~~3 w nocy następnego dnia
*Yiğit
Szłem wprost przed siebie, nie zważając na pogarszające się warunki pogodowe. Do okoła mnie było ciemno i nie wiedziałem do kąd iść. Ten las wydawał się nie mieć końca.
Było mi zimno, a do tego zacząłem powoli odczuwać głód i pragnienie. Najgorsze jest jednak, że nie pamiętam niczego : Kim jestem, z kąd pochodzę, gdzie jestem teraz i co się wydarzyło. Usiadłem na chwilę przy drzewie i usiłowałem sobie przypomnieć wszystko czego nie pamiętam. Niestety na próżno moje starania. Wstałem i nagle, jakieś półtora kilometra od siebie usłyszałem głośny huk, jakby ktoś strzelał z pistoletu. Nie powiem, przestraszyłem się i zacząłem biec nie odwracając się za siebie. By być chociaż trochę szybszym, zdjąłem i wyrzuciłem buty narciarkie, które bardzo mi utrudniały bieg. Uciekłem najdalej jak mogłem, puki większe zmęczenie nie dało o sobie znać, a ból głowy nie zaczął się nasilać.
By choć na chwilę złapać oddech ukucnąłem przy drzewie, a dalej nie wiem co było, bo oczy same mi się zamknęły i stoczyłem się z pagórka na którym była grubą warstwa śniegu.*Fatih
Zaczął padać coraz to gęstrzy śnieg, co zaczęło mnie strasznie denerwować, bo ślady butów Yiğita powoli wypełniał śnieg.
Po 3 minutach usłyszałem syreny służb ratunkowych i poszukiwawaczych. Niestety miałem coraz mniej czasu na odnalezienie i zabicie Yiğita. Dotarłem do miejsca w którym ślady się urywały i tuż obok nich leżały buty. ,,Niech to szlak, musiał je zdjąć"- przeszło mi przez myśl. Z daleka zacząłem słyszeć szczekanie psów ratunkowych. ,,Fatihu, wymyśl coś, bo zdobycz ucieknie Ci sprzed nosa" usiłowałem się zmusić do myślenia. Ruszyłem szybkim krokiem naprzeciw siebie.
Stałem na dość wysokim pagórku, na końcu którego leżał jaśnie Pan Yiğit ,,Teraz mi się nie wywiniesz !" Podeszłem do niego, wyjąłem pistolet i już przystawiłem mu go do głowy, a mój palec zaczął uginać się przy spuście, kiedy usłyszałem warczenie psa przy swoim uchu. ,,Odłóż broń na ziemię i powoli się podnieś" - usłyszałem od jednego z służbistów. Wykonałem powoli polecenie, próbowałem im wytłumaczyć, ale zakuli mnie w kajdanki za to, że przystawiłem mu pistolet do głowy. Kątem oka widziałem jak ratownicy zajmują się tym draniem.*Nur
Do tej pory nie zmrurzyłam oka. Nadal nie mam żadnych wieści o Yiğitcie. Strasznie się o niego boję i czuję niepokój, czyli coś musiało mu się stać. ,,Boże, niech wróci do Nas błagam Cię"- ciągle mówiłam to sobie w myślach. Zaczęłam masować się po brzuchu i powiedziałam do naszej córeczki - Moja maleńka, nie bój się. Tatuś do Nas napewno wróci, bądź spokojna". Mówiłam tak, ale sama w to ledwo wierzyłam. Postanowiłam, że zadzwonię do Elmas, która napewno doda mi otuchy.
~~~~~Rozmowa telefoniczna~~~~~
N:Witaj Elmas, co u Was?
E:Cześć Nur. U nas wszystko dobrze, a co u Was na wyjeździe?
N:Mogło by być lepiej.-mówiąc to uroniłam łzę.
E:A co dokładnie się stało?Coś nie tak z naszą małą Kozan?
N:Z nią i ze mną wszystko dobrze, ale...
E:Po prostu opowiedz mi wszystko od początku, choć nie będzie to łatwe.
N:Wyszłam z Yiğitem na narty, ale potem przypomniało Nam się, że jest jeszcze Szeherezada. Yiğit nie chciał bym jechała, ale ja i tak pojechałam. Yiğit jechał za mną, ale w pewnej chwili poczułam, że ktoś na mnie wpadł i ja z tą osobą wpadliśmy na drzewo. Ten mężczyzna był po zewnętrznej stronie i to on uderzył mocnej. Potem obudziłam się dopiero w szpitalu, ale okazało się, że Yiğita nie było przy mnie na stoku -ledwo powstrzymywałam płacz mówiąc to.
E:Nadal go nie ma ?!?
N:Nie
E:Nur, nie martw się. Napewno go znajdą, proszę. A tobie nic się nie stało?
N:Miałam tylko lekki wstrząs mózgu i tyle. Elmas nie chcę Wam przeszkadzać, ale możecie przelecieć?
E:Dla Was możemy przelecieć na drugi koniec świata. To ty wyślij mi adres, a ja już idę pakować walizki.
N:Dziękuję, jesteś kochana.
E:Słodka kończę, bo Cahit zarezerwował już miejsca w samolocie. Wyruszamy o 5. Dozobaczenia.
N:Pa
~~~~~Koniec rozmowy tel.~~~~~
Niech tylko im się nic nie stanie.
,, Boże chroń ich i Yiğita"- przeszło mi przez myśl. W tej chwili usłyszałam jak wjechali z kimś na SOR. Chciałam iść sprawdzić, czy to Yiğit, ale lekarz powiedział, że jeśli go znajdą to poinformują mnie. Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zrobił się ruch i z podsłuchanych rozmów zrozumiałam, że zabierają jakiegoś mężczyznę na tomografię komputerową, ponieważ ma dużo ran na twarzy i muszą sprawdzić czy mózg nie został uszkodzony. W tej chwili do mojej sali wszedł lekarz. Obawiałam się, że powie mi to czego się tak boję.
- Znaleziono Pani męża - powiedział i dodał - Nie jest w najlepszym stanie. Prawdopodobnie ma zapalenie płuc, hipotermię i teraz mi znajomi sprawdzają czy nie ma uszkodzonego mózgu, skoro to on pierwszy uderzył w drzewo. Będę Panią na bierząco informował. Zawiadomiła Pani kogoś z rodziny?
- Tak. Niedługo powinni przelecieć - zdążyłam odpowiedzieć i lekarz opuścił salę.
Zaczęłam płakać i wmawiać sobie, że to moja wina. Gdybym nie jechała tak jak mnie prosił, nie bylibyśmy tutaj.
,, Yiğitcie wybacz, że Cię nie posłuchałam. Walcz i wróć do Nas błagam. Potrzebujemy Cię kochanie"- zaczęłam tak mówić i wpatrywałam się w niebo pełne gwiazd. Teraz nie mogłam zobaczyć mojego męża, więc zasnęłam z nadzieją, że niedługo co ujrzę.-------------------------------------------------------
I jak ? Troszkę Was zaskoczyłam, że teraz wrzucam kolejny rozdział, a przynajmniej tak mi się wydaje😁😁Niestety za niecały tydzień(bo 14 marca) kończy się emisja Tylko z Tobą w telewizji😢😢😥😢😥😖😖😔😔
Co wy będziecie oglądać po zakończeniu? Ja osobiście niechcę się wkręcać w nowy serial, dokładnie to samo zrobiłam po zakończeniu Wspaniałego stulecia .Do (prawdopodobnie) jutra
Hurrem_Kozan_17 😘
CZYTASZ
Asla Vazgeçmem- ciąg dalszy [Zakończone]
FanficJest to opowiadanie o dalszym ciągu serialu ,,Tylko z Tobą" opierające się na historiach Nur i Yiğit'a oraz ich bliskich. Jednak pewna osoba chce zniszczyć szczęście pary Kozan. Jak się potoczą losy Yiğita i Nur? 14.04.2017r. 144 miejsce w Fanfictio...