Lukas
Po mile spędzonym wieczorze wróciliśmy do naszej sypialni. Lotti była tak zmęczona, że od razu wskoczyła do łóżka. Zaśmiałem się na ten widok. Rozebrałem ją do bielizny uważnie obserwując jej mimikę twarzy. Stanąłem nad łóżkiem i przyjrzałem się jej dokładnie. Wyglądała jak anioł skąpany w morzu bieli. Delikatny aksamit okalał jej kruche ciało. Stawałem się twardy od samego patrzenia na jej boskie kształty. Wziąłem głęboki oddech aby nie rzucić się na nią. Jeżeli teraz bym poszedł o krok dalej straciłbym ją już na zawsze. Muszę trochę się nagimnastykować aby zaufała mi bezgranicznie i nieodwracalnie. Nie minęło 10 minut a Lotti już smacznie spała. Zdjąłem z siebie ten przeklęty garnitur i w samych bokserkach wgramoliłem się do łóżka. Oparłem się o oparcie i odpaliłem laptopa. Zacząłem przeglądać pocztę kiedy poczułem dotyk mojej ukochanej a potem po moim ciele rozeszły się miliony iskierek. Spojrzałem w stronę mojej laleczki. Dziewczyna leżała wtulona w moje ramie i nieudolnie próbowała wcisnąć się jeszcze bardziej. Wyglądała jakby szukała schronienia. Podniosłem rękę i pogłaskałem ją po policzku. Dziewczyna skrzywiła się i jęknęła żałośnie jakby mój dotyk sprawił jej największy ból jaki była zdolna znieść. Przez następne minuty Lotti nerwowo drgała, rzucała głową na boki i mruczała coś niezrozumiałego pod nosem. Nie zamierzałem jej budzić dopóki z jej ust nie wydobył się paniczny wrzask. Zaalarmowany zrzuciłem komputer na ziemię i zacząłem delikatnie potrząsać ramieniem ukochanej. Jednak ona nadal tkwiła w swoim koszmarze. Krzyki przybierały na częstotliwość a dziewczyna zaczęła się rzucać na wszystkie strony. Złapałem ją mocno za ramiona i starałem się ją obudzić.
- Nie.
Krzyknęła i gwałtownie usiadła zaczynając okładać mnie pięściami. Złapałem ją za ręce i przytuliłem mocno szepcząc czułe słówka. Po pewnym czasie Charlotte jakby oprzytomniała i spojrzała na mnie z bólem w oczach.
- P-przeprasza.- szepnęła drżącym głosem
- Spokojnie skarbie.- pogłaskałem ją po głowie- Wszystko jest już dobrze.
Dziewczyna wtuliła się we mnie mocno i zaczęła płakać. Trzymała się mnie kurczowo jakbym był jej ostatnią deską ratunku.
- Powiesz mi co ci się śniło?- spytałem ciekaw zachowania Lotti
- Ja nie chcę.- szlochała w mój już mokry tors- Ja nie chcę.- powtórzyła
- Czego nie chcesz?
- Nie chcę aby on wracał.- tłumaczy
- Kto?
- On wróci po mnie. Znajdzie mnie wszędzie.
- Skarbie powiedz mi co się dzieje.- odsunąłem ją trochę od siebie aby spojrzeć jej w oczy
- Ja nie chcę.- powtórzyła płaczliwym tonem a po jej policzkach spłynęły świeże łzy
- Już dobrze.
Przygarnąłem ją z powrotem do siebie. Wiem, że teraz nic z niej nie wyciągnę. Jest zbyt roztrzęsiona. Kładę nas na łóżku trzymając ciągle Lotti w ramionach. Ta wyczuwając gwałtowny ruch piszczy i przytula się mocniej a twarz chowa w moim torsie.
- Nie pozwolę cię skrzywdzić.- całuję jej włosy- Jesteś tu bezpieczna.
Po krótkim czasie słyszę jej miarowym oddech i wiem, że już zasnęła. Odsuwam się od niej delikatnie i podnoszę z podłogi komputer. Postanawiałem sobie, że dowiem się czegoś więcej o mojej Lotti. Dlatego mój przyjaciel Simon miał za zdanie znaleźć jak najwięcej informacji na temat mojego promyczka. Otwieram folder, w którym znajdują się wszystkie informacje na temat Lotti. Lecę wzrokiem po nieistotnych informacjach dopóki moje oczy nie wychwytują ciekawszych informacji. Nie są tyle co ciekawe co bardziej interesujące. A mianowicie większość rzeczy jest zatajona i w żaden sposób nie mogę się tam dostać. Widzę również, że opuściła cały rok liceum. Jest to dość dziwne. Nie mogę nic odnaleźć. Oznacza to, że jej rodzice jak i ona sama postarali się o utajenie najważniejszych informacji. Wzdycham podłamany. Czyli pozostaje mi albo wyciągnąć prawdę z Lotti co jest nie lada wyzwanie, albo włamać się do bazy głównej danych osobowych.
CZYTASZ
W pogoni za szczęściem
WerewolfCharlotte po przykrych przeżyciach postanawia wyjechać ze swojego rodzinnego miasta. Wyrusza do Nowego Jorku aby zacząć życie od nowa. Aby pozbyć się demonów przeszłość. Czy aby na pewno zazna spokój a może będzie odwrotnie? Czy uda jej się pokonać...