(Pov Jade)
Siedzę, wpatrując się w ścianę z wyschniętymi już policzkami. Jedyny ślad jaki został po łzach, to rozmazany i na pół zmyty makijaż. Zegar tyka i tyka, wprowadzając mnie w stan zirytowania i przypominając mi, iż mam coraz mniej czasu na przygotowanie się do wyjścia. Do klubu, gdzie nawet nie mam ochoty iść.
***
Wchodzę do klasy z walącym sercem. Idę za starszą kobietą, która od dzisiaj jest moją szefową. Nie czuję się jednak jak nauczycielka, tylko jak niesforny dzieciak, który za chwilę dostanie burę. Stajemy przodem do klasy, a ja, aż za dobrze czuję na sobie to palące spojrzenie. Przełykam zestresowana ślinę, po czym staram się skupić na znudzonym głosie dyrektorki. Co mi strzeliło do głowy, żeby zgodzić się na tę pracę? Kiedy kobieta kończy gadać sama do siebie, bo nie oszukujmy się, nikt jej nie słucha, opuszcza klasę. Biorę uspokajający wdech, choć szczerze to i tak nie pomaga. Do moich rąk trafia lista klasy, którą zaczynam odczytywać. Dojeżdżam do literki "E" i wtedy mój wzrok jak i głos zatrzymują się.
- Mary Edwards - mówię po chwili.
- Tutaj - słyszę znajomy głos blondynki.
Podnoszę swój wzrok dosłownie na sekundę, ale już tego żałuje. Jej oczy są ciemne jak węgiel i wwiercają we mnie dziurę. Czuję jak mój żołądek zaciska się z nerwów.
- Fajny tyłek - mówi z nutką złośliwości, a ja czuję jak na moją twarz wpływa rumieniec.
W klasie rozlegają się gwizdy i śmiechy, a ja czuję się jak dziecko. Jak to niesforne dziecko, które właśnie zostało upomniane.
Do końca lekcji tłumaczę uczniom, jak będę prowadzić lekcje, a oni o dziwo są spokojni. Jedyną rzeczą jaką przeszkadza mi podczas lekcji, jest palący wzrok Mary, który utrudnia mi dosłownie wszystko. Od sprawnego myślenia do prawidłowego poruszania się. Spoglądam na zegarek i w tym samym czasie rozbrzmiewa dzwonek. Wszyscy szybko wybiegają z klasy, ale mnie interesuje tylko jedna osoba. Blondynka wrzuca książki do plecaka z prędkością światła, a jej przyjaciel przygląda jej się zmartwiony.- Mary Edwards? - pytam oficjalnie, choć czuję się jakbym w jakiś sposób zdradzała dziewczynę mówiąc do niej w ten sposób.
Zwraca na mnie swój wściekły i zraniony wzrok, po czym zarzuca na swoje ramię plecak i wychodzi z klasy, nie odwracając się za sobą. Jej przyjaciel wybiega za nią, a ja czuję jak pierwsze łzy opuszczają moje oczy.
***
Podnoszę się z swojego łóżka i ruszam do szafy w poszukiwaniu jakiś ubrań na ten wieczór. Może odrobina alkoholu mi pomoże? Mary nie odbiera moich telefonów, a do jej domu nie mogę iść. Pozostaje mi czekać i modlić się, by zechciała ze mną porozmawiać. Mój wybór pada na pierwsze lepsze rzeczy, czyli czarne obcisłe rurki i białą, luźną koszulę z nadrukiem ust. Ruszam do łazienki, gdzie biorę się za ogarnianie.
***
- Co ty dzisiaj taka przygnębiona? Uczniowie pewnie dali ci popalić - śmieje się moja koleżanka, bo przyjaciółką nazwać jej nie mogę.
Wzruszam tylko ramionami i dopijam swojego drinka, a w tym samym czasie ona się ulatnia z swoim kolejnym "kolegą". Proszę o dolewkę, a pusta szklanka się zapełnia. Biorę do rąk alkohol i odwracam się w stronę parkietu, aby poobserwować ludzi. Tańczą, podskakują, ocierają się o siebie. Tak naprawdę nie wiadomo czy są szczęśliwi i bawią się dla samej zabawy, czy może przyszli tu zapić smutki i zapomnieć w tym hałasie, choć na chwilę. Jak się można domyślić ja należę do tej drugiej kategorii. Moje myśli znów sprowadzają się do pewnej blondynki, a ja się irytuje. Nie ważne o czym myślę to i tak zawsze wszystko prowadzi mnie do niej. Nagle przed moją twarzą miga mi znajoma sylwetka, a napój zatrzymuje się w połowie drogi do moich ust. Rozglądam się raz jeszcze po pomieszczeniu próbując znaleźć wzrokiem znajomą twarz i wtedy coś przykuwa mój wzrok. Dziewczyna stoi, a raczej jest przytrzymywana przez blondyna, który siedział dzisiaj z nią na lekcji. Śmieje się i coś mówi do niego, wspomagając się gestami. Widać, że chłopak też jest lekko wstawiony i ma problem z utrzymaniem pijanej dziewczyny. Nim zdążę pomyśleć, dopijam drinka i ruszam w ich stronę.
- Hej - mówię stanowczym głosem, kiedy staje przed nimi.
Chłopak obrzuca mnie złym wzrokiem, choć widzę, że jest zdziwiony. Mary odwraca się w moją stronę, a wtedy na jej twarz wpływa zaczepny uśmiech.
- Kogo my tu mamy - mówi, śmiejąc się.
- Skarbie - zaczynam, a wtedy ona się krzywi - musimy porozmawiać.
- Jade, belle - mówi po francusku i nie chce nawet wiedzieć, skąd zna to słowo.
Ona mówiąca do mnie w innym języku to od tej pory mój fetysz. Nie zdziwiłabym się nawet gdyby zaczęła cieknąć mi ślinka.
- Po prostu ze mną zatańcz - prosi z seksownym uśmiechem, a kim bym była, gdybym jej odmówiła.
- Zajmiesz się nią? - pyta jej przyjaciel, gdy dziewczyna zarzuca swoje ręce na moją szyję.
- Tak - zdążę tylko odpowiedzieć i już jestem na parkiecie.
Łapie ją w pasie i przyciągam blisko siebie, by nie upadła albo po prostu dla samej jej bliskości. Tak bardzo za tym tęskniłam, tak bardzo chce ją mieć tylko i tylko dla siebie, a to spieprzyłam. Jestem tak beznadziejnie głupia.
- Hej - słyszę cichy szept przy uchu.
Podnoszę swój wzrok, a moje oczy napotykają jej wzrok. Mary wyciera moje policzka od ciepłej cieczy.
- To, że jestem na ciebie zła, nie znaczy, że chce, żebyś płakała i była smutna - mówi z delikatnym uśmiechem.
Z daleka czuć od niej alkohol. Ciekawa jestem ile wypiła. Ile jej ciałko mogło tej trucizny pomieścić. Pochyla się nade mną i przejeżdża swoimi wargami od mojego policzka do kącika ust. Otwieram usta spragniona jej dotyku. Zwracam się w jej stronę i chce ją pocałować, jednak ona mi na to nie pozwala.
- To kara - szepcze mi do ucha i przygryza płatek ucha, a ja wzdycham zadowolona.
Blondynka opiera swoją głowę o moje ramie i zaczyna poruszać delikatnie biodrami, tym samym nieświadomie ocierając się o moje czułe miejsce. Robię się coraz bardziej mokra i w każdej sekundzie mam coraz większą ochotę posiąść ją tu i teraz. Nie wytrzymuje już, a z moich ust wydostaje się cichy jęk. Mary podnosi głowę i spogląda na mnie. Jej wzrok świeci się od podniecenia, a jej usta układają się w seksownym uśmiechu.
- Chodźmy do ciebie - mówi, a ja tylko jestem w stanie pokiwać głową.
***
Otwieram drzwi od domu, a dziewczyna przekracza jego próg i zrzuca z siebie swoje buty oraz kurtkę. Kieruje się w stronę mojego pokoju, a ja z lekkim opóźnieniem ruszam za nią. Kiedy wchodzę do pomieszczenia, widzę tylko jak blondynka leży w poprzek i śpi. Uśmiecham się na ten widok, po czym zbliżam się do niej by ją przebrać. Przewracam ją na plecy i odpinam jej guziki od spodni, a następnie ściągam je. Następny jest obcisły top, z którym nie mam większych problemów. Sięgam do szafy po duży, biały T-shirt z nadrukiem Bambiego. Odpinam jej stanik i od razu zakładam na nią moją bluzkę. Po przebraniu blondynki nie mam już na nic siły, dlatego po prostu zmywam sam makijaż i przebieram się w swoją piżamkę. Przesuwam Mary, starając się jej nie obudzić, po czym nakrywam nas kołdrą. Przytulam się do niej od tyłu i całuje ją w plecy.
- Przepraszam - szepcze, po czym dodaje jeszcze - Kocham cię, nie ważne co.
----------------------------------------------------------------------------------------
Czy wszystko będzie dobrze? - oto jest pytanie.Gwiazdkujcie, komentujcie - uwielbiam czytać i odpisywać na wasze komentarze💕
Kocham was💗
Buziaki💋
Wasza Queen👑💕PS DZIĘKUJE ZA 3K!😍
JESTEŚCIE NAJLEPSI💛
CZYTASZ
Passion
Fanfiction"Spoglądam na brunetkę, a ta zbliża się do mnie coraz bardziej. Czuje to nieznajome dla mnie przyciąganie i nie mogę nic poradzić na to, że podoba mi się. Brązowe oczy na przeciw niebieskich. Nachyla się nade mną, a ja odchylam się do tyłu, ale to n...