dokąd zmierzasz? (10/?)

1.1K 108 55
                                    

Kei

-Kei złotko, ja na chwilę muszę wyjść, zostawiam was samych, mam nadzieję, że sobie poradzicie

Usłyszałem ciche pukanie do drzwi mojego pokoju. Czy moja matka robi to specjalnie? Ja nie chcę z nim zostać sam.

Otworzyłem powoli oczy i spojrzałem na Kuroo. To był mój błąd. Wiem że za każdym razem gdy spojrzę w ten głęboki brąz, uświadomie sobie jak wielką krzywdę mu wyrządziłem.

Bo teraz nie widzę nic, oprócz bólu i tęsknoty.

-Powiedz mi o co tak naprawdę ci chodzi. Bo ja nie wierzę w ani jedno twoje słowo z tamtego dnia.

Podniosłem się do siadu. Przetarłem twarz z resztek łez i spuściłem głowę w dół. Nie może wiedzieć, że w jakikolwiek sposób mnie to obeszło. To, że cierpiałem miało być wiadome tylko mi.

-Kuroo-san, obawiam sie, że wyjaśniłem ci już wszystko, więc prosze, żeby więcej do mnie nie przyjeżdżał. Nie masz po co. Nie jesteśmy już razem.

Podniosłem głowę i obdarzylem go cynicznym uśmiechem. To nic, że w środku krzyczałem z bólu. Na zewnątrz miałem być niewzruszony.

-Tsukki, ja wiem, że kłamiesz, ale jeśli chcesz w to brnąć, to nie pozwolę ci na to. Jesteś moim Tsukkim, rozumiesz? I nikogo innego, dlatego skończmy te wygłupy. Umieram z tęsknoty za tobą.

Ja za tobą też.

-Nie wiem o czym mówisz. Pewnie Yamaguchi naopowiadał ci głupot. Jest tak jak mówiłem i nic tego nie zmieni, dlatego daj mi teraz spokój i wyjdź z mojego mieszkania.

Nie zdążyłem zareagować, gdy Tetsuroo złapał mój nadgarstek. Sam opadł na łóżko, nadal kurczowo trzymając się nadgarstka.

-Tsukki, ale ja ci wybaczam. Wybaczę ci wszystko, tylko błagam cie, wróć do mnie.

Spojrzałem na niego. Wyglądał żałośnie. Nigdy nie widziałem tak poniżonego Kuroo. W moich oczach powoli zaczęły zbierać się pojedyncze łezki.

-Błagam cię...

-Mam ci opowiedzieć jak obcy koleś rozpychał mnie od środka zamiast ciebie, żebyś w końcu sobie odpuścił?! Znajdź sobie kogoś innego. Ładniejszego, mądrzejszego i co najważniejsze wiernego. Ze mną nigdy nie będzie ci dobrze.

Wyrwałem mu swoją dłoń, ale ten chwycił mój podbródek, całe ciało przenosząc na lozko.

-Skończ w końcu pierdolić. Dobrze wiemy, że tego nie zrobiłeś. Ale tylko ty mogłeś wpaść na tak popierdolony pomysl, że możesz mi się znudzić.

Nie wytrzymalem. Z moich oczu poleciały dwa strumienie. Chwyciłem dłoń Kuroo i spojrzałem prosto w oczy.

-Powiedz mi jedno. Długo tak wytrzymasz?! Kiedyś zaczną się problemy. Nie będzie tak kolorowo jak teraz. Ja ci nigdy nie dam dzieci. Nie ożenisz się ze mną. I co wtedy zrobisz? Rzucisz jak zwykłą zabawkę, którą teraz jestem. Albo bedziesz tkwił ze mną u boku wmawiając sobie każdego dnia, że tego nie potrzebujesz. Że tylko mnie potrzebujesz do szczęścia. Będziesz żył w kłamstwie, że miłość załatwi wszystko. Tylko po co? Skoro teraz możesz być wolny? Już teraz możesz zmienić sobie przyszłość na lepszą. Beze mnie.

Nie przerwał mi ani razu. Wpatrywał się tylko przez cały czas w moje oczy. Powiedziałem mu prawdę i co teraz? Czy teraz każdemu będzie lepiej? Bo skończyłem kłamać?

Tylko dlaczego on też zaczął płakać?

-Czyli to, co mi powiedział Yamaguchi to jednak prawda.

Zamknął oczy, by po chwili na nowo je otworzyc i patrzeć na mnie ze złością.

-Czy tobie do reszty odbiło?! Będę cię kochać zawsze, do końca. Nie chcę mieć dzieci, ślub możemy wziąć w Ameryce tylko błagam, skończmy już tą dziecinade. Nie chcę mieć nikogo innego. Nie jestem ani heteroseksualny ani homoseksualny. Jestem tsukkiseksualny i mogę być tylko z tobą.

-Zrobiłem to wszystko, żebyś dał sobie ze mną spokój. Miałeś już nigdy nie wracać, brzydzić się mną, nienawidzić. A ty i tak wróciłeś.

Nikt nie powiedział nic więcej. Tetsuroo objął mnie delikatnie w pasie i przyciągnął do torsu. Jego łzy spływały na moje włosy. Słyszałem bicie jego serca. Powoli się uspokajało.

-Będę cierpieć, jak mnie zostawisz. Nie wytrzymam kolejnego rozstania. Na pewno chcesz znowu się w to pakować? Jeszcze masz szansę się wycofać.

Odchylił się ode mnie i chwycił mój podbródek w dwa palce.

-Nie. Skoro masz cierpieć z powodu rozstania, to nigdy do niego nie dopuszcze.

Chciałem mu przeszkodzić, ale na próbie się skończyło. Przyciągnął moja twarz do swojej i złączył nasze usta w pocałunku. Czułem w nim złość, ale jednocześnie tęsknotę i miłość, którą chciał mi przekazać.

Zacząłem odpowiadać i po chwili lekko rozchylilem usta. Kuroo natychmiast to wykorzystał i wprosil się ze swoim językiem do środka. Czułem jak łączy się z moim, nie walcząc o dominację. Przecież od zawsze ją miał. Ocierał sie o moje podniebiebie, chcąc głębiej wejść do środka. Po moim ciele raz za razem przechodziły dreszcze.

Gdy wyczuł że brakuje mi tchu, odsunął się ode mnie i popatrzył w oczy.

-A teraz pozwól, że będziemy się godzić. Już ja ci pokażę jak bardzo cie kocham.

_______
Pisane na telefonie w pociągu, więc wybaczcie błędy. Tak was kocham, że spełniam obietnice 😘😘😘

Kot i kruk (KuroTsukki)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz