Rozdział II

1.3K 62 17
                                    

*Fatih
Skoro pierwsza część planu jest już za mną, pora na drugą. Następna część polega na wysłaniu Yiğitowi fałszywego sms-a o wypadku Nur, by spowodować jego wyjście. Tak więc do roboty.
-Yiğit, co u Twojego brata?- spytałem by kupić więcej czasu.
-Nic nowego, poza tym, że rozwiódł się z Nazan i poślubił Elmas..
W tej chwili dotarł do Yiğit'a fałszywy sms o wypadku Nur.
-Zbladłeś. Coś się stało? - zapytałem, mimo, że znałem odpowiedź.
-Fatihu, przepraszam Cię, ale muszę wyjść - odpowiedział i wręcz wybiegł z gabinetu.
,,2 część zakończona, teraz tylko czekać i oglądać wiadomości" - pomyślałem

*Yiğit
Parę razy próbowałem dodzwonić się do żony, ale na próżno. Oby nic poważnego jej się nie stało. Nagle po 15 minutach jazdy zaczęła bardzo boleć mnie głowa, ale starałem się to zignorować. Nur była ważnejsza niż mój ból, ale z czasem i on zamienił się w nasilającą się senność. Próbowałem skupić się na jeździe, ale nie dałem rady. Usnąłem za kierownicą.

*Nur
Gdy, dowiedziałam się o ciąży , byłam przeszczęśliwa. Jadąc trasą do firmy Yiğita nie dało się nie zauważyć czarnego auta marki Land Rover, takiego samego jakim jeździ Yiğit.

 Jadąc trasą do firmy Yiğita nie dało się nie zauważyć czarnego auta marki Land Rover, takiego samego jakim jeździ Yiğit

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pojazd zaczął jeździć, jakby bez kierowcy i finalnie zaliczył ostry zjazd za barierkę. Włączyłam światła ostrzegawcze i poszłam sprawdzić co z kierowcą. Na pozaginanej tablicy rejestracyjnej dało się rozczytać ,,KZN 006,,. ,,O boże nie. To samochód Yiğita "- przeszło mi przez myśl. Pognałam w stronę kierowcy, którym niestety okazał się mój mąż. Twarz miał całą poobijaną i zakrwawnioną.
- Yiğit, słyszysz mnie?- zapytałam z łzami w oczach- Proszę otwórz oczy.
Mówiłam do niego przez cały czas na próżno, aż w końcu usłyszałam syreny.
- Kochanie, wytrzymaj. Już przyjechała pomoc, błagam Cię- mówiłam przez coraz większy płacz.
- Proszę się odsunąć, wyciągamy go- krzyknął strażak i lekarz.
Posłusznie odsunęłam się na bok i patrzyłam co tam się dzieje. Po 4 minutach przełożyli Yiğita na deskę i czym prędzej pojechali do szpitala. Ja swoim samochodem pojechałam za nimi. Zaparkowałam auto i gdy miałam już wysiadać, usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu pisało Elmas.
-Cześć Elmas- powiedziałam i starałam się ukryć szloch.
-Cześć Nur. Wszystko dobrze?- zapytała mnie.
- Nie. Yiğit ... on ...- nie umiałam się wysłowić.
- Nur, on miał wypadek!? Właśnie w wiadomościach mówią.
-Tak - wybuchłam nie kontrolowanym płaczem - jesteśmy w szpitalu , gdzie urodził się Aslan .
- Dobra. Zaraz u Was będziemy. Dozobaczenia.
- Pa- powiedziałam, rozłączyłam się i poszłam sprawnym krokiem na SoR.
Już przy wejściu usłyszałam głos,,Na blok z nim ", a ja stałam jak wryta i obserwowałam sytuację.

~Parę godzin później
Razem z Elmas, Cahitem, Yaren i Yağmur oddałam krew dla Yiğita.
- Elmas, Yiğit miał się dowiedzieć pierwszy o tym, że...
- O czym Nur?- zapytała Elmas.
- O tym, że jestem w ciąży. Proszę nie mów nikomu- poprosiłam ją.
- Dobrze kochana. Mimo wszystko, gratuluję Wam- odparła Elmas- Ile to może trwać?
- Niech trwa ile chce, byle by Yiğit wrócił do mnie- odpowiedziałam.
-Nur, może się prześpisz w moim gabinecie? - spytała Yaren- To i tak jeszcze potrwa.
Nie chętnie się zgodziłam, bo wiedziałam, że więcej dla niego nie zrobię.

-----------------------------------------------
I jak Rozdział II? Mam nadzieję, że się spodobał. Następna część już niebawem 😉😉


Dziękuję tym co znaleźli chwilkę by przeczytać, to co napisałam 💟

Asla Vazgeçmem- ciąg dalszy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz