bo jesteś dla mnie wszystkim (8/8)

1.3K 97 22
                                    

a/n: wróciłam, nie wiem na jak długo, ale wróciłam.  Jeśli ktoś tu jeszcze został, to chciałabym podziękować za 10 tysięcy wyświetleń.


Tetsuroo

Miałem w swoich ramionach całe szczęście jakie mnie w życiu spotkało. Nie żartuję. Osoba, która mnie uszczęśliwiała. Osoba, która sprawiała, że wariuję. Osoba, dla której mógłbym skoczyć nawet w ogień. Miałem ją właśnie przy sobie. Czułem, jak kładzie swoje zdarte siatkówką dłonie na moim torsie, jak wtula twarz w zagłębienie mojej szyi, jak oddaje siebie całego. Na co dzień nigdy nie okazałby tak uczuć, był na to za dumny, ale ja wiedziałem, że gdzieś tam w środku siedzi inna osoba, która wręcz krzyczy o więcej uwagi i poświęcenia.

Tylko Kei pasował do tego opisu.

Delikatnie zacząłem się kołysać na boki, jednocześnie położyłem dłoń na jego potylicy. Dopiero co wyszedłem ze szpitala, chciałem się nim nacieszyć w każdy możliwy sposób. Na odpoczywanie jeszcze przyjdzie czas.

-Kei-chan~

Podniósł głowę do góry i spojrzał na mnie. Kolor jego tęczówek był tak głęboki, że zastanawiałem się jakim cudem się jeszcze trzymam.

-Tylko się nie przyzwyczajaj, jutro wszystko wróci do normy, bez taryfy ulgowej.

-Ale dzisiaj jest, tak? Zatem musisz spełniać moje życzenia.

Podniósł jedna brew do góry w zdziwieniu. Na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech.

-Nie będę spełniał twoich dziwnych fetyszy, zapomnij.

Nadal się kołysząc, zacząłem podchodzić bliżej do kanapy, by po chwili na niej opaść. Tsukki usiadł wygodnie na moich kolanach, a nogi oparł po obu stronach moich ud.

-Ty wiesz co ja chcę.

Wywrócił oczami, jednak po chwili złożył leniwy pocałunek na moim czole. Przymknąłem oczy, aby całym sobą czuć te spierzchnięte usta, za których dotykiem zdążyłem się stęsknić.

-Zboczeniec. No ale jak wolisz. Tylko, żeby potem nie było, że nie słuchasz lekarzy.

Chwyciłem w dłonie jego policzki i powoli przyciągnąłem do własnych ust. Tak bardzo mi tego brakowało. Każdy dzień w szpitalu był wypełniony tęsknotą za tymi idealnymi wargami, zarezerwowanymi tylko i wyłącznie dla mnie. Smakowałem je tak, jakby to miał być ostatni raz.

-Chcesz to zrobić tutaj?

Złapałem za krańce jego koszulki i pociągnąłem do góry, by pozbyć się zbędnego odzienia. Pochyliłem się do jego ucha i przygryzłem delikatnie płatek.

-Tutaj jest najbliżej.

Włożyłem dłonie do tylnych kieszeni jego spodni i przyciągnąłem mocniej do siebie. W nagrodę mogłem usłyszeć stłumiony jęk. Końcem nosa przejechałem wzdłuż jego szyi, by zatrzymać się na wysokości obojczyków.

Każdy jęk i każde wygięcie się ciała Tsukkiego było dla mnie czymś niepowtarzalnym. Bo wiedziałem, że nikt inny nie widzi go w takim wydaniu. Od początku byłem tylko ja.

Po chwili poczułem, jak swoimi wprawnymi dłońmi pozbywa się paska u moich spodni, a następnie przechodzi do rozporka.

-Tęskniłem za tobą, wiesz?

-To tylko kilka dni, nie przesadzasz?

Gdy włożyłem dłoń do jego spodni, automatycznie poczułem, jak po jego ciele przeleciał dreszcz. Mój kotek też się stęsknił.

-Nie. Mówię śmiertelnie poważnie.

Pomogłem mu się pozbyć reszty ubrań, a sam opuściłem spodnie do połowy ud. Już po chwili mogłem poczuć, jak blondyn rytmicznie ociera się o moje krocze, domagając się więcej uwagi. Oplótł swoje ramiona wokół mojej szyi, a ja nie miałem innego wyjścia jak sięgnąć dłonią do jego pośladków, by wyczuć pod opuszkami palców lekko pulsujące wejście.

Zachłannie wpiłem się w jego usta. Po chwili przejechałem językiem po jego wargach, domagając się splecenia z ruchliwym mięśniem blondyna. Nie przeszkadzało nam w żadnym stopniu, że z kącika ust zaczęła wypływać strużka naszej wspólnej śliny. Liczył się tylko Tsukki delikatnie podgryzający moją dolną wargę.

Wykorzystałem moment i włożyłem w niego pierwszy palec. Jęknął prosto w moje usta i niczym kot, wygiął kręgosłup, mocniej przyciskając swój tors do mojego ciała. Drugą ręką ścisnąłem jego pośladek i zacząłem go powoli masować.

-P-Pośpiesz się...

Cała jego aparycja praktycznie wołała, abym go wziął tu i teraz, jednak nie chciałem powtórki sprzed kilku tygodni. Pomimo tego, że to było jedno z najlepszych naszych zbliżeń, to wiedziałem, że sprawiłem mu tym ogromny ból. Nigdy więcej nie chce widzieć mojego chłopaka w takim stanie. Mam mu sprawiać jak największa przyjemność, a nie jeszcze dokładać bolesnych doznań.

W pewnym sensie posłuchałem go, gdyż na raz dołożyłem dwa palce.

-Jeśli chcesz, możesz-

Nie dokończyłem, gdyż poczułem na swojej szyi promieniujący ból. Ząbki Kei'a boleśnie wbiły się skórę, blisko obojczyków. Jeśli w taki sposób miał sobie ulżyć, mogłem się dać pogryźć cały.

Powietrze w pokoju z sekundy na sekundę zaczynało gęstnieć, a temperatura rosnąć. Nasze ciała skutecznie ocieplały atmosferę wewnątrz, a jeszcze nie przeszliśmy do rzeczy.

Po chwili Kei uniósł się i jedną ręką chwycił moją męskość, by nakierować ją na swoje rozgrzane wejście. Natychmiast wyciągnąłem z niego palce i w obie dłonie chwyciłem jego pośladki.

-Poczekaj, nie mam przy sobie żadnego-

-Pierdol to.

Jednym, sprawnym ruchem nadział się na moją męskość, do momentu, aż jego krocze stykało się z moim podbrzuszem. Z jego gardła wydobył się przeciągły jęk, który był jak miód na moje uszy.

Idealny. Chyba tylko to słowo definiowało mojego chłopaka.

Gdy zaczął się poruszać, natychmiast dopadłem do jego szyi. Uwielbiałem ją maltretować, a jeszcze bardziej kochałem zostawiać na niej krwiste malinki.

Nadal czułem lekki ból, po tym całym incydencie w pobiciem, ale czym było to uczucie w porównaniu z tym, co przeżywałem teraz? To tak, jakbym na powrót był prawiczkiem i przeżywał swoje pierwsze zbliżenie.

Ponownie z Kei-chanem.

Gdy Tsukki odchylił głowę do tyłu, przesunąłem po jej długości językiem, by po chwili przyjrzeć się powstałym przed chwilą krwawym punktom.

-Agh...T-tetsuroo...

Zacisnąłem dłonie na jego pośladkach, gdy zamiast unosić się, zaczął poruszać się w przód i tył.

-Agh! Tam..t-tam...

Jeszcze nigdy nie uraczył mnie tak słodkimi jękami. Dzięki temu wiedziałem, że trafiłem idealnie w jego słodki punkcik. Chyba nie tylko ja się stęskniłem.

Na naszych ciałach pojawiały się coraz to nowe kropelki potu. Przyciągnąłem go mocniej do siebie, dzięki czemu za każdym razem ocierał się o moją klatkę.

-Tsukki...!

Zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu, gdy poczułem jak ogarnia mnie cudowne uczucie orgazmu. Chwilę po mnie, Kei również osiągnął spełnienie, zaciskając się na mnie mocniej, obojgu tym samym przedłużając przyjemność. Dyszeliśmy w swoich ramionach, żaden z nas nie chciał się ruszyć, choćby o milimetr.

-W-witaj w domu.

Kolejny raz sięgnąłem do jego słodkich ust. Z nim wszędzie będzie mi dobrze.

Kot i kruk (KuroTsukki)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz