~First Play~

332 91 16
                                    

W dłoniach Daehyuna znajdował się kubek zielonej herbaty, a w głowie mnóstwo myśli... dotyczących jednej osoby i jednego, niechcianego uczucia.

Youngjae.

Youngjae i dziwna sympatia, która powstała z początkowego zainteresowania młodszym chłopakiem.

Daehyun pokręcił głową, która zaczynała go boleć od natłoku myśli. Był na siebie zły; po tamtym wypadku obiecał sobie, że nigdy więcej nie dopuści do siebie nikogo z wyjątkiem Yongguka i Zelo. Udało mu się wytrzymać w tym postanowieniu prawie dwa lata, a teraz co?

Yoo zna go zaledwie kilkanaście dni, a już miesza mu w głowie!

Chłopak ostrożnie ruszył po schodach, uważając, by nie wylać napoju. Gdy doszedł na samą górę, przemknął szybko pod drzwiami Soohyun do pomieszczenia, w którym stał fortepian.

Właściwie, nie była to jego własność, tylko rodziców i siostry. Po prostu aż do Nowego Roku tylko on tu przychodził, bo Soohyun nie umiała grać i nie miała zamiaru się uczyć, a rodzice mieszkali w Japonii. Z czasem pomieszczenie stało się po prostu drugim fragmentem jego pokoju. Ale teraz...

Jung musiał sam przed sobą przyznać, że podświadomie zaczął myśleć o tej ,,sali muzycznej", jak to początkowo miała się nazywać, jako o pokoju jego i Youngjae.

Muzyk wszedł do mieszkalnej części swojego małego królestwa. Była oddzielona od fortepianu białymi drzwiami, które teraz dokładnie zamknął. Jego spojrzenie padło na śpiącą twarz chłopaka młodszej siostry i pozostało tam na dłuższą chwilę, dopóki Daehyun nie zorientował się, że stoi pośrodku pokoju i najzwyczajniej na świecie się gapi na młodszego Koreańczyka. Wtedy usiadł na łóżku zaraz obok głowy Yoo. Jednak jego spojrzenie nadal było wlepione w śliczną twarz drugiego Azjaty.

Młodszy wyglądał tak niewinnie i spokojnie, że kąciki ust Junga odruchowo uniosły się w górę. Ręka brązowowłosego wysunęła się w stronę twarzy łyżwiarza, by dotknąć jego gładkiego policzka... jednak w ostatniej chwili starszy zmienił plany i po prostu poprawił jasną kołdrę, która zsunęła się ze zgrabnych ramion Youngjae.

Czarnowłosy mruknął coś przez sen, a Daehyun znowu tylko się uśmiechnął, zaciskając dłonie na ciepłym od herbaty kubku.

Naprawdę był szczęśliwy. Nie wiedział, co takiego ma w sobie Azjata okupujący jego łóżko, ale czuł, że cokolwiek to jest, jest dla niego bardzo cenne... i że nie chce stracić nowego przyjaciela. Bo chciaż nie był pewny, czy właśnie tak może określić Youngjae, zakładał, że relacje, które ich łączą, są właśnie przyjacielskie.

Może tylko osoba Yoo bardziej go ciekawiła, niż powinna, ale to był szczegół. Brat Soohyun przecież wiedział, jak to jest mieć przyjaciół. W końcu przyjaźnił się z Zelo i Bangiem. Ale chociaż Youngjae do łyżwiarza czuł taką samą sympatię jak do dwójki chłopaków ze szkoły, to nadal nie był pewny, czy może tak nazywać młodszego. Nawet jeśli zachowywali się podobnie, to nie była to taka sama relacja. Na przykład z Yonggukiem Daehyun nigdy nie miał takich niezręcznych sytuacji, jak tamta przy pianinie. Jego serce nie galopowało, jak spłoszony koń gdy tylko go widział.

Daehyun nigdy nie miał ochoty na objęcie Banga, czy Zelo i nie wypuszczenie ich ze swoich ramion. Za to przy Youngjae chciał to zrobić cały czas! Chciał zatrzymać młodszego przy sobie, chociaż nawet nie wiedział, dlaczego.

Ale nie mógł znowu zostać odrzucony. Teraz, gdy wiedział jakie to straszne uczucie, bał się zranienia i samotności jeszcze bardziej, niż wcześniej.

Muzyk ziewnął, wstając, by odłożyć herbatę na biurko i zaraz wrócił do swojej poprzedniej pozycji. Materac lekko się pod nim ugiął, budząc śpiącego łyżwiarza.

-Daehyun-ah?

Spojrzał w dół, uśmiechając się do zaspanego Youngjae.

-Tak?

-Która godzina? Powinienem się chyba zbierać... - mruknął czarnowłosy. Przeciągnął się, uważając przy tym, by nie uderzyć siedzącego na materacu Koreańczyka.  Starszy zerknął na tarczę i tak nie używanego budzika.

-Dochodzi dwudziesta druga...

-O cholera, już tak późno?! - zawołał Azjata, nagle podrywając się z łóżka, a Daehyun tylko się roześmiał.

-Spokojnie! - wydusił przez śmiech, łapiąc młodszego w pasie i przytrzymując na materacu. - I tak nigdzie cię nie puszczę. Chcesz sam łazić po nocy?!

-Daehyun-ah, ale ja... przecież wiesz, że nie powinienem...

-A niby czemu? Już nocowałeś w tym domu. Teraz po prostu zamiast przy kominku, prześpisz się w trochę wygodniejszym miejscu - zauważył starszy z rozbawieniem w głosie, a Yoo spojrzał na niego z zaskoczeniem.

-Skąd... skąd ty wiesz, że nocowałem akurat przed kominkiem?!

Daehyun momentalnie odwrócił wzrok, za wszelką cenę próbując ukryć zaczerwienione policzki.

-Zgłodniałem w nocy...?

-To ty mi dałeś ten koc...! - odkrył zadowolony z siebie Youngjae. Reakcja starszego tylko upewniła go w tym przekonaniu, a łyżwiarz wyrwał się z uścisku starszego. Wstał, patrząc z góry na zażenowanego brązowowłosego.

Jakby to, że się o mnie zatroszczyłeś było czymś złym...

-Ale Youngjae-ah, zrozum, że ja wcale...!

No nie mogę tego słuchać! Mylisz się, Daehyun-ah!

Wymówki starszego urwały się, gdy Yoo po prostu skoczył na muzyka, zaczynając go łaskotać. Nieprzygotowany na atak Jung bez bronienia się zaczął się śmiać i tarzać po łóżku, a młodszy Koreańczyk dalej kontynuował zabawę.

-Jezu! Youngjae...! Ah! Przestań!

-Dziękuję ci za ten koc! Dziękuję, hyung! Dziękuję! Dziękuję! - wolał także się śmiejąc chłopak Soohyun, a twarz starszego powoli stawała się zarumieniona od ciągłego śmiechu i wysiłku.

-Okej, okej! Ale przestań! - wydyszał starszy, starając się odepchnąć Azjatę, który zawzięcie się bronił. Jednak po chwili muzykowi udało się chwycić nadgarstki Yoo i popchnąć go do tyłu tak, że teraz to on leżał na materacu, przygniatany ciężarem brązowowłosego.

Zapadła cisza, wypełniona tylko ich ciężkimi oddechami, które mieszały się w jeden wspólny podmuch.

Oboje zostali w takiej pozycji, starając się uspokoić po zabawie i powstrzymać kąciki ust, które same unosiły się ku górze.

Jung opuścił wzrok, by napotkać ciemne i roziskrzone tęczówki łyżwiarza. Znowu zauważył, że ich twarze są niebezpiecznie blisko, a nad jego głową zapaliła sie czerwona lampka. Gdy już chciał się odsunąć poczuł, że nogi młodszego oplatają jego talię, nie pozwalając mu na zwiększenie tego dystansu... a wręcz jeszcze go skracając.

Teraz ich ciała i twarze naprawdę były bardzo blisko. Zbyt blisko, bo nagle dociśnięty kroczem do brzucha Youngjae Daehyun poczuł coś, czego nigdy nie miał zamiaru czuć.

Leżący pod nim Yoo uśmiechnął się zażenowany, przez co wzrok starszego Azjaty padł na jego usta. Czemu wcześniej nie zauważył, że wydają się takie miękkie?

Sam nie wiedział, co mu wtedy strzeliło do głowy.

 
 

~★~

 

 
Przerwa w publikowaniu tylko i wyłącznie przez mój wyjazd do Hiszpani! ;3
Pozdrawiam, bo rozdział o zimie pisany na słonecznej plaży ;*

First || DaeJaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz