Rozdział XVI

530 36 7
                                    


~~4 godziny po złożeniu zeznań
*Nur
Chociaż było to trudne, mi się udało. Wsadziłam tego gnojka do więzienia, ale jednak nie do końca. Ostateczny sąd ma się odbyć w Turcji za 1,5 miesiąca. Mam ogromną nadzieję, że do tego czasu Yiğit wyzdrowieje.
- Nur, bardzo dobrze postąpiłaś - przyznała mi Elmas.
-Wiem słodka, teraz mogę poświęcić siebie i swoje dobre imię dla tych których kocham. - odpowiedziałam zadowolona z tego co zrobiłam.
Po powrocie do naszego apartamentu, zostałam sama, ponieważ moja kuzynka też ma swoje życie rodzinne. Pomyśleć, że jeszcze dobę temu byliśmy na lotnisku razem, wszystko wydawało się tu idealne. Piękne widoki na Tatry, Yiğit obok mnie i nasza malusieńka córeczka. Jednak to było za dużo szczęścia na raz, i los się na nas odegrał. Najgorsze jest to, że Fatih nie dawał  Yiğitowi ani chwili wytchnienia. W tym momencie przyszedł do mnie sms. Z niechęcią spojrzałam na wyświetlacz. Wiadomość była od lekarza informująca, że mój ukochany mąż się obudził. ,, Mój dzielny Yiğit" przeszło mi przez głowę, i natychmiast udałam się do wypożyczonego wczoraj przez mojego ukochanego auta, by móc się poruszać po górach. Dojazd zajął mi 15-20 minut, ponieważ były niewielkie korki na Zakopiance. Od Yiğita akurat wychodził lekarz, który zdążył mi powiedzieć, że diagnoza się potwierdziła. Nie pewnym krokiem weszłam do niego, a on mierzył mnie wzrokiem.
-Witaj kochany. Pamiętasz mnie? - zapytałam ze łzami w oczach.
-Nawet nie wiesz jak chciałbym cokolwiek pamiętać- odpowiedział mi mężczyzna.
-A, więc nie pamiętasz, że jestem Twoją żoną, że masz 8 letniego syna i , że jesteś Yiğitem Kozanem. - mówiłam, by mówić cokolwiek.
- Zgadza się. Czuję, że jesteś dla mnie ważna, ale nie potrafię niczego sobie przypomnieć. Wybacz, jeśli Cię tym ranię... - nie dokończył, ponieważ nie pamiętał mojego imienia.
- Nur - dokończyłam za niego.
Usiadłam przy nim i długo sobie patrzyliśmy w oczy, aż w końcu musiałam się odezwać.
- Nie martw się Yiğitcie, powoli wszystko Ci przypomnimy, cała wielka rodzina Kozan będzie Cię wspierać.
Mężczyzna w odpowiedzi uśmiechnął się do mnie.

~~5 dni później.
Każdą wolną chwilę poświęcam ukochanemu, z resztą nie tylko ja. Wczoraj wrócił ze mną do naszego apartamentu. Za 2 dni mieliśmy wrócić do Turcji, ale ze względu na wszystkie tutejsze zajścia, razem z Cahitem i Elmas postanowiliśmy wrócić jutro. Tak będzie lepiej dla nas wszystkich, a zwłaszcza dla mojego męża. W pakowaniu walizek pomagała mi kuzynka, gdyż i ja nie mogłam się za dużo wysilać. Yiğit tylko wszystko obserwował, lub przeglądał zdjęcia z telefonu. Widziałam jak mu ciężko na to wszystko patrzeć, i jak stara się coś sobie przypomnieć. Bardzo mi go szkoda, próbuje sobie chociaż jedną rzecz przypomnieć, ale nasze wszystkie starania narazie są skazane na porażkę.
- Nur, skończyłam. - usłyszałam głos kuzynki.
- Dobrze kochana, dziękuję - odpowiedziałam jej i obie usiadłyśmy by w spokoju napić się czegoś.
Yiğit niechcąc nam przeszkadzać, udał się do Cahita.
- Nadal nic się nie zmieniło? - zapytała mnie Elmas.
- Nadal żadnych postępów- odpowiedziałam biorąc głęboki oddech.
- Niech Bóg Was wspiera- powiedziała kuzynka.
W odpowiedzi lekko przymknęłam oczy i spytałam:
- O której jutro wyjeżdżamy ?
- Po śniadaniu. Samolot mamy o 10.45
- Rozumiem.
Rozmawiałyśmy tak do wieczora, aż Elmas wróciła do swojego męża, a Yiğit do mnie. Zjedliśmy szybką kolację i oboje usiedliśmy na łóżku.
Yiğit znowu zaczął przeglądać rodzinne zdjęcia, tym razem pytał mnie o każdą osobę. Wszystko mu z chęcią tłumaczyłam, a nawet się razem śmialiśmy z niektórych wydarzeń, ale na tym się kończyło.
Po 22 poszliśmy spać.

-----------------------------------------------------
Cześć 😁
Przepraszam, że tak długo nie było żadnego rozdziału, ale niestety szkoła do czegoś zoobwiązuje😂😂
Dziękuję tym którzy cierpliwie czekają na rozdziały 😘😘😘
Pozdrawiam cieplutko,
hurrem_kozan_17

Asla Vazgeçmem- ciąg dalszy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz