Nobody like you.

2.1K 107 4
                                    

(Pov Jade)

Obudziłam się z uczuciem pustki. Wokół mnie panowały egipskie ciemności, a w łóżku obok mnie nikogo nie było. Pierwszą moją myślą było to, iż Mary mnie zostawiła. Jej bluzki nie było, a resztę obrazu zamazały mi napływające do oczu łzy. Wiedziałam, że ją zraniłam - widziałam to w jej spojrzeniu. Nie myślałam jednak, jak ja będę się czuła kiedy po wspólnej nocy, ona mnie zostawi. Jak dziwkę - drwi moja podświadomość. Złapałam się poduszki i przycisnęłam do niej twarz zagłuszając nią swój szloch, który rozdarł ciszę panującą w domu.  Moim ciałem wstrząsały torsję, cała drżałam, a łzy, które spływały po moich policzkach wciąż zastępowały nowe i nowe. Nie byłam przy niej kiedy mnie potrzebowała, teraz ja jestem sama. Jestem tylko sobie winna. To wszystko moja wina.  Podniosłam się i z bolącym sercem oraz spływającymi po policzkach łzami, ruszyłam w stronę łazienki. Byłam dziwnie, a zarazem przyjemnie obolała i wtedy zdałam sobie sprawę dlaczego. Ciepło rozgrzało moje ciało, a policzka zapewne się zaróżowiły, ale wtedy też żal i ból ścisnął moje serce. Kiedy byłam już na korytarzu, moją uwagę zwróciła poświata światła. Ruszyłam powoli i ostrożnie w jej stronę. Moje serce biło coraz mocniej, a ja cała drżałam ze strachu. Przeszłam przez salon i skierowałam się w stronę kuchni, w której właśnie było jasno. Wychyliłam się delikatnie zza rogu i wtedy moje ciało ogarnęła ulga, a także szczęście. Na jednym ze stołków siedziała Mary pijąc piwo i mrucząc coś pod nosem. Miała na sobie tylko swoją bluzkę, a jej włosy sterczały na wszystkie strony.

- Myślałam, że mnie zostawiłaś - szepnęłam z chrypą w głosie.

Na moje słowa dziewczyna odwróciła się zdziwiona i westchnęła, wystawiając w moją stronę zachęcająco ręce. Zbliżyłam się do niej, stając między jej nogami, a ona oparła swoje dłonie na moich biodrach. Pomimo tego, że byłam naga, nie czułam skrępowania. Czułam się przy niej swobodnie, nie bałam się, że to co widzi nie spodoba się jej, ponieważ mimo zmęczenia patrzyła na mnie z miłością. Spojrzała w moje oczy, a ja zatopiłam się w jej tęczówkach.

-Nie ważne jak bardzo zła jestem na ciebie, nigdy bym cię nie zostawiła - szepcze zmęczona.

Łapie jej twarz w dłonie i delikatnie gładzę jej policzka kciukami. Spogląda na mnie zdezorientowana, a następnie przyciąga mnie jeszcze bliżej siebie i przytula do wgłębienia mojej szyi. Otaczam ją mocno ramionami, całując w czubek głowy. Czuję jej oddech na swojej skórze, a jej skóra rozgrzewa moją. Teraz trzymając ją w ramionach, czuję jak bardzo ona mnie potrzebuje. Jak bardzo ja jej potrzebuje. Jak bardzo jesteśmy ważne dla siebie. Nie ma dla mnie nikogo innego. Nie ma dla mnie innej osoby, dzięki której czułabym się piękna. Dzięki której czułabym się kochana. Dzięki której mój dzień byłby lepszy. Dzięki której nie bałabym się stawić czoła tej całej sytuacji. Dzięki której nareszcie wiem, co to prawdziwa miłość. Dzięki której wiem, że warto żyć i być sobą.

- Kocham Cię - szepcze przy jej uchu, a ona podnosi głowę z delikatnym uśmiechem na ustach.

- Kocham Cię - szepcze ze łzami w oczach, które następnie lecą po jej policzkach.

Staram się je zetrzeć swoimi palcami, ale wciąż wypływają nowe i nowe. Mary ma zamknięte oczy i mocno zaciska ręce na moich ramionach - ten widok kłuje moje serce. Nagle kręci głową jakby coś sobie uświadomiła, a następnie otwiera swoje załzawione oczy, z których wypływa jeszcze więcej łez.

- Kocham Cię - zaczyna szeptem sprawiając, że na moje wargi wpływa delikatny uśmiech - ale boję się tego. Boję się, że widząc cię w szkole, jedyne co będę czuła to złość. Boję się, że ktoś się o tym dowie i wtedy zniszczy nas. Boję się, że same się zniszczymy. Boję się, że zostanę sama. Sama bez ciebie. Nie chce tego. Nie chce żyć w świecie, w którym nie będę przy tobie, z tobą - kręci znów głową, zamykając oczy.

PassionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz