Pociąg do...(część 4/4)

1.5K 126 20
                                    


Tsukki

Było mi bardzo wygodnie. Klatka piersiowa Kuroo unosiła się powoli, by zaraz opaść w równym tempie. Czułem jego zapach. Uspokajał mnie. Pustkę, podczas jego nieobecności musiała zapełniać mi koszulka, którą umyślnie kiedyś zostawił w moim domu. Wiedział, że go potrzebuję. Uzależniam się od niego.

Księżyc przemieszczał się po niebie. Odchyliłem delikatnie oczy. Mogłem dostrzec więcej szczegółów. Zauważyłem, że w miejscu gdzie stało biurko, teraz znajduje się lustro. Byliśmy dokładnie naprzeciwko niego.

To wszystko wydaje się takie nierzeczywiste. A jednak mogę dostrzec odbicie swoje i Tetsuroo. Razem. Złączone w całość, choć jednością nie byliśmy. Jeszcze nie.

To kiedyś się skończy. Nie jestem ideałem, by podobać się w nieskończoność.

-Tetsuroo-san.

-Tak, Kei-chan?

Po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz. Uwielbiałem, gdy nazywał mnie po imieniu. Choć oczywiście nigdy się do tego nie przyznam. Bo nawet „Tsukki" w jego ustach brzmiało cudownie.

-Dlaczego wciąż mnie kochasz?

Chcę się dowiedzieć. Musze się dowiedzieć, czym uwarunkowana jest twoja miłość, by nigdy nie złamać tych zasad.

-Głupie pytania zadajesz. Naprawdę nie wiesz?

Jego dłoń na nowo wsunęła się w moje włosy. Był zdziwiony? Może trochę.

-Od czego by tu zacząć... Tsukki, tego jest naprawdę dużo.

Chcę wiedzieć wszystko. Każdy, najmniejszy powód. Kuroo chwycił mnie za ramiona i podniósł tak, aby moja twarz znajdowała się tuż przy jego.

-Kocham cię za to kim jesteś. Za to, jak denerwujesz się przeze mnie. Za to, jak uroczo wstydzisz się, gdy powiem coś zboczonego. Za to, że zmieniłeś się tylko dla mnie. Za to, że jestem dla ciebie kimś ważnym. Za to, że gdy...

Nie słuchałem dłużej, choć wymieniał tak w nieskończoność. Miałem go przy sobie, pomimo tego, że wydawał się taki nierealny. Cały czas był. Nadal nie rozumiałem dlaczego. Poczułem na twarzy coś mokrego.

-Tsukki?

Otworzyłem oczy. Przede mną ukazał się zakłopotany Kuroo.

-Dlaczego płaczesz? Powiedziałem coś nie tak?

-Jednak serio jesteś głupi. Oczywiście, że nie.

Wtuliłem swoją głowę w zagłębienie w jego szyi. Jego dłoń powędrowała na moje udo. Zaczął delikatnie je gładzić, a z każdym ruchem, czułem jak moja skóra zaczyna płonąć.

-Kei-chan, powiedzieć ci tajemnicę?

Pokiwałem delikatnie głową. To chyba nie będzie nic głupiego.

-Przez tą całą sytuację mały Kuroo stanął na baczność.

Wiedziałem. Po prostu to czułem. Choć muszę przyznać, że też miałem coraz większą ochotę.

-Chyba muszę wziąć za to odpowiedzialność.

Dłonią przesunąłem po klatce Tetsuroo, na co ten wydał z siebie pomruk, przypominający mruczenie kota. Zbliżyłem się do niego bardziej i połączyłem nasze wargi. Za każdym razem smakował cudownie. Nie czekając na zaproszenie, rozchyliłem jego usta językiem.

Dzisiaj to ja sprawię, że będzie prosił o więcej.

Powoli podnieśliśmy się do siadu. Korzystając z okazji usiadłem okrakiem na jego biodrach. Czułem, że zaczyna mi brakować powietrza.

Kot i kruk (KuroTsukki)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz