Rozdział.26.

13.2K 788 32
                                    

Przez dobre 30 minut siedzę i staram się zrozumieć co tu zaszło. Jak z tak bliskiego kontaktu przeszliśmy do czegoś takiego.

Jesteś naiwna.- drwi sobie ze mnie moja podświadomość

To prawda. Zaufałam po raz kolejny osobie, której nie powinnam. Myślałam, że Lukas jest inny, lecz pomyliłam się. Jest taki sam jak reszta populacji męskiej. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Było dobrze dopóki wszystko szło z jego planem. Jednak kiedy ja weszłam na temat, którego, nie przewidział stał się agresywny. Czerń jego oczu przerażała z daleka. Zamiast posłuchać mnie do końca wolał przejść do rękoczynów. Ja na to nie pozwolę. Nie stanę się workiem treningowym. Nigdy więcej. Wstaję z zimnej podłogi i powoli się wyprostowuję. Mój kręgosłup nieprzyjemnie strzela a ja krzywię się na ten dźwięk. Podchodzę do szafy i wyciągam ubrania na zmianę. Kieruję się do łazienki. Kiedy przekraczam jej próg od razu zdejmuję koszulkę, którą mam na sobie. Staję tyłem do lustra i patrzę zaszokowana. Wzdłuż moich pleców rozciąga się gigantyczny siniak.

- Sukinsyn.- klnę pod nosem

Rozbieram się do naga i wchodzę powoli do kabiny prysznicowej. Myję się szybko, ponieważ stanie dłużej niż kilka minut sprawia mi niesamowity ból. Wycieram się również delikatnie. Nie mam zamiaru cierpieć bardziej niż to konieczne. Kiedy kończę zaczynam przeszukiwać szafki w celu odnalezienia żelu na stłuczenia. Po chwili w moich rękach pojawia się każdemu dobrze znany altacet. Lepsze to niż nic. Smaruje delikatnie całe plecy. Obwiązuje jeszcze ciało bandażem i nakładam na siebie czyste ubrania. Patrzę na swoje odbicie w lustrze. Moje życie to pasmo strachu i cierpienia. Cały czas spotyka mnie wszystko co najgorsze. Od dwóch lat żyję jak przestraszony kundel. Koniec z tym. Otworzyłam się przed Lukasem i dostałam za to po głowie. Więcej się to nie powtórzy. Nigdy więcej nie ujrzy moich łez. Jestem zadowolona, że nie powiedziałam mu wszystkiego, a przekazałam tylko rąbek całej mojej historii i to wbrew pozorom nie tej najgorszej. Muszę mu pokazać, że nie złamie mnie tak łatwo. Dla Erica się nie udało jem również to nie wyjdzie. Z uniesioną głową wracam do sypialni. Przekraczając próg łazienki dostrzegam chłopaka siedzącego na łóżku. Lukas zaalarmowany moim wejściem podrywa się gwałtownie do góry. Rusza w moim kierunku, lecz powstrzymuję go ruchem ręki.

- Nie zbliżaj się.- warczę w jego stronę

Co za ironia, bo to z naszej dwójki to on jest zwierzakiem.

- Lotti ja cię bardzo przepraszam.

- Na to już za późno.

Odrywam wzrok od zaszokowanego chłopaka i mijam go specjalnie odchylając się, żeby mu pokazać jak bardzo nie chcę aby mnie dotykał. Wskakuję do łóżka i przykrywam się kołdrą po samą brodę. Słyszę jak Lukas głęboko wzdycha i nic nie mówiąc kładzie się obok mnie. Wszystko jest okay dopóki jego ręce niby przypadkiem lądują na moim lewym biodrze.

- Zabieraj te łapy.

- Jesteś moja i mogę dotykać cię kiedy tylko mam ochotę.- mówi zadowolony z siebie

- Po moim trupie.

Wstaję gwałtownie z posłania, biorę poduszkę i nie patrząc nawet na zielonookiego siadam na parapecie. Opieram głowę o szybę i staram się zasnąć.

- Wracaj tu.- rozkazuję

Ignoruje go i patrzę w niebo, które jest obsypane milionem gwiazd. To mnie uspokaja. Jednak mój wewnętrzny spokój zostaje ponownie naruszony przez jego natrętne ręce, które próbują mnie ściągnąć z mojego prowizorycznego łóżka.

- Puść mnie albo zacznę krzyczeć.- grożę mu

Kiedy to nie skutkuje wcielam swój plan w życie. Krzyczę i biję Lukas jak jakaś wariatka. Chłopak już po 10 minutach kapituluje i zostawiam mnie w spokoju. Szczęśliwa ze swojego małego zwycięstwa uśmiecham się w duchu. Przytulam się do ściany i próbuję zapaść w sen zapomnienia.

W pogoni za szczęściemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz