bo jesteś dla mnie wszystkim (5/?)

676 86 18
                                    

Kei

-T-tsukki.

Ten głos poznałbym wszędzie, więc wychodziło na to, że moje czarnowłose słońce właśnie się obudziło. Natychmiast odwróciłem się w jego stronę i upadłem na kolana przy jego łóżku.

-Niech pani szybko zawoła lekarza!

Gdy tylko skończyłem mówić, kobieta natychmiast wybiegła z sali. Ja nadal ściskałem jego dłoń. Nawet się nie zorientowałem, gdy z moich oczu popłynęły łzy.

-Nigdy więcej mi tak nie rób...

Po chwili to sali wpadła mama Kuroo i lekarz, który szybkim krokiem podszedł do łóżka Tetsuroo.

-Pani niech zostanie ze mną, a ciebie proszę o opuszczenie sali.

-Ale ja nie chcę, muszę...

-Tsukki, za chwilę do ciebie przyjdę, proszę cię, zrób to o co prosił pan doktor.

Podniosłem się z kolan i wyszedłem z pomieszczenia. Drzwi za mną musiał zamknąć lekarz. Dopadłem do najbliższego krzesła i opadłem na nie. Twarz schowałem w dłoniach i minimalnie się zgarbiłem. Bo właśnie czułem, jak coś zjada mnie od środka. Poczucie winy? Być może. Gdyby nie ja, Kuroo nie leżałby teraz w szpitalu z powodu urazu głowy.

Bo co jeśli mnie nie pamięta?

Nie, to nie możliwe, przecież pierwszą rzeczą, którą powiedział po przebudzeniu było to durne przezwisko.

Jestem beznadziejny. Czekałem jak ten idiota, chowając twarz przed resztą świata tak, aby nikt nie widział jak szybko łzy wypływają spod przymkniętych powiek. Pierwszy raz okazałem tak wielką słabość. Bo najbliższa mi osoba leżała na tym cholernym, białym łóżku, a ja musiałem czekać.

A przecież właśnie takich sytuacji bałem się najbardziej. Utraty kogoś, dla kogo znaczę więcej niż wszystko. Gdyby nie moje głupie zachcianki, nie byłoby tego wszystkiego. Każdy żyłby spokojnie, nie martwiąc się czy druga osoba aby na pewno przeżyje. Czy aby na pewno nic się jej nie stało, mimo wybudzenia. Czy aby na pewno wszystko będzie dobrze.

Bo nie mam pewności czy będzie.

Poczułem dotyk na swoim ramieniu, na co gwałtownie podniosłem głowę. Nade mną stała mama Tetsuroo, patrzyła na mnie tak samo zmartwionym wzrokiem jak pielęgniarki z oddziału.

-Mogę usiąść obok ciebie?

Popatrzyłem na nią bezrozumnym wzrokiem, dopiero po chwili przyswajając pytanie.

-T-tak, proszę...

Kobieta zajęła krzesło obok mnie i ciężko westchnęła. Jeśli ja czułem się paskudnie, to co musi czuć ona jako matka? Nie chcę wiedzieć.

-No więc...Stan Tetsu jest na razie stabilny, może nie pamiętać niektórych rzeczy, ale lekarz powiedział, że to chwilowe, na szczęście nie dostał mocno, ale i tak...

Nie powiedziała nic więcej. Teraz wyglądała podobnie do mnie, bo z jej oczu również płynął lekki strumień łez. Gorzkich.

-Mój Tetsu...Tsukki, ja wiem, że ty też to przeżywasz, ale powiedz mi cokolwiek, błagam...

Otarłem wierzchem dłoni zaschniętą ciecz na moich policzkach. Co miałem jej powiedzieć?

-Przepraszam panią...

Z moich ust wyleciał ledwie słyszalny szept. Węzeł w gardle nie pozwalał powiedzieć mi więcej.

-Za co mnie przepraszasz? Tsukki, przecież to nie twoja-

-Tak, to moja wina, gdyby nie był ze mną nic by się nie stało. Powtarzałem mu tyle razy, że prędzej czy później spotka go przykrość z mojego powodu i...

Starcie łez nic nie pomogło, bo na ich miejsce przybyły nowe.

-Choć tutaj

Kobieta chwyciła moje policzki, delikatnie je ścisnęła a kciukami otarła oczy. Sama lekko uśmiechała sie przez łzy.

-Jestem pewna, że Tetsu jest z tobą szczęśliwy, choć jestem potwornie zła, że nic mi o was nie powiedział. Będę was zawsze wspierać, ale teraz musisz być silny dla niego, rozumiesz?

Kiwnąłem głową na znak zrozumienia, ale i tak mało co do mnie dochodziło. Usłyszałem za sobą dźwięk otwieranych drzwi. Obróciłem głowę w tamtym kierunku

-Tsukishima-kun? Kuroo-kun prosił mnie aby na chwilę cię zawołał. Masz dosłownie pięć minut, pacjent musi odpoczywać.

Spojrzałem na mamę Tetsuroo. Nadal delikatnie się uśmiechała.

-Pani jest jego mamą, ja nie mogę teraz...

-Możesz i właśnie to zrobisz, zaraz do was przyjdę. Tylko proszę cię nie płacz przy nim. Znając mojego syna to też się rozklei.

Pierwszy raz od dłuższego czasu na mojej twarzy również zawitał uśmiech


_______________

Jakieś Q&A? Ktoś, coś? Pytania tutaj -------->

Przepraszam was, jeśli nie oddałam sytuacji w szpitalu, po prostu nigdy nie musiałam w nim leżeć ;;_;;


Kot i kruk (KuroTsukki)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz