Część ósma

1.8K 164 157
                                    

(przez całość opowiadania polecam słuchać tego: https://www.youtube.com/watch?v=Beb1u_OiYkY)

-Co ty sobie myślałeś, co?

Nikomu nie życzę takiego uczucia. Siedząc nagi na łóżku, tuż przed Kuroo, miałem wrażenie, że jestem brudny, skalany, nieczysty. Przez własną głupotę.

-Dałeś mi dupy i co teraz? Mam być z tobą?

Łzy znaczyły już od dłuższego czasu mokry ślad na moich policzkach. Miałem nie okazać słabości. Teraz się przekonałem jak łatwo można mnie złamać.

-Chyba ci się coś w główce popierdoliło, księżniczko.

Całe moje ciało drżało. Nie mogłem się ruszyć, nawet po to, żeby się ubrać.

-Chociaż muszę przyznać, że całkiem nieźle pieprzy się kolesia. Tobie też pewnie było zajebiście, co?

Każde jego słowo przeszywało mnie na wylot. Czego ja się spodziewałem? Jestem tak bezgranicznie głupi i naiwny. Czuję się jak zwykła dziwka.

-Nic nie powiesz? Języka w gębie zapomniałeś?

-Jak...?

Moje usta ledwie się poruszały. Nawet ja nie usłyszałem własnych słów.

-Haa? Możesz powtórzyć księżniczko? Nic nie słyszę, gdy sobie tak szepczesz pod nosem.

Poczułem, że na nowo mogę się ruszać, choć kontroli nad ciałem nie uzyskałem. Moja ręka bezwiednie powędrowała w kierunku twarzy Kuroo, wymierzając mu solidnego policzka.

Po uderzeniu chwycił mnie za nadgarstek i z całą mocą odrzucił w moim kierunku.

-Teraz to już przesadziłeś. Ciesz się, że nie biję kobiet.

Moja głowa powędrowała w dół, a płacz przerodził się w szloch.

Spojrzałem na niego. Bez okularów nie widziałem dobrze, dodatkowo łzy przysłaniały mi bardziej obraz.

-Ale przyznaj, podobało ci się jak go we mnie wkładałeś, co?

Zaufałem mu. Oddałem własne ciało. Chciałem, żeby był tym pierwszym. Mam to, czego chciałem.

-No, to teraz możesz już sobie iść. Numer do mnie masz, więc jakbyś znowu poczuł, że masz za ciasną dupę, to śmiało dzwoń.

Wstałem powoli z łóżka i zacząłem się ubierać. Coś we mnie pękło.

-Mam nadzieję, że już nigdy nie będę miał przyjemności cię spotkać.

Gdy już się ubrałem, udałem się w stronę drzwi. Przekroczywszy próg jego pokoju, odwróciłem się w jego kierunku. Przywołałem na moją twarz szeroki uśmiech.

- I oby twój maleńki przyjaciel ci odpadł.

Otworzyłem szeroko oczy. To był tylko sen? Miałem wrażenie, jakby to wszystko działo się naprawdę. Czułem ból. Straszny ból. I strach. Choć teraz bardziej się boję, że to będzie sen proroczy.

Nie znajdowałem się w swoim pokoju. Czyli to, co zrobiłem poprzedniego dnia, to prawda. Nie spodziewałem się, że poniesie mnie do tego stopnia. Pomimo bólu fizycznego, niczego nie żałuję. Choć myślałem, że będę miał kaca moralnego.

Do tej pory leżałem twarzą do ściany. Przekręciłem się na drugi bok. Kuroo przy mnie nie było. Spojrzałem na zegarek, znajdujący się na szafce nocnej. Wskazywał dziewiątą trzydzieści. To mój pierwszy raz, gdy opuszczam zajęcia.

Kot i kruk (KuroTsukki)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz