bo jesteś dla mnie wszystkim (4/?)

738 85 21
                                    

Kei

Moja głowa opadała już lekko ze zmęczenia, a powieki same się zamykały. Siedziałem przez bite dwie godziny w jednej pozycji, powoli traciłem czucie w nogach.

Dwie okropne godziny, w trakcie których uświadamiałem sobie jak bardzo to wszystko boli. Nie w sensie fizycznym. Po dojściu do siebie, został mi założony opatrunek na rozcięte ramie i kilka mniejszych zadrapań. Chcieli mnie zatrzymać na obserwacji, ale nie słuchałem, choć zwykle byłem posłuszny. Gdy tylko pielęgniarki skończyły się mną zajmować, natychmiast pobiegłem w kierunku sali, w której leżał Tetsuroo.

Najgorszy widok w życiu? Powód, dla którego codziennie rano wstaję z łóżka, leżący nieprzytomny na szpitalnym łóżku, podłączony do miliarda urządzeń monitorujących jego stan. Cały poobijany, z bandażem na głowie, który miał nie dopuścić do otwarcia się rany na potylicy. Nie chcieli mnie wpuścić do mojego słońca. Przywilej do odwiedzin miała tylko najbliższa rodzina. Kolejny raz nie posłuchałem, a pielęgniarka widząca mój ból, pozwoliła mi zostać.

Gdy tylko znalazłem się w środku sali, moje kolana odmówiły mi posłuszeństwa. Upadłem na nie. Moje słońce leżało tam całkowicie bezbronne. To ja tam powinienem leżeć, nie on.

Stanął w mojej obronie i co dostał w zamian?

Od dwóch godzin czuwałem przy nim. W miedzy czasie lekarz, który się nim opiekował poprosił mnie o kontakt do jednego z jego rodziców. Podałem odpowiedni numer i z tego co było mi wiadomo, jego mama była już w drodze do szpitala.

Cały czas trzymałem jego dłoń. Była nienaturalnie zimna. Nie mogłem usłyszeć jego oddechu, gdyż założono mu maskę tlenową na tę przystojną twarz. Jedyne co przerywało ciszę w pomieszczeniu, to ciche pikanie kardiomonitora. I od pewnego momentu moje ciche łkanie.

Nie wiedziałem praktycznie nic o jego stanie. Powiedziano mi tylko tyle, że mam go nie przemęczać.

-K-kuroo...Otwórz oczy, proszę....

Pociągnąłem kilka razy nosem i wolną dłonią starłem łzy ze swojego policzka. Za oknem wschodziło już słońce, powoli oświetlając twarz Tetsuroo. Nawet pomimo bandaża, jego grzywka cały czas układała się w charakterystyczny dla niego sposób.

To trochę źle o mnie świadczy, ale w ten sposób uświadomiłem sobie jak bardzo go kocham. Zimny na co dzień, teraz rozklejam się jak mała dziewczynka, której ktoś odebrał ulubioną przytulankę. I nie wiadomo kiedy odda ją z powrotem.

Bo naprawdę darzyłem go ogromnym uczuciem. Uwielbiałem to jak się ze mną drażnił, jak mówił ile dla niego znaczę, nawet to, że był w stanie tak wiele poświęcić.

Jak się okazało, mógł dla takiego idioty, który go nie doceniał, poświęcić nawet własne życie.

A przecież nie dałem mu w zamian nic specjalnego. Cały czas go raniłem lub odtrącałem, a on nadal trwał przy mnie jak głupi, nie oczekując chyba nic dla siebie. Oprócz tego, że będę go kochał.

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi.

-T-tetsuroo!!

Do łóżka dopadła dokładnie ta sama kobieta, którą miałem przyjemność poznać jakiś czas temu. Teraz ubrana była w czarne jeansy i dopasowaną bluzkę z jakimś dziwnym nadrukiem.

Po chwili nawoływania swojego syna, zauważyła moją obecność.

-Tsukki? Co ty tutaj robisz? Byłeś z nim jak to się stało?!

-Ja...Tak, byliśmy razem w klubie...

-Proszę cię, powiedz mi cokolwiek, bo nic z tego nie rozumiem, a mój Tetsu...

Z jej oczu popłynęły łzy. Załamała się tak samo jak ja chwilę temu.

-Bo ja...znaczy się my, byliśmy w klubie, jakiś facet zaczął się do mnie dobierać. Kuroo się to nie spodobało, wyszliśmy, ale facet nas dogonił. Chciałem wracać do domu, ale wszystko potoczyło się tak szybko...Zaczęli się bić, Tetsuroo stanął w mojej obronie i wtedy, wtedy...

Nie wytrzymałem. Nie chciałem kolejny raz przywoływać tego zdarzenia. Jedną dłoń splotłem z tą należącą do Kuroo, zaś drugą zasłoniłem twarz, by choć w najmniejszym stopniu ukryć łzy

-Zaraz, co? W twojej obronie?

-T-tak, bo nie spodobało mu się...nie spodobało mu się, że ktoś dotykał jego chłopaka...

Po chwili dotarło do mnie co właśnie powiedziałem. Spojrzałem na kobietę stojącą przede mną. Nie widziałem złości w jej spojrzeniu. Tylko ogromne zdziwienie.

Nagle poczułem lekki ścisk na dłoni.

-T-tsukki...


_________

Lubię zadawać im ból psychiczny.


Kot i kruk (KuroTsukki)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz