(Pov Mary)
Do piątku chodzę cała w skowronkach. W sumie chodzę tak, odkąd ja i Jade mamy taki dobry kontakt. Mimo tego, iż jestem szczęśliwa, to moje życie jest nudne kiedy nie spędzam czasu z dziewczyną. Dzisiejszy dzień zaczął się jak codziennie wiadomością od brunetki. Mimo, iż przez cały dzień chodziłam z uśmiechem na twarzy, całe podbrzusze bolało mnie ze zdenerwowania. Przecież nie co dzień poznaje się brata twojej....no właśnie. Mojej, co? Od poniedziałku próbuje sobie odpowiedzieć na pytanie czym jesteśmy, kim jestem dla Jade. To całkowicie mnie dołuje, ponieważ nie znam odpowiedzi, a trochę boję się spytać. Nie chce jej zdenerwować, ani sprawić, że będzie niezręcznie. Wzdycham i zamykam swoją szafkę, po czym kieruję się do wyjścia. Opuszczam próg szkoły wraz z Lukiem, który cały czas nadaję o maturze. Zostały nam niecałe dwa miesiące i staram się o tym nie myśleć, by nie chodzić poddenerwowana, ale cały czas jednak chłopak niszczy moje próby.
- Luke stresujesz mnie tylko - mówię, obejmując się rękoma.
- Przepraszam skarbie, ale ostatnio na matematyce, laska zaczęła ten temat i gadała i gadała, a ja teraz się stresuje tak bardzo, bardzo - mówi przejęty.
- Nie myśl o tym, proszę cię - mówię obejmując go.
- Postaram się - mamrocze.
- Więc? - pyta.
- Więc? - odbijam pałeczkę.
- Spędzasz cały weekend z Jade?
- Tak - odpowiadam, uśmiechając się.
- Jezu, przypomniało mi się coś! - krzyczę, a parę osób zwraca na mnie swoją uwagę.
- Co jest? - pyta Luke, śmiesznie marszcząc brwi.
- Lukie - zaczynam z błagalną miną, a on przewraca oczyma - powiedziałam mamie, że przez cały weekend śpię u ciebie.
- Masz szczęście, że kocham Made - mówi, wzdychając teatralnie.
Uśmiecham się szeroko na wzmiankę o naszym shippie, po czym całuje chłopaka w policzko, dziękując mu. Wsiadamy do autobusu, który akurat podjechał i ruszamy. Wysiadam dwa przystanki przed chłopakiem, żegnając się z nim przytulasem. Przechodzę przez ulicę, idę chwilę prosto, po czym skręcam w lewo i parę kroków później, już jestem pod swoim domem. Przekraczam próg, a do moich nóg już przyczepiają się te małe łobuzy. Całuje każdego z nich i czochram im włosy, po czym ruszam z nimi do kuchni. Witam się z mamą, a ona uśmiecha się do mnie i nakłada mi obiad. Chwilę później konsumuje przygotowany przez kobietę posiłek. Kiedy kończę, sprzątam po sobie i udaję się do pokoju. Wyciągam wszystko ze swojego plecaka i zaczynam się pakować na weekend do Jade. Kiedy torba jest już wypełniona, idę do łazienki, a następnie myje zęby i ogarniam swoje włosy. Psikam się jeszcze perfumem i już jestem gotowa. Schodzę na dół, przytulam maluchy i daję całusa mamie, po czym opuszczam dom. Jak zawsze przebywam tą krótką drogę ze słuchawkami w uszach. Pukam do drzwi i czekam aż się otworzą, ale nic takiego się nie dzieje. Marszczę brwi zdezorientowana i powtarzam ruch, ale i tym razem nic. Dzwonię dzwonkiem zniecierpliwiona i poddenerwowana, ale nadal nic się nie dzieje. Już mam wybierać numer, aby zadzwonić do dziewczyny, kiedy słyszę za sobą:
- Sąsiedzi nawet słyszeli jak dzwonisz. Lepiej pomóż mi z zakupami.
Odwracam się, a przede mną stoi dziewczyna z wielkimi torbami w swoich malutkich rączkach. Odbieram od niej wszystkie pakunki, mimo jej protestów. Jade szuka kluczy do drzwi, podczas gdy ją obserwuje. Ma dzisiaj na sobie luźną białą koszulę z naszywką ust oraz jasne jeansy, które u dołu się rozchodzą. Włosy ma proste, a jej twarz zdobi delikatny makijaż. Uśmiecham się kiedy delikatnie się schyla, wypinając tyłek w moją stronę. Gwiżdżę na nią kiedy otwiera drzwi, a ta odwraca się próbując patrzeć na mnie poważnym wzrokiem, ale jej nie wychodzi, ponieważ po chwili na jej twarz wstępuje delikatny uśmiech i rumieńce. Przepuszcza mnie w drzwiach, po czym zamyka je za sobą. Stawiam zakupy na podłodze, po czym obie zdejmujemy buty. Zanoszę torby do kuchni, a swój plecak do jej pokoju. Kiedy wracam do kuchni, dziewczyna już rozpakowuje zakupy.
CZYTASZ
Passion
Fanfiction"Spoglądam na brunetkę, a ta zbliża się do mnie coraz bardziej. Czuje to nieznajome dla mnie przyciąganie i nie mogę nic poradzić na to, że podoba mi się. Brązowe oczy na przeciw niebieskich. Nachyla się nade mną, a ja odchylam się do tyłu, ale to n...