(zapomniałam o tym wspomnieć, ale od jakiegoś czasu piszę nowego fica "I obiecaj, że uciekniemy", szczególnie polecam fanom Bts
wybaczcie, ale wracamy do angstów. I to takich konkretnych. Przekonacie się o tym później)
Tetsuroo
-Mam nadzieję, że pamiętasz pod jakim warunkiem zgodziłem się w ogóle wyjść z domu.
-Jak mógłbym o tym zapomnieć. Przecież sam się na to zgodziłem, Kei-chan.
-Skończ z tym.
Wkurzał się na mnie. Zresztą, jak zwykle. Żadna nowość, ale dzisiaj był wyjątkowo naburmuszony. No ale nie możemy się przecież przez całe wakacje kisić się w mieszkaniu, tak jak to sobie wyobrażał Tsukki. Dlatego też postanowiłem nas trochę rozerwać. No bo pójście do klubu to idealny pomysł. Tylko zapomniałem o bardzo małym szczególe. Kei to szczwana bestia. Oczywiście, obyło się bez wyzwisk, jednak Tsukki dosadnie przekazał mi swój pogląd na ten pomysł. Nie byłbym jednak sobą, gdyby w jakiś sposób nie udałoby mi się go jakoś udobruchać. Ruchać później, najpierw udobruchać.
Tak oto zostałem skazany na tygodniowy celibat, w zamian za kilka godzin zabawy w jednym z lepszych klubów w Tokio z moją księżniczką u boku. Dopiero teraz dochodziło do mnie na co ta na prawdę się zgodziłem. Przez równe siedem dni nie będę mógł pocałować tego cudnego ciała, a o dotykaniu w sposób inny niż dozwolony przez Tsukkiego już nie wspomnę.
Zginę śmiercią tragiczną. Libido mnie rozsadzi od środka.
-Daleko jeszcze? Zaraz się wrócę i zostawię cię na środku chodnika.
-Ale wtedy nasza umowa nie będzie już ważna, wiesz o tym?
-Oczywiście, że będzie. Ja tu stawiam warunki, ty masz tylko je spełniać.
Cholera próbowała dominować. Niedoczekanie twoje.
-Jesteśmy na miejscu, a teraz grzecznie złap mnie za rękę, bo jeszcze cię zgubię.
-Mówiłeś, że to klub, a tutaj nawet baru nie ma.
-Do zwykłego klubu by cię w życiu nie wpuścili blondasku.
Powiedziałem, że idziemy do najlepszego klubu w Tokio? Pomyłka, poszliśmy do najlepszej dyskoteki, a to różnica. Zero alkoholu, tylko muzyka. Zanim zdążył zareagować, chwyciłem jego rękę i poprowadziłem wgłąb obszernego pomieszczenia. Była to po prostu dość dużej wielkości hala w sercu miasta. Centrum stanowił parkiet, wypełniony po brzegi. Trudno będzie się poruszyć, a co dopiero tańczyć.
-Mówiłem ci, że ja nie tańczę, poza tym nawet nie wiem co tutaj puszczają.
-A ja ci mówiłem, że będzie inaczej.
Spojrzałem na niego z boku. Kłamczuch. Sam nie rozpoznawałem lecącej muzyki, zapewne jedna z popularniejszych piosenek k-popowych, ale Kei sprawiał wrażenie, jakby to znał. No bo kto normalny, nie znając utworu, zdecydowanie rusza biodrami w rytm. Nachyliłem się do jego ucha, aby lepiej mnie usłyszał.
-Przecież wiesz, że wiem kiedy kłamiesz.
Przygryzłem lekko płatek jego ucha i pociągnąłem w stronę parkietu. Już na mu pokażę, jak obejść ten cholerny celibat.
(domyślacie się, co może się stać?)
CZYTASZ
Kot i kruk (KuroTsukki)
FanficIm bardziej będę się starać, tym bardziej będę cierpiał. Im więcej nadziei dostanę, tym mniej będę jej miał. A ja chce tylko kochać. I być kochanym. Bez poczucia, ze robię coś złego. W końcu mi się udało. Uczestnik konkursu "Skrzydlate słowa" No...