~First Travel~

430 91 36
                                    

Auto zatrzymało się przed dość dużym budynkiem. Na pierwszy rzut oka przypominał Daehyunowi magazyn, więc chłopak zmierzył Youngjae dziwnym spojrzeniem.

-Jesteś pewien...

-Tak. Wejście jest z drugiej strony - wyjaśnił Yoo, zapinając kurtkę, którą rozpiął na czas podróży.

-To jak? Poczekać na was? - spytał kierowca, odwracając się przez ramię.

-Gdyby pan mógł - poprosił Yoo. - Raczej nie zejdzie nam się długo.

-No dobra. Nie spieszcie się za bardzo, spokojnie na was zaczekam. Dzięki temu to inni zajmą się odwożeniem do domu pijanych dzieciaków. - Rozgadał się Chińczyk, sprawdzając godzinę na telefonie. - Nie uwierzycie, ale w zeszłym tygodniu taki jeden puścił mi pawia na tapicerkę. Musiałem się przez dwie godziny tłumaczyć przełożonemu! Dobrze, że dali mi inne autko.

Dwójka chłopaków uśmiechnęła się do przyjaznego kierowcy.

-Szczerze mówiąc to cieszę się, że ma pan inny samochód - odpowiedział grzecznie Daehyun.

-No. I dobrze, że my nie jesteśmy aż tak pijani. Prawda, Daeeee? - Yoo przeciągnął imię starszego, opierając się o jego ramię.

-Ty chyba jesteś - zaśmiał się fortepianista.

-Eee tam, woziłem bardziej spite dzieciaki - stwierdził kierowca. - No, to wysiadajcie. Ja się stąd nie ruszam i czekam na was.

Po krótkim podziękowaniu gadatliwemu mężczyźnie, Youngjae i Jung wyszli z taksówki, ruszając w stronę budynku. Ich oddechy zmieniały się w obłoczki pary, a buty cicho chrzęściły na zamarniętym śniegu, pokrywającym parking. Było dość ciemno; na granicy padającego z budynku światła tworzyły się drgające cienie.

-Youngjae, co to za miejsce? - spytał Daehyun, starając się utrzymać równowagę na śliskim podłożu.

-Zaraz zobaczyyysz...! - obiecał czarnowłosy śpiewnym tonem.

Nagle chłopak trafił na oblodzony fragment parkingu i się poślizgnął. Widząc to, muzyk szybko rzucił się, łapiąc go za ramię i pomagając odzyskać równowagę.

-Youngjae-ah, mógłbyś na siebie troszkę uważać! - ochrzanił go.

-Po co, skoro mam ciebie? - zachichotał Yoo, delikatnie wtulając się w materiał płaszcza czarnowłosego.

Starszy westchnął. Chociaż poważnie martwił się o drugiego Azjatę, to przez jego słowa w sercu brązowowłosego rozlało się przyjemne ciepło. Niewiele myśląc lekko objął Youngjae, czując, jak kącik jego ust minimalnie wędruje w górę.

-Nie zawsze będę obok - zauważył, chociaż sam miał nadzieję, że się myli.

-Czemu? - Yoo spojrzał na niego błyszczącymi w półmroku oczami. Jego czarne włosy były lekko roztrzepane, a policzki zarumienione od mrozu i alkoholu. - Chciałbym, abyś zawsze przy mnie był.

Jung poczuł przechodzący po plecach dreszcz, a jego myśli same jakoś powoli zaczęły zmierzać w zbyt śmiałym kierunku. Chłopak przełknął ślinę, odsuwając od siebie Yoo. Chociaż nie miał nic przeciwko bliskości czarnowłosego, to obawiał się, że chłopak usłyszy jego trochę zbyt szybkie bicie serca.

-Może już chodźmy. Jest trochę zimno - powiedział Jung, chociaż wcale aż tak bardzo nie odczuwał tego, że temperatura spadła poniżej zera. Nie kiedy przed chwilą trzymał w swoich ramionach Youngjae.

-W porządku. - Zgodził się młodszy. Na jego ustach wciąż widniał szczęśliwy, niewinny uśmiech, a oczy dziwnie błyszczały.

Najwyraźniej alkohol dodaje mu nie tylko odwagi, ale i beztroski - pomyślał Daehyun, tak na wszelki wypadek chwytając dłoń Yoo, gdyby ten znowu miał stracić równowagę.

First || DaeJaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz