz?- pytam pełen troski
- Tak.- jej cichy głos trochę mnie martwi
- Na pewno księżniczko?- dopytuję- Powiedz prawdę, proszę.
- Czuję się lepiej.- spuszcza wzrok
Łapię ją za podbródek i unoszę nieznacznie do góry.
- Co się dzieje najdroższa?
- Nie obrzydzam cię?
To pytanie wstrząsa mną niczym prąd elektryczny. Zaczyna gotować się we mnie ze złość. Jak ona mogła w ogóle tak pomyśleć, przecież to głupie i niedorzeczne.
- Co ty wygadujesz?!- krzyczę- Czyś ty całkiem zdurniała?! Jesteś moim kwiatuszkiem. Moją miłością, z której nigdy nie zrezygnuję. Kocham cię ponad życie i oczywiście, że mnie nie obrzydzasz a wręcz przeciwnie. Bardzo mnie podniecasz.
- Naprawdę?- nie dowierza moim słowom
- Tak Lotti. Naprawdę.
Wpijam się w jej usta, które aż się o to proszą. Jej pełne wargi kuszą swoim kształtem, lecz teraz mam jej w zasięgu i nie zamierzam ich tak szybko opuścić.
![](https://img.wattpad.com/cover/94881085-288-k359736.jpg)
CZYTASZ
W pogoni za szczęściem
Lupi mannariCharlotte po przykrych przeżyciach postanawia wyjechać ze swojego rodzinnego miasta. Wyrusza do Nowego Jorku aby zacząć życie od nowa. Aby pozbyć się demonów przeszłość. Czy aby na pewno zazna spokój a może będzie odwrotnie? Czy uda jej się pokonać...