Rozdział XXII

700 42 19
                                    

~24 marca br. (godzina 8.40)
*Nur
Promienie słońca zaglądające do sypialni powoli budziły mnie do życia. Jak to z rana chciałam przytulić się do Yiğita, ale go nie znalazłam. Nagle poczułam zapach naleśników dochodzący z kuchni. W pierwszym momencie pomyślałam, że to mój mąż, ale gdy dotarłam do pomieszczenia ujrzałam Iclal i jedzącego Merta.
- Dzień dobry Nur!- krzyknął Mert
- Witaj Iclal, cześć Mert. Smacznego mały- odpowiedziałam chłopcu.
- Witaj Nur, zjesz jednego?- zapytała mnie rozpromieniowana matka Merta.
- Może później, gdzie Yiğit?- spytałam jeszcze zaspanym głosem.
- U małej, z tego co wiem poszedł ją przewinąć i nakarmić- odparła ciemnowłosa kobieta.
- Okey, dzięki- odrzekłam i udałam się do pokoju córki.
Widok który zastałam być przesłodki. Mój ukochany nosił na rękach nasz maleńki skarb i pokazywał jej świat zza okna. By nie przerywać tej chwili lekko oparłam się o futrynę i z uśmiechem wymalowanym na ustach, podziwiałam dwie osoby za, które mogę oddać życie. W pewnym momencie, Yiğit obrócił się i powitał mnie skinieniem głowy. Bez wahania podeszłam do nich i ucałowałam męża, po czym wzięłam od niego Szeherezadę.

- Cudownie było patrzeć jak zajmujesz się naszą kruszynką- powiedziałam trzymając na rękach dziecko, które zaczęło się uśmiechać i machać rączkami.
- Czyli, już wiesz jakie to uczucie- odparł mi ukochany.
Położyłam nasze ciemnookie maleństwo do łóżeczka i razem z Yiğitem wpatrywaliśmy się w ten piękny widok. Po dłuższej chwili razem z ukochanym, trzymając się za ręce zeszliśmy do kuchni i wspólnie zjedliśmy naleśniki przygotowane przez Iclal. Po śniadaniu zdążyliśmy jeszcze obgadać z Iclal plany na urodziny Merta, nim przyjechał Ferat.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, więc poprosiłam Merta, by otworzył drzwi.

*Ferat (tak nietypowo)
Drzwi do wielkiej twierdzy Yiğita Kozana otworzył mi Mert, tak jak się spodziewałem. Chłopiec chciał krzyknąć i powiadomić wszystkich kto przyjechał, ale ja w porę pokazałem by był cicho.
- Mert, kto przybył? - rozległo się pytanie Nur.
- Powiedz, że to listonosz- powiedziałem chłopcu.
- Nikt ważny, listonosz- odkrzyczał Mert, nie zważając na małą siostrę- Wujku, co chcesz zrobić?
- Niespodziankę Twojej mamie, gdy wejdziemy do pokoju pokażesz tacie i Nur by nic nie mówili, ok ?
- Jasne- odpowiedział z podejrzanym uśmiechem.
Mert szedł pierwszy, a ja na palcach zaraz za nim. Yiğit i Nur rozmawiali z moją żoną przy kawie. Chłopiec w porę dał znak siedzącemu małżeństwu, by nie mówili Iclal o mnie. Wtedy ja położyłem dłonie na oczach Iclal, a Mert spytał "Jak myślisz, kto to może być?".
- Nie wiem synku, może to Ferat- odpowiedziała, a ja zdjąłem z oczu dłonie.
- Zgadłaś moja kochana- odrzekłem i natychmiast pocałowałem żonę.
Następne pół godziny spędziliśmy na rozmowie z Nur i Yiğitem, a następnie, korzystając z okazji pobytu u Kozanów zobaczyłem ich córkę. Mała miała oczy po matce, natomiast nosek po Yiğitcie. Po odwiedzinach u dziewczynki, zaczęliśmy się żegnać z właścicielami domu i Mertem. Gdy Iclal była już ubrana, wziąłem ją na ręce i razem śmiejąc się, zaniosłem ją do auta. Jeszcze Yiğit zdążył powiedzieć, że auto mojej żony powinno być gotowe jeszcze dzisiaj.
Po 20 minutowej jeździe dotarliśmy do domu.

*Nur
- Skarbie, jadę do firmy nadzorować pracę nad autem Iclal i przy okazji wypełnie resztę papierów- poinformował mnie Yiğit.
- Musisz? Chciałam żebyśmy wreszcie pobyli całą czwórką w domu - odpowiedziałam podchodząc do niego.
- Kochanie, obiecałem Iclal, że się tym zajmę. Poza tym chcę by matka mojego syna miała sprawny samochód- usłyszałam.
- Mi też tyle obiecywałeś i co? Stałam matką Twojej córki i to nadal nie zmienia pozycji Iclal?.. A zapomniałabym, przecież to matka Twojego PIERWORODNEGO SYNA!- zaczęłam krzyczeć, wzniecając tym coraz bardziej napiętą atmosferę i zainteresowanie całą sytuacją Merta.
- Dlaczego rozmawiacie o mnie? Coś źle zrobiłem? - zapytał Mert taty.
- Nie synku, Nur jest w trochę gorszym humorze. Idź się pobaw w ogrodzie- powiedział Yiğit, a dziecko natychmiast wykonało jego polecenie.
- Nie wtrącaj Merta w nasze sprawy żono. To prawda, dużo Ci obiecywałem...- widziałam gniew w jego zielonych oczach.
- I co z tego? Obietnicę daną Iclal lecisz od razu spełnić, a kiedy przyjdzie kolej na obietnice dane mi?- nie dałam mu dokończyć.
- Wiesz co, ochłoń Nur, wtedy porozmawiamy- wyszedł i trzasnął drzwiami.
Sama nie mogłam uwierzyć w to co powiedziałam. Po raz kolejny nasze relacje stają na włosku przez moją zazdrość. Przecież wiem, że Iclal jest nadal dla niego ważna ze względu na Merta. Wiem też jak bardzo jest zapracowany byśmy mieli gdzie mieszkać i co jeść, a mimo to dołożyłam mu kolejnego problemu.
"Nur, ty głupia. Dałaś się ponieść emocjom i masz za swoje. Zamiast być dla niego wsparciem, dokładasz mu zmartwień. Ogarnij się kobieto" - pomyślałam. Dalsze przemyślenia przerwał mi dzwonek do drzwi. Podbiegłam z nadzieją, że to mój mąż, ale niestety to nie był on. Była to rudowłosa kobieta, która zawsze potrafiła mnie wysłuchać.
- Witaj Elmas i Nazli- przywitałam je nieco zrezygnowanym głosem.
- Witaj ciociu, gdzie Mert? - powiedziała dziewczynka.
- Bawi się w ogrodzie, biegnij do niego- odpowiedziałam jej i po chwili już była z Mertem.
Zaprosiłam Elmas na górę, do Szeherezady, bo zaczęła płakać. Rozmawiając z kuzynką, karmiłam swoje dziecko, które po chwili przerwało płakać i zaczęło się rozglądać po pomieszczeniu. Na widok cioci Elmas, mała lekko się uśmiechnęła. Mojej kuzynki nie dało się długo oszukiwać, od razu zobaczyła w moich oczach smutek.
Razem z malutką Kozan wyszłyśmy na taras i usiadłyśmy w wiklinowych fotelach.
- Nur w czym problem? Widać po twojej twarzy, że coś jest źle- powiedziała Elmas.
- Urządziłam Yiğitowi aferę o to, że Iclal nadal jest dla niego ważniejsza i jak na zawołanie spełnia dane jej obietnice- odpowiedziałam przygnębiona, patrząc kuzynce w twarz.
- Oj Nur, Nur. I co ja mam Ci powiedzieć? Napewno dołożyłaś mu problemu. Źle zrobiłaś- odparła
- Elmas, nawet nie wiesz, jak teraz tego żałuję, ale nie umiałam opanować swoich emocji i stało się- starałam się to jakoś wytłumaczyć, ale słabo mi to wychodziło.
- Nur, on dla Ciebie bardzo się zmienił, a Ty mu tak odpłacasz? Tylko proszę nie płacz mi tu. Teraz to w niczym nie pomoże- rzekła rudowłosa i otoczyła mnie ramieniem, uważając na niemowle.

Po 3 godzinach, do Elmas zadzwonił brat mojego ukochanego, prosząc o powrót do domu. Rudowłosa zawołała Nazli, pożegnała się ze mną i rozpoczęła drogę powrotną do domu. Ja natomiast chwilę się pobawiłam z Mertem w ogrodzie, po czym wróciliśmy do domu. Chłopiec poszedł do swojego pokoju pograć na tablecie, a ja położyłam się w łóżku i czytając książkę myślałam jak przeprosić Yiğita. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.

Obudziły mnie krzyki Merta, który akurat wpadł do mojej sypiali.
- Nur, Nur!!- krzyczał na cały głos Mert.
- Co się stało? - odpowiedziałam szybko.
- Moja siostra ciągle płacze, próbowałem ją uspokoić, ale ona ciągle roni łzy- powiedział wszystko na jednym oddechu.
Natychmiast zerwałam się z łóżka i po chwili byłam już przy córce. Faktycznie płakała, i już była od tego czerwona. Wzięłam ją na ręce. Była cała gorąca i zaczęła "przelewać" mi się przez ręce.
- Mert, ubieraj się. Jedziemy do lekarza z Szeherezadą- powiedziałam popłakując.
Sprawnie ubrałam córkę i siebie, a następnie wzięłam małą, torbkę z dokumentami i zamknęłam drzwi. Nosidełko postawiłam tuż przy miejscu kierowcy i ruszyłam. W międzyczasie dałam Mertowi telefon, by wybrał mi numer do Yiğita.
[Rozmowa telefoniczna]
Y: O Nur. Już ochłonęłaś?
N: Coś nie tak z Szeherezadą. Jest cała rozpalona, a wręcz płonie.
Y: Żartujesz, prawda?
N: Nie. Właśnie jedziemy całą trójką do szpitala na ul. Odkrytej. Ten jest najbliższy.
Y: Już jadę. Trzymajcie się.
[Koniec rozmowy tel.]

Po 10 minutach zabrali moją kruszynkę na badania, a ja załamana usiadłam z Mertem przed oddziałem. Nie zważając na siedzącego obok i starającego się mnie pocieszyć chłopca, płakałam.
Po upływie kolejnych paru minut, na oddział wpadł zatroskany Yiğit. Natychmiast wstałam, a mężczyzna przytulił do siebie mnie i syna. Jak ja mogłam uważać, że Iclal jest dla niego ważniejsza.
- Nur, jak to się mogło stać- pytał zaniepokojony stanem swej córki Yiğit.
- Nie wiem najdroższy, nie wiem- odpowiedziałam przez łzy.
- Tato, moja siostra będzie zdrowa, prawda? - spytał Mert z smutkiem w głosie.
- Oczywiście synku- odparł Yiğit.
Po chwili z sali wyszedł lekarz z informacją dla Nas.
- Szanowni Państwo, Wasza córka...

--------------------------------------------------------
Cześć💗💗
Jak wrażenia po rozdziale? Pewnie większość będzie chciała mnie zastrzelić lub nawiedzić mnie w nocy.
Powiem Wam, że nasz Yiğit z Feratem mają pewną tajemnicę? Ciekawi jaką? Niedługo się wszystkiego dowiecie. Ja niestety muszę iść jutro do szkoły, więc rozdziały znowu będą się pojawiać raz w tygodniu💖

Selamlar,
hurrem_kozan_17

Asla Vazgeçmem- ciąg dalszy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz