nie licz na to (mini epilog 1/2)

952 87 46
                                    

Mam nadzieję, że to Was zadowoli bąbelki :3

Kei

Tak jak myślałem. Nekoma wygrała 2:0 w setach, pogrążając tym samym swoich sowich przyjaciół. Gdybym tutaj nie przyszedł, skończyłoby się pewnie tak samo. Ale byłem tam. Przez cały czas. Patrzyłem na swojego chłopaka, jak napina wszystkie mięśnie by ostatni raz pokazać, że on się tutaj liczy najbardziej i jak wielka pustka po nim pozostanie.

Na ustach nadal miałem ten przelotny pocałunek, który sam pogłębiłem. Nadal czułem zapach jego spoconego ciała, którym przylgnął do mnie, by zaraz potem pocałować w czoło i wolnym krokiem udać się do hali. Innych może by to odrzuciło, mnie pewnie też w innych okolicznościach, ale świadomość, że mam go przy sobie podczas gdy za ścianą grupa dziewczyn usycha za swoim senpaiem, wprawiała mnie w dziwne podniecenie.

Wiedziałem, że na tym drobnym pocałunku się nie skończy. Bo tym razem to ja chciałem czegoś więcej. Nie tylko Kuroo ma swojego wewnętrznego zboczeńca.

Oparłem się o ścianę i czekałem. Taki dostałem rozkaz. Po skończonym meczu miałem czekać naprzeciwko szatni. Spojrzałem na zegarek. Tetsuroo siedział tam od dziesięciu minut. Z tego co udało mi się zauważyć, to był tam już sam.

Jeśli Bóg istnieje, to może być świadkiem na to, jak bardzo chciałem wejść do środka. Jednak powstrzymałem się. Nie chciałem, żeby ten napaleniec zobaczył jak bardzo mi zależy. Nie ma tak łatwo.

-Co ty tutaj robisz?

Obróciłem się w lewo i ujrzałem najmniej pożądaną osobę tego dnia.

-Mushi-san, tak? No cóż, co może robić człowiek stojący pod ścianą? Chyba tylko to na co to wygląda, nie uważasz?

Wyprostowała się i dumnie wypięła swoją pierś do przodu. Obrzydlistwo.

-Ah tak? Więc pewnie na nikogo nie czekasz. Skoro tak, to czy mógłbyś już sobie pójść? Tak się składa, że ja czekam na kogoś ważnego.

-Tsukki, wybacz, że musiałeś tyle czekać, ale chciałem dokładnie się umyć, żebyś nie musiał mnie wąchać.

W jednej chwili widziałem Tetsuroo wychodzącego z szatni, a w drugiej mogłem go już poczuć na własnej skórze. A raczej ustach.

Moje zdziwienie osiągnęło swoje apogeum. Nie zdążyłem zamknąć ust, co Kuroo oczywiście wykorzystał. Oczy miałem szeroko otwarte. Najwidoczniej Tetsuroo nie zauważył, że na korytarzu oprócz mnie znajduje się jeszcze ta przebrzydła dziewucha. Spojrzałem na nią kątem oka i uśmiechnąłem się delikatnie, oddając pocałunek.

Wkurwienie mieszające się z ogromnym zdziwieniem miała wręcz wymalowane na twarzy. Wyglądała tak, jakby ktoś jej przypieprzył mokrą ścierą miedzy oczy. Tego na pewno się nie spodziewała.

Kuroo wyczuł, że brakuje mi tchu i odsunął się ode mnie delikatnie.

-Tetsuroo-senpai?!

Mój chłopak obrócił się w kierunku skrzeku. Popatrzył na nią i na mnie po czym najzwyczajniej w świecie zaczął chichotać.

-Oh Mushi-chan! Wybacz, ale nie zauważyłem cię wcześniej. Masz do mnie jakąś sprawę?

-Senpai, czy ty właśnie... Ty jesteś...? I to z nim....?

-No cóż, chyba nie warto tego ukrywać, prawda Kei-chan?

Nie wiedziałem, że będzie do tego zdolny. Jednak trzeba było mu przyznać, że odważny to on miał. I jakby chcąc uzyskać potwierdzenie swoich słów, pocałował mnie przelotnie w czubek nosa.

-Przestań, Tetsuroo-san, to takie zawstydzające, co biedna Mushi-san sobie o mnie pomyśli?

-Jesteście pedałami?! No nie wierzę, przez tyle czasu śliniłam się do kolesia, który lubi w dupę...

Nie zdążyłem zareagować, bo Tetsuroo już przy niej był i trzymał jej nadgarstek.

-Mnie możesz obrażać, ale spróbuj powiedzieć jeszcze raz coś złego o Tsukkim, to ten pedał przetrąci ci parę kostek.

Puścił ją i szybkim krokiem wrócił w moim kierunku. Objął mnie w pasie i pociągnął za sobą do szatni.

-Chodź na chwilę, zapomniałem zabrać torby.

Byliśmy w tej szatni sami. A co gdyby...?

Będę się za to w piekle smażył.

Gdy Kuroo zbierał resztę rzeczy, ja odwróciłem się plecami do drzwi i szybkim ruchem przekręciłem klucz.

-Dobra, możemy już iść.

Odwrócił się w moją stronę, ale zamarł.

Bo ja miałem odpięte już trzy guziki.



(czekajcie na część drugą :*)


Kot i kruk (KuroTsukki)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz