nie licz na to (2/?)

860 81 46
                                    

Kei

To była czysta głupota. Żeby wkurzać się o taką durnotę, trzeba było być albo dzieckiem albo głupim nastolatkiem. Albo Kuroo.

Bo to chyba ja powinienem być na niego zły za to, że chciał mnie przekonać w tak obrzydliwy sposób. Bo wiedział, że na pewno mu ulegnę. To dlaczego w takim razie coś zżerało mnie od środka? Wyrzuty sumienia? Nie byłem Kuroo i miałem sumienie oraz wstyd, ale nie zrobiłem niczego, żeby teraz katować się bezsensownymi wyrzutami.

I choć mój serial już się zaczął to i tak nie potrafiłem się skupić. Od wyjścia Tetsuroo minęło 15 minut. Pewnie zdążył dotrzeć już na halę, a jeśli nie to na pewno już jest niedaleko. Nekoma znajdowała się stąd rzut beretem.

Spojrzałem kątem oka na wiszący nad wejściem do kuchni zegar. Do rozpoczęcia meczu zostało niecałe pół godziny. Gdybym się pośpieszył, ubrał w miarę szybko to może bym zdążył i...

Nie. Przecież miałem być stanowczy, prawda? Powiedziałem mu, że mnie tam nie będzie i słowa dotrzymam. Nie zniósłbym widoku tych wszystkich fanek Kuroo, które wypłakiwały sobie oczy tylko dlatego, że ich przystojny senpai na zawsze opuszcza ich szkołę i prawdopodobnie nigdy nie będą miały okazji znowu się z nim spotkać. A jestem przekonany, że nie jedna marzy o numerku z nim.

Gdyby tylko wiedziały, że ich kochany senpai lubi nie te dziury, co trzeba.

Poza tym miał być też Bokuto, bo to w końcu mecz przeciwko Fukurodani, więc jakby miało go zabraknąć. Nie żeby jakoś mnie to interesowało, ale nie chcę wiedzieć co teraz przeżywa Akaashi. Przecież Koutaro tak samo jak Tetsuroo kończy szkołę. Keiji natomiast jest drugorocznym. A z tego co wiem to on i ta przeklęta sowa są w bliskich relacjach. Bardzo bliskich nawet bym powiedział.

Ponownie spojrzałem na zegar. Zaraz zwariuję.

W końcu to tylko głupi mecz, tak? Nic się nie stanie jak tam nie pójdę, tak? Nie jestem potrzebny, tak?

Tak? Tak? Tak?

Nie.

Zerwałem się szybko z kanapy i popędziłem do sypialni, którą teraz Kuroo dzielił razem ze mną. Na te dwa tygodnie specjalnie wydzielił dla mnie jedną z półek w swojej szafie. W drodze do niej zrzuciłem bluzkę i krótkie spodenki, a następnie zastąpiłem je czarnymi, dżinsowymi shortami oraz białą bluzką. Złapałem po drodze czarną bluzę z kapturem należącą pierwotnie do Tetsuroo, ale gdy przechodziłem obok lustra coś mnie tknęło.

Przecież ja sie tak nie mogę pokazać. Mushi wie jak wyglądam, a ona na pewno tam będzie. Wszystko się wyda, bo jak wytłumaczyć fakt, że zwykły kolega jakim ponoć byłem, przyjechał specjalnie z tak daleka tylko po to, aby obejrzeć mecz kolegi.

Kurwa no.

Teraz mój zapał zaczął opadać. Czyli rzeczywiście nie mogę tam iść.

Chyba, że wykorzystam patent mojego brata.

Pobiegłem szybko do łazienki i dopadłem do szafki z lustrem, wiszącej nad umywalką. Otworzyłem ją i po chwili szukania dostrzegłem upragniony przedmiot.

Biała maseczka.

Wybiegłem z łazienki, a po drodze wstąpiłem jeszcze do sypialni aby zabrać swoje okulary przeciwsłoneczne z komody oraz czarną czapkę, również należącą do Kuroo, która bardziej nadawała się na zimę, niż na lato.

Ale musiałem przyznać, że uwielbiałem gdy ją nosił. Wtedy grzywka idealnie opadała mu na jego prawe oko, a ja sam ten widok dostawałem...

No nie ważne, w każdym razie nigdy bym się do tego nie przyznał.

Założyłem swój ekwipunek, oprócz okularów i udałem się do przedpokoju aby założyć buty. Czarne Conversy czekały na mnie, ustawione idealnie pod ścianą.

Ostatni raz przejrzałem się w lustrze, zanim wybiegłem z domu, który potem zamknąłem na klucz.

Nie wiedziałem, co stało się z moją stanowczością, która jeszcze kilka minut temu tak bardzo trzymała mnie w postanowieniu nie ruszania się z domu, nawet pod groźbami Kuroo.

Może to było wyobrażenie Tetsuroo i jego fanek po wygranym meczu?

"Nie pchajcie się tak dziewczyny, waszego senpaia wystarczy na was wszystkie"

Może to było wyobrażenie wkurwionego Kuroo, który nie odzywał się do mnie od dłuższego czasu?

"Ale czy aby na pewno nie zawracam ci głowy, wielki Tsukishima?"

Ale myślę, że to po prostu myśl o tym, że bez wzgledu na wynik, Tetsuroo i tak bedzie się cieszył. Bo na trybunach będzie siedział ktoś, kto go szczerze kochał.

I choć na codzień mu tego nie mówił, to nie zmieniało faktu, że kochał.

Najbardziej na świecie



________________

Chwale się, bo mogę. Moje bff sprezentowały mi dakimakurę z naszym Tsukkim, na której teraz sobie leżę i do was piszę. Jedna z nich czyta moje wszystkie wypociny, więc ja i mój mąż Tsukki cieplutko ją z tego miejsca pozdrawiamy.

Aha, no i nowe opowiadanie pojawi się na dniach. Albo jutro albo w niedzielę.

"I obiecaj mi, że uciekniemy" ---> soczyste Vkooki, więc to raczej dla fanów kpopu xD


Kot i kruk (KuroTsukki)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz