Tetsuroo
-Kuroo, ja nie chcę, przecież coś ci powiedziałem, prawda? Powinieneś mnie zostawić.
-Ja też ci coś powiedziałem. Jesteś głupi i chyba sam nie wierzysz w to, że tak łatwo ci odpuszczę.
Trzymałem go w swoich ramionach, blisko ciała. Cały czas się lekko wyrywał, ale wystarczyło zacisnąć ręce wokół jego bioder, żeby nie dał rady. Nigdy nie dawał.
Chociaż z drugiej strony to dawał, ale tylko mi.
-Długo nad tym myślałeś? Szybko się kimś pocieszysz. Poza tym, Mushi chyba na ciebie czeka prawda? Więc po co się mną zajmujesz?
-Kiedy w końcu dotrze do tej pustej pałki, że ja nie chcę nikogo innego? Więc albo będziesz ze mną po dobroci, albo cię do tego zmuszę. Wybieraj.
Otworzył szeroko oczy w niemym zdziwieniu. Co, nie spodziewał się, że mogę być taki stanowczy? Jeszcze zobaczy kto tutaj bardziej dominuje.
Pocałunki przeniosłem na jego szyję, nie pomijając linii szczęki, która tak bardzo mnie kręciła. Czułem, jak każde zetknięcie warg z zimną skórą przyprawia go o dreszcze. Nie mogłem się powstrzymać, by nie zostawić na jego szyi dość sporej malinki. Już dawno go nie znaczyłem.
-Kuroo...J-ja, nie chcę...
-Nie kłam słońce. Miałeś więcej nie kłamać.
Poczułem, jak przesuwa dłoń na moje plecy i wkłada ją pod koszulę. Jego zimne palce schodziły niżej i niżej nie napotykając oporu.
Miałem szczęście, że zostaliśmy sami. Chociaż pewnie i tak bym go wziął. Problem w tym, że moja królewna lubiła pojęczeć.
Tak też było i tym razem.
-T-tetsuroo...przepraszam...
Podniosłem głowę do góry i od razu napotkałem jego wzrok. Jego oczy były całe zapłakane a po policzkach spływały, które były za ciężkie, żeby powieki utrzymały je w ryzach.
-Głupio zrobiłeś, ale przecież jestem tutaj. Wiesz dlaczego?
Po kolei spijałem każdą, najdrobniejszą łezkę z jego twarzy, aż w końcu dotarłem do ust.
-Bo cię kocham.
Ponownie złączyłem nasze wargi. Tym razem od razu wprosiłem się do środka. Mój język ocierał się o ten jego w dziwnym tańcu, pokazując kto tu rządzi. Czułem, jak z kącika ust wypływa stróżka naszej wspólnej śliny.
Jego ręce błądziły pod moją koszulą, naciskając się coraz mocniej i mocniej.
W pewnym momencie oderwaliśmy się od siebie, a między naszymi ustami utworzyła się cienka nitka. Tsukki wtulił się w moje rozgrzane ciało, ciągle ukryte pod ubraniem.
-Jeśli kiedykolwiek będziesz chciał odejść, zrób to śmiało. Nigdy nie będę żałował tego, że ze mną byłeś. Bo też tak cholernie cię k-kocham, Tetsuroo...
To było potwierdzenie tego, co każdy z nas myślał. Nachyliłem się do jego ucha i wyszeptałem to, co chciałem by wiedział.
-Byłem i zawsze będę tylko z tobą, Kei-chan.
Jego dłonie przeniosły się do guzików i powoli zaczęły uwalniać mój tors ze zbędnego ubrania. Ja zaś zająłem się jego szyją jednocześnie pomagając mu zdjąć spodnie.
Nie przyjechałem tu po to, żeby ostatni raz zaliczyć.
Przyjechałem, żeby powiedzieć mu jak bardzo go kocham i pogodzić się w najlepszy możliwy sposób.
![](https://img.wattpad.com/cover/94759670-288-k167396.jpg)
CZYTASZ
Kot i kruk (KuroTsukki)
FanfictionIm bardziej będę się starać, tym bardziej będę cierpiał. Im więcej nadziei dostanę, tym mniej będę jej miał. A ja chce tylko kochać. I być kochanym. Bez poczucia, ze robię coś złego. W końcu mi się udało. Uczestnik konkursu "Skrzydlate słowa" No...