Private show for you...

3.2K 122 7
                                    

Dojeżdżamy na miejsce, a dokładnie to do jednego z lepszych klubów w mieście. Na szczęście wchodzimy do środka bocznymi drzwiami. Tygrysek jest synem właściciela sieci klubów! Moje szczęście! W środku jest duszno, a zapach, który unosi się w powietrzu to połączenie alkoholu, papierosów i potu. Raczej nie zbyt przyjemne, ale po paru drinkach wszystko staje się znośne. Podchodzimy do barku i siadamy na krzesłach od razu zamawiając napoje. Pięć kolejek później, kiedy z mojego pola widzenia znika Luck i Josh wstaję i udaje się na parkiet. Poruszam się wraz z tłumem i z rytmem muzyki, ale utwory, która akurat lecą nie pasują mi. Udaje się do DJ i proszę go o zmianę utworu, na co on zgadza się od razu. Raz jeszcze idę do barku i proszę o parę drinków, których chwilę później już nie ma. Wracam na parkiet i zatapiam się w muzyce, która leci. Światła. Muzyka. Ludzie. Światła. Muzyka. Ludzie. Światła. Muzyka. Jade. Światła. Kręcę biodrami, kiedy uświadamiam sobie kogo przed chwilą widziałam - Jade, Pani Jade. Co ona tu robi? Idiotko jest sobota, a ona jest młoda i ma prawo zaszaleć! Jej brązowe włosy są proste, a usta ma pomalowane czerwoną szminką. Jak ja mam ochotę posmakować jej ust. Nie widzę w co jest ubrana ponieważ ludzie, którzy tańczą wokół mnie zasłaniają mi moje cudo. Wycofuje się jednak nie chcąc jej spotkać. To nadal moja nauczycielka. To co, że tylko udziela mi korków, ale to nauczycielka. Mam nadzieję, że nie dojdzie do spotkania. Siadam tym razem bardziej w kącie barku, gdzie mam widok na większość sali i proszę o kolejnego drinka. Piję i piję, aż w końcu moja głowa zaczyna delikatnie wirować. O nie! Nie możesz tutaj zwymiotować! Do łazienki! Ruszam powoli w stronę toalet, a kiedy tam docieram od razu klękam przed ubikacją i zwracam płyny z ostatnich dwóch godzin. Wycieram usta brzegiem dłoni, wstaję i wychodzę z kabiny. Spoglądam przed siebie, a moje serce jak i ciało się zatrzymuje. Przede mną stoi nie kto inny jak Jade. Ma na sobie czarne rurki i srebrny, świecący się top. Uśmiecha się do mnie, ale ja nie potrafię wykonać ruchu. Czemu akurat z pełnej sali ludzi to ją musiałam spotkać w toalecie.

- Mary! Nie spodziewałam się ciebie tutaj - mówi, a ja wtedy przytomnieje.

- Ja Pani też nie spodziewałam się dzisiaj zobaczyć i to jeszcze tutaj - mówię śmiejąc się cicho.

- Skończ z tą Panią! Czuję się taka stara przez to - śmieje się, a ja uśmiecham się na ten dźwięk.

- Jade jestem - mówi i wyciąga w moim kierunku dłoń.

- Mary - podaję jej dłoń, a ona ją ściska.

Przez moje ciało przebiega jakiś prąd. Spoglądam w jej oczy, ale one nie świecą się już radością. Są ciemniejsze, a jej spojrzenie jest głębsze. Puszczam jej dłoń, chcąc jakoś uwolnić się z tego uroku.

- Jesteś sama? - pyta, kiedy ja myje ręce i poprawiam włosy.

- Byłam z przyjacielem i jego chłopakiem, ale mnie zostawili.

- Może chcesz spędzić resztę wieczoru ze mną. Twoje towarzystwo zniknęło, a moje szczerze nie przypadło mi do gustu.

- Jasne, czemu nie - odpowiadam niepewnie zdziwiona jej propozycją.

Uśmiecha się na moje słowa, po czym opuszczamy łazienkę. Kiedy znów siadamy przy barze orientuje się, że to niebezpieczne. Jeżeli ktoś nas zobaczy to nie będzie dobrze. Kiedy jestem z nią świat nie istnieje, ale potem nasza bańka pęka i wszystko wraca do normy. Podaję mi do ręki drinka, a ja opróżniam go od razu, chcąc pozbyć się dręczących myśli. Przyszłaś się tu bawić, a nie martwić... Biorę jeszcze jednego drinka i on także znika z szybkością światła. Jade podsuwa mi kolejnego, stukamy się nimi, po czym na raz wypijamy. Słyszę jej śmiech i sama zaczynam się śmiać.

PassionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz